Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2.2

Czuję się, jakbym dostał w twarz. Telefon z agencji detektywistycznej zadzwonił w najgorszym momencie, kiedy głód prochów nie pozwalał skupić się na czym innym. Po tabletce, którą miłosiernie dał mi Tomek, znowu jestem sobą, ale nawet gdybym miał całkowicie trzeźwy umysł, to i tak informacja, że Ida jest córką mafiosa, powaliłaby mnie na kolana.

Ktoś musiał spierdolić pierwsze sprawdzenie Idy, zanim ją zatrudniłem, skoro nie wyszło na jaw coś takiego. Ida mówiła, że jej ojciec nie żyje. Co tu się odpierdala?

Pocieram twarz dłońmi, biorę głęboki wdech i wracam do gry.

- Tomek, wyśledź, dokąd pojechała Ida. Chcę, żeby miała ochronę - rzucam do ochroniarza, a sam idę po laptopa, żeby sprawdzić materiały przysłane przez detektywa.

Rzeczywiście, akt urodzenia Idy jasno mówi, że jej ojcem jest Dymitr Berezowski, jak to zapisał polski urząd. Poza tym w skrzynce mam akt urodzenia samego Dimitrija, jego syna Aleksieja, wycinki prasowe o rosyjskiej mafii i parę zdjęć. Część z nich jest pozowana i wygląda jak wykonane do oficjalnych dokumentów, inne zrobiono z ukrycia. Powtarzają się na nich dwaj mężczyźni; jeden starszy, siwiejący, z lekką nadwagą, choć ze śladami atletycznej budowy z czasów młodości. Drugi - koło trzydziestki, postawny - rzuca groźne spojrzenia spod krzaczastych brwi, a brodę i wąsy ma w kolorze włosów Idy. Ukrywam twarz w dłoniach, zastanawiając się, co teraz.

Znaleźć Idę, wypytać ją, przełożyć przez kolano i sprać ten jej krągły tyłeczek za to, że się spakowała i uciekła bez słowa.

Chwilowo mój głód ćpuna został skutecznie przytłumiony, a zastąpiło go inne pragnienie - równie palące, ale w przyjemny sposób.

Chciałbym, żeby tak zakończył się ten pojebany dzień.

Poprawiam się na krześle od nagłej niewygody. Jestem nabuzowany, co pomaga mi zdobyć się na ryzykowny ruch. Wybieram numer z rosyjskim prefiksem.

- Dobroye utro. Kto to do mnie dzwoni! - Głos w słuchawce należy do Borysa, właściciela rosyjskiej firmy powiązanej z handlarzami bronią, z którym prawie poszedłem na współpracę.

- Masz zamiar spełnić swoje pogróżki z maila? - Przechodzę od razu do meritum.

Cisza w słuchawce wydaje się oddawać zaskoczenie rozmówcy.

- Jesteś rozczarowany, że nie próbowałem cię zabić?

- Wprost przeciwnie. Chciałem ci podziękować. Do svidaniya, Borys - rzucam do słuchawki i się rozłączam.

Stukam w zamyśleniu komórką o blat biurka.

Jeżeli skreślę Borysa, to kolejną osobą na liście potencjalnych zamachowców jest ojciec Idy. Tylko dlaczego chciałby wysadzić ją w powietrze i w jakim celu strzelał do mnie?

- Znalazłem! - woła Tomek, wracając do pokoju. - Znalazłem Idę! Tak jak przypuszczałem, jest u swojej przyjaciółki. Jedziemy do Agi? - Patrzy na mnie niecierpliwie.

Przeczesuję nerwowo włosy, zastanawiając się, jakie podejście przyjąć.

Żeby w ogóle chciała ze mną porozmawiać na temat ojca, muszę wyjaśnić z nią to nieporozumienie. Coś się wydarzyło pomiędzy mną a Idą, o czym nie mam pojęcia. W jednej chwili ocierała się o mnie i jęczała z podniecenia w moje usta, a w drugiej spakowała walizkę i trzasnęła drzwiami. Brakuje mi jakiejś istotnej informacji, jednego puzzla, który pozwoli poskładać całą układankę.

- Zwariuję! - Tarmoszę włosy w wyrazie frustracji.

- Dobra - Tomek nie podziela moich uczuć - a możesz wariować w samochodzie?

- Nie, nie jedziemy do niej.

Oczy Tomka zamieniają się w dwa wielkie znaki zapytania.

- Nie wiem, co zaszło - próbuję mu wytłumaczyć, choć sam nie rozumiem. - Nie mam pojęcia, o co chodzi. Jeżeli pojadę tam i powiem, że przepraszam za wszystko, co zrobiłem źle, cokolwiek by to było, to zarobię w pysk i będzie mi się należało. Masz jakąś wskazówkę, co ją tak wkurzyło?

Usposobienie Idy jest jak słoneczko, które mimo okazjonalnej chmurki zawsze przyświeca jasnymi promyczkami ciepła. Nie pasuje do niej strzelanie focha z byle powodu i robienie takich scen.

- Rozmawiała dzisiaj z tobą? - dopytuję Tomka.

- Nie bardzo. Wpadła na pięć sekund z pytaniem, czy masz siostrę, i tyle ją widziałem.

- Siostrę? Dlaczego miałaby pytać o... O kurwa! - Dociera do mnie, o co chodzi, a z ust puszczam soczystą wiązankę pod swoim adresem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro