Obróć się !
-Jasne,jasne-powiedział z uśmieszkiem unosząc ręce do góry.-A teraz ubieraj się i idziesz ze mną.
-Co?a gdzie mnie zabierasz?-zapytałam.
-Zobaczysz.Przebierz się.-dodał wskazując na moją szafę,która umieszczona była na całej ścianie mojego pokoju.
-Czekaj,czekaj..chyba nie myślisz,że będę się przy Tobie przebierała,więc wyjdź albo odwróć się i nie podglądaj..i to już-fuknęłam.
-O nie..za chiny nie wyjdę za drzwi.-odmówił poruszając głową na boki.
-No ..a to dlaczego?-nie namyślając się długo już widziałam o co chodzi-aa dobra już wiem..chodzi o Grace,tak?Nie da Ci żyć-zaśmiałam się pokazując zęby.
-Mhm- odparł robiąc duże oczy i kiwając głową.
-Rozumiem..zostań ,jak już musisz.
Mike wybrał druga opcję i obrócił się,po czym ja zaczęłam szukać czegoś co mogłabym na siebie włożyć..byle z długim rękawem.
Wybrałam szarą bluzę we wzorki ,czarne legginsy i do tego czarne baleriny z ćwiekami .
Położyłam rzeczy na krzesło i już chciałam ściągać z siebie pidżamę ,kiedy uświadomiłam sobie,że nie mam pod nią bielizny.
Wszystko byłoby okay gdyby nie fakt,że stoi za mną facet,którego znam zaledwie kilka dni..
-O kurde...-wyszeptałam po cichu.-odwróciłam się,aby sprawdzić czy na pewno nie próbuje mnie podglądać.-Michael?-zawołałam,aby go uprzedzić.-teraz naprawdę się nie obracaj..
-bo..?-zapytał,stojąc całym ciałem do okna po drugiej stronie pomieszczenia.
-Bo będzie źle..mówię poważnie..nie obracaj się bo ci skopię dupcię.-zażartowałam lekko się zaśmiewając.
-Ooo ty mi grozisz?-odpowiedział odwracając głowę i zerkając na mnie.
-Ej..chyba coś mówiłam..-zagroziłam mu palcem.
-Dobra,dobra..nie będę się obracał.-zapewnił.
Zaczęłam górą ściągać z siebie ubranie...w tym momencie byłam kompletnie nago..
moje ciało przeszły ciarki,bo zrobiło mi się trochę chłodno..
-Wiesz..nie będę się obracał..bo nie muszę.-zaczął.
-Jak to..?o czym ty mówisz?-zapytałam ze strachem.
-Mam idealny widok na Ciebie w lustrze.-dodał po czym zagryzł wargę i czekał na moją reakcję.
Szybko obróciłam się i zobaczyłam go machającego do mnie w odbiciu lustra, stojącego akurat w miejscu ,gdzie widać dokładnie wszystko co robię,a za nim moje nagie pośladki.Zapiszczałam,jak myszka i wskoczyłam do pojemnej szafy.
-Już po Tobie Mike!-krzyczałam ze środka jednocześnie wkładając na siebie ciuchy,które wybrałam.
-Sama kazałaś mi tu stać..to nie moja wina-odpowiedział chichocząc.
***
Krótka bo pisałam ją na szybko..
jutro postaram dodać dłuższą i ciekawszą i bardziej dopracowaną.
:*
Będę wdzięczna za gwiazdeczki i komentarze
bo one bardzo mnie motywują. :*
Całuję ! pa :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro