Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Obróć się !

-Jasne,jasne-powiedział z uśmieszkiem unosząc ręce do góry.-A teraz ubieraj się i idziesz ze mną.

-Co?a gdzie mnie zabierasz?-zapytałam.

-Zobaczysz.Przebierz się.-dodał wskazując na moją szafę,która umieszczona była na całej ścianie mojego pokoju.

-Czekaj,czekaj..chyba nie myślisz,że będę się przy Tobie przebierała,więc wyjdź albo odwróć się i nie podglądaj..i to już-fuknęłam.

-O nie..za chiny nie wyjdę za drzwi.-odmówił poruszając głową na boki.

-No ..a to dlaczego?-nie namyślając się długo już widziałam o co chodzi-aa dobra już wiem..chodzi o Grace,tak?Nie da Ci żyć-zaśmiałam się pokazując zęby.

-Mhm- odparł robiąc duże oczy i kiwając głową.

-Rozumiem..zostań ,jak już musisz.

Mike wybrał druga opcję i obrócił się,po czym ja zaczęłam szukać czegoś co mogłabym na siebie włożyć..byle z długim rękawem.

Wybrałam szarą bluzę we wzorki ,czarne legginsy i do tego czarne baleriny z ćwiekami .

Położyłam rzeczy na krzesło i już chciałam ściągać z siebie pidżamę ,kiedy uświadomiłam sobie,że nie mam pod nią bielizny.

Wszystko byłoby okay gdyby nie fakt,że stoi za mną facet,którego znam zaledwie kilka dni..


-O kurde...-wyszeptałam po cichu.-odwróciłam się,aby sprawdzić czy na pewno nie próbuje mnie podglądać.-Michael?-zawołałam,aby go uprzedzić.-teraz naprawdę się nie obracaj..

-bo..?-zapytał,stojąc całym ciałem do okna po drugiej stronie pomieszczenia.

-Bo będzie źle..mówię poważnie..nie obracaj się bo ci skopię dupcię.-zażartowałam lekko się zaśmiewając.

-Ooo ty mi grozisz?-odpowiedział odwracając głowę i zerkając na mnie.

-Ej..chyba coś mówiłam..-zagroziłam mu palcem.

-Dobra,dobra..nie będę się obracał.-zapewnił.

Zaczęłam górą ściągać z siebie ubranie...w tym momencie byłam kompletnie nago..

moje ciało przeszły ciarki,bo zrobiło mi się trochę chłodno..

-Wiesz..nie będę się obracał..bo nie muszę.-zaczął.

-Jak to..?o czym ty mówisz?-zapytałam ze strachem.

-Mam idealny widok na Ciebie w lustrze.-dodał po czym zagryzł wargę i czekał na moją reakcję.

Szybko obróciłam się i zobaczyłam go  machającego do mnie w odbiciu lustra, stojącego akurat w miejscu ,gdzie widać dokładnie wszystko co robię,a za nim moje nagie pośladki.Zapiszczałam,jak myszka i wskoczyłam do pojemnej szafy.

-Już po Tobie Mike!-krzyczałam ze środka jednocześnie wkładając na siebie ciuchy,które wybrałam.

-Sama kazałaś mi tu stać..to nie moja wina-odpowiedział chichocząc.


***

Krótka bo pisałam ją na szybko..

jutro postaram dodać dłuższą i ciekawszą i bardziej dopracowaną.

:*

Będę wdzięczna za gwiazdeczki i komentarze

bo one bardzo mnie motywują. :*

Całuję ! pa :*






Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro