Nie kocham jej..
Wpatrywałam się w każdy ruch jego ust.
-Ja nie kocham Lisy-odparł.-Nie kocham jej..-powtórzył.
W sumie to sie nie zdziwiłam,to przecież okropna jędza.
Na stos i fru z nią-zażartowałam w myślach. ;)
Tylko dlaczego są razem,dlaczego zawarli związek małżeński.
Boże..czy ja jestem taka głupia,czy to po prostu zbyt skomplikowane?
-Ale jak to?-zapytałam.-przecież..-ciągnęłam,ale przerwał mi.
-To nie był związek zbudowany na uczuciu,miłości.-powiedział spokojnie.-Nic do niej nie czuję,nie potrafię jej pokochać,bo nie jestem w niej zakochany i nigdy nie będę.
Nie jestem z nią szczęśliwy.Chciałbym się rozstać,ale ten szum,który powstanie wokół mnie,te różne chore i nieprawdziwe historie,które znów powstaną..to nie na moje nerwy.
-Ale..dlaczego wziąłeś ślub z kimś kogo nie kochasz?-zapytałam.
-Ten związek to czysty układ.-odparł.-Miał on zamknąć gęby brukowcom.Uważano,że jestem gejem,że jestem biseksualny.-Wygadywali wiele innych głupot.-dodał.-musiałem zrobić coś,aby to już raz na zawsze ucichło.
-Mogłeś poślubić kobietę w której byłeś zakochany po uszy..-powiedziałam.-na pewno była taka,prawda?
Mężczyzna pokiwał głową,że Nie.
-Nigdy?-dopytywałam.
-Nigdy nie spotkałem takiej kobiety,która zawróciłaby mi w głowie,która byłaby tak niesamowicie mądra,piękna,troskliwa,nigdy nie spotkałem takiej,w której byłbym zakochany i czuł się w jej obecności ,,magicznie''..-odparł.patrząc na mnie.
-Myślę,że jeszcze spotkasz miłość swojego życia,a wtedy odważysz się na rozwód i nic innego nie będzie cię obchodzić.powiedziałam.-Będzie liczyć się dla Ciebie Tylko Ona,a zdanie innych będziesz miał w tyłku.-dodałam wskazując palcem na swoją pupę.
Michael zaśmiał się.
-Na pewno i może już znalazłem-odparł.
Na chwilę zamilknęliśmy.
Czy on chce mi powiedzieć,że ...oh nie to niemożliwe.
Chciałam jak najszybciej wyjść z tej niezręcznej sytuacji.
-Słuchaj,może umówimy się na jakąś kaw?-zapytałam.-może w przyszłym tygodniu?-bo teraz będę zajęta szukaniem pracy i małego mieszkania dla mnie.
-Czekaj,wyprowadzasz się stąd?-zapytał i wstał.-widziałem te walizki na dole,ale nie sądziłem,że są twoje.
-Nie ma tu dla mnie miejsca i chciałabym się usamodzielnić,chociaż na razie nie mam pomysłu co dalej.-odparłam.-Nie chciałam martwić Grace i powiedziałam jej ,że wszystko załatwię i sobie poradzę.
-Zamieszkaj u mnie w Neverland,znajdziesz pracę,pomogę ci..-powiedział,nie wahając się,ani na chwilkę.-Co ty na to?-zapytał.
Mhm pozabijam się z Twoją żoneczką -pomyślałam.
-Sama nie wiem..
-Proszę..jeśli nie będzie ci u mnie dobrze,wyprowadzisz się.-dobrze?zapytał.
-Okay.-powiedziałam.
Mężczyzna podszedł do mnie i mocno przytulił.
-Dziękuję,że mnie wysłuchałaś.-jego usta powędrowały prosto na moje czoło.
-Nie ma za co Mike.-objęłam go.-do usług-dodałam.
-Powiedz mi,gdzie twój telefon Sel.?-dzwoniłem milion razy przez tyle czasu i nigdy nie doczekałem się na żadnego smsa..
-Zepsuł się..-odpowiedziałam.
Co miałam powiedzieć,że moje koleżanki mnie nękają,grożą i zabrały mi telefon?
a ja nie potrafiłam się obronić,zabrać im go?
Beznadzieja.
-kupimy ci nowy-powiedział.-jutro pojedziemy do sklepu.
i puścił mi oczko.
-oszalałeś..-powiedziałam.
-na twoim punkcie? TAK.-zażartował ..tak myślę.
Stwierdziłam,że dodam jeszcze jedną część.
Mam nadzieje ,że wam sie spodoba.!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro