Rozdział 16
*James*
Był chyba ranek, nawet ja pamiętam, bo ból, jaki ze mną się budził, przyćmi moje zdrowe myślenie. Leżałem na boku, bo widziałam, że jak obudzę się na plecy, błędnie mnie, jeszcze bardziej bolało. Zastanawiam się, czy ktoś nie przyjdzie i zapyta się, czy w ogóle żyje po tamtej nocy. I zastanawiam się, dlaczego tak dużo rzeczy padło na mnie. Nagle usłyszałem, że ktoś otwiera drzwi do pokoju. Byłem odwrócony tyłem do drzwi, więc nawet nie mogłam zobaczyć kto wyszedł. Słyszałem, jak mężczyzna lub kobieta kroczą po pokoju i podchodzą coraz bliżej łóżka. Nagle poczułem, że materac za moimi plecami ugina się od ciężaru drugiej osoby. Nagle poczułem, że duża męska dłoń dotyka moje plecy, które były nagie. Czułem dokładnie jak przyjeżdża palcami po moim kręgosłupie.
–Widzę, że nie śpisz, więc odłóż się w moją stronę. –Usłyszałem tę sam głos z poprzedniej nocy. Ten sam głos, który jest powodował u mnie ból. I choć myślałem, że ta jedna noc szybko minie z mojej głowy, jednak gdzieś z tyłu ugrzęzła i sprawia mi psychiczny ból. –Długo mam czekać na to, czy mam cię siłą obrócić? –Powiedział a ja nic nie mówiąc ostrożnie odwróciłem się w jego stronę by popatrzyć w jego oczy. Miał piękne czarne tęczówki, które pasowały do jego typu urody. Te same psychopatyczne czarne tęczówki, które patrzyły przez ten cały czas, kiedy byłem przez niego gnębiony i gwałcony poprzedniej nocy. Te oczy patrzyły teraz na mnie i szukały jakiejś odpowiedzi a zamiast chociaż próbować dać tą odpowiedź to uciekałem. Nie dziwie mi się ofiara gwałtu boi się podświadomie swojego oprawcy. Byłem z nim uwięziony w jednym pokoju, domu i co najgorsze moje plecy coraz bardziej zaczynają boleć.
Mężczyzna a bardziej „Aleks" jak dobrze pamiętałem wstał z łóżka i podszedł do mnie wyciągając do mnie rękę, na którą popatrzyłem sceptycznie na nią, bo dalej byłem nagi pod pościelą i tylko patrzyłem na nią nic nie robiąc.
Zamiast się patrzeć na tą rękę mógłbyś ją złapać, bo uwierz mi mam krótką cierpliwość. –Powiedział do mnie, a ja by z jakiegokolwiek załapania, nie chcąc przeżywać to tego, co ostatniej nocy po prostu uchwyciłem jego dłoń. Była ciepła i bardzo przyjemna Taka miękka.
Pociągnął mnie do siebie, przez co byłem kompletnie nagi Stojący przeciwko niego. I choć już mnie widział w takiej okazałości, to by mi serca było mi naprawdę źle. Dlaczego ten wychowanek mi to robił? Sam nie wiedziałem, ale po prostu bolało mnie każdy popatrzenie na jego twarz. Po prostu było obrzydliwe. Pociągnął moją rękę w nieznanym kierunku. Później zauważy, że po prostu to jest zły dzień, a chłopak rzucił mnie do wanny jak zwykłą ścierę. Dopuścił do niej wody i zaczął myć moje włosy. Byłem tego przepocony, więc tak szczerze ta kąpiel była mi na rękę.
Potem, jak mnie umył, wziął ręcznik do rąk i wyciągnął mnie, po czym wytarł. Stałem jak w rytm, pozwalając mu się dotykać. Ale robił to tak delikatnie, że aż było trudno odmówić tego dotyku. Po prostu ryczę to tak, jakbym był jego całym światem I z taką delikatnością Jakbym był po prostu szklaną Figurką z porcelany. Budowało mi się to, lecz dalej musiałem mieć całą głowę, że po prostu byłem wykorzystywany przez naprawdę brutalnego mężczyzna.
–Masz tu stać, a ja i napoje jakieś ubranie dla ciebie, jeśli ruszy się choć o centymetr, to uwierz mi, będziesz Pływał twarzą do dołu w tej wodzie.–Mówiąc to pokazał na jeszcze pełną Wannę wody. Ja przerażam, tylko kiwnąłem głową. Mężczyzny wyszedł, przez co mogłem rozejrzeć się po pomieszczeniu, w którym dokładnie się znajduje. Była to łazienka o nawet sporych rozmiarach. Bardzo mi się podobała część z bielą i z delikatnymi fragmentami złota bardzo pasował do wystroju ogólnego.
Gdy wpatrywałem się w wystrój łazienki, nawet nie zauważyłem, kiedy mężczyzna wrócił. Rzucił w moim kierunku jakieś ubrania, po czym wyszedł. Popatrzyłem, co mi dało i Byłem bardzo zdziwiony, ponieważ Były to ubranie ewidentnie na mnie za dużo.
Ale nie narzekałem, ubrałam się i po prostu wyszłam z łazienki. Gdy wyszłam od razu moim oczom ukazał się mężczyzna, który wpatrywał się we mnie.
–A myślę, że będą bardziej na tobie wisieć. –Powiedział, po czym chwilę się zastanowił. –Dobra, idziemy na jakieś kolwiek jedzenie. Tylko obiecaj, że będziesz grzeczny. Zastanowił się, to może jeszcze pójdziemy na miasto, by kupić jakieś ubrania. Oczywiście nie wypuszczę cię do domu, bo wiem, że pierwsze co zrobisz, to polecisz na psy. –Powiedział, po czym przeciwnie, znowu zaraz rękę i pociągnął w stronę wyjścia z pokoju.
Mówią ze spokojem w głosie. Może to dziwne, lecz nawet nie myślę o tym, by uciec. Może to dziwne, ale po prostu jakoś dziwne. Przywiązanie czułem do tego gościa. Nie wiem. Ale miałem nadzieję, że mnie nie oznaczał właśnie to zrobił. To moja omega już nie będzie mogła żyć bez niego, a tego bym nie chciał. Alfa mężczyzny była bardzo silna, przez co moja omega chciała mieć u niego jak największe schronienie. Nie bała się, chociaż wiedziała, co mi zrobił. Nienawidziłem czasami mojej omegi, lecz co mógłbym zrobić?
Gdy weszliśmy do jadalni, było ciemno. Przez to, że zasłony zasłaniały wszystkie okna. Nawet nie wiedziałem, która jest godzina i czy w ogóle jest jakaś odpowiednia pora do jedzenia. Bo zaraz mogła być już dawno godzina po północy, albo nawet być wczesne popołudnie. Ale tego będę musiał się dowiedzieć dopiero wtedy, jak pozwoli mi wejście na dwór. Jak na razie pozostało mi po prostu być jego marionetką w tej dziwnej grze. Po prostu ulegnąć mój i na razie robi to, co on mi powie, bo inaczej Uniknięcia z tego miejsca będzie tak trudne jak ostatnio noc. Muszę być spokojny i opanowany. To mnie uratuje tylko w tym właśnie momencie.
–Jeśli będziesz potulny, jak do tej pory nie skrzywdzę cię, ale jeśli zostawisz jeden fałszywy ruch, to uwierz mi, nie wyjdziesz z piwnicy, aż nie zaczniesz zastanawiać się, czy na pewno twoim miejscem jest wyjście. –Powiedział, a ja się spierałem i po prostu milczałem. Kiedy na mnie popatrzył, kiwnąłem głową, by potwierdzającą jego słowa i poczułem na swoje stopy. Nie chciałem na niego patrzeć. Było to zbyt bardzo przerażające.
Siedliśmy do stołu i każde z nas zaczęło jeść w ciszy. Było słychać tylko uderzenia sztućców o talerz. Nic więcej głucha Cisza. Gdy nagle do Domu weszła osoba, którą już kiedyś słyszałem. Osoba, o którą najważniejsze się bałem stosunku do lenny. Ten dziwny chłopak.
–Witam drogiego Brata, widzę, że obiad jedzie się prawie w porze kolacji. –Powiedział uśmiechać się do niego. –Nie wiem, czy ojciec byłby zadowolony z tego. –Powiedział, otwierając ramiona Do uścisku. Nawet mnie nie zauważył, co było warto interesujące, jak bardzo jest przywiązane do brata. Może naprawdę nie Jestem aż tak ważny, albo po prostu nie widzi tego, że siedzę Praktycznie naprzeciwko jego brata.
–Uwierz mi, bracie, że on już nigdy tego nie Mówi Prześmiewczo, podchodząc i Tuląc Brata. Bałem się nawet myśleć o tym, co się stało z ojcem Tej dwójki. Nie chciało mi się nawet o tym myśleć. Po prostu nie chciałem zwracać na siebie uwagę i spokój. Ja dałem swój posiłek. Gdy nagle poczułem wzrok na swoim ciele.
Nie podnosiłem dalej wzroku, po prostu czekałem na rozwój sytuacji. Możemy powiedzieć, że nawet bałem się tego, że któryś z nich się do mnie odezwie. Może to nie jest dziwne, a może jest i to jest bardzo niepokojące.
–Braciszku to jakiś Twój nowy chłopak? Nawet mi nie pozwalasz przenosić swoich rzeczy. –Powiedział, Młodszy z braci.
Na popatrzył się na mnie, po czym uśmiechnął się i Powiedział coś, czego najmniej bym się spodziewał.
–Tak to moje nowy chłopak. Poznajcie się. –Powiedział z uśmiechem na twarzy mój oprawca, po czym I jedną ręką kazał mi wstać. Jego brat nawet nie zauważył gestu, tylko podszedł do mnie i podał mi swoją dłoń. Coraz wzajemnie byłem.
To będzie dziwne spotkanie rodzinne.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem że długo mnie nie było ale za powiadam małe zmiany na profilu więc dlatego będzie się działo. A na czas ten będę starać się częściej wstawiać rozdziały.
Bayo
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro