Rozdział 6
W samolocie było strasznie nudno a ja nie miałam kompletnie nic do roboty.Postanowiłam pooglądać osoby, które były w samolocie.Nie miałam nic innego do roboty a wydawało mi się ,że będzie to ciekasze niż słuchanie muzyki tak samo jak moja siostra.Spoglądnęłam pierw na jakąś nastolatkę.
Zastanawiało mnie czemu była sama kompletnie bez nikogo.Patrząc na nią pomyślałam, że nie może mieć więcej niż 15 lat.Była ubrana w tenisówki co mi się spodobało, czarną bluzę z napisem tracher i spodnie z dziurami.Dlaczego wszyscy noszą spodnie z dziurami!Wyglądało to naprawdę okropnie.Może dlatego , że mam inny styl a może dlatego , że nie lubie ,,modelek".
-Aaaaaa...-ziewnęłam.
Nagle poczułam czyjeś spojrzenie.
Gdy zorientowałam się , że patrzy się na mnie cały samolot wszyscy zaczęli się śmiać.To było oropne uczucie ale nagle spojrzałam , że ,,ludzie" nie gapią się na mnie tylko na jakiegoś chłopaka.Zaczęłam się śmiać ale nawet nie widziałam co robi.Przestałam.Nie wiem co wpadło mi do głowy.Jak ja bym się poczuła w takiej sytuacji przecież przed chwilą mogłam w takiej być.
-Zamknąć się!-wykrzyczałam ze zlości.
Wszyscy spojrzeli na mnie.
Stałam i trwała nieustanna cisza.
Przyszła jakaś pani.
Nie wiedziałam kto to był ale zaczęła do wszystkich podchodzić.Przestraszyłam się, że dopytuje się kto krzyknął.
Wstałam i powiedziałam cicho sle tak aby mnie ktokolwiek usłyszał:
-To ja-powiedziałam.
Wiem-uśmiechnęła się nie znajoma mi osoba.
Zdziwiłam się bo myślałam , że chodzi o coś innego.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro