Rozdział 2
Dopiero gdy znalazłam się poza domem zrozumiałam pytanie Angeli.
Chcodziło jej o buty-mruknęłam pod nosem.
-Tak!-odpowiwdziała słysząc moją wypowiedź.
Dla mnie to nie ma znaczenia czy pójdę na miasto w NewBalance czy w Nike czy po prostu w zwyczajnych nadal sławnych trampkach. Liczy się to co masz na stopach?Dla mnie nie.
Doszłyśmy już do McDonald gdy ujrzałam w oddali mamę?!
Co ona tutaj robi?!-krzyknęłam a Angela udawała , że nie słyszy.
Tak czy inaczej nie zwracając uwagi na mamę otworzyłam drzwi.
Oczywiście były tłumy ludzi i zapach tych frytek.Czemu ja sie na to zgodziłam.No dobrze ale nagle przypomniało mi się po co przyprowadziłam to siostrę.
Zamówiłyśmy , zjadłyśmy i..
Wzięłam głęboki wdech i powiedziałam:
-Słuchaj Angela..
-Tak?-wyciągając słuchawki z uszu.
-Pojadę z tobą na koncert pod warunkiem..
Już nie skończyłam zdania gdy już dostała szaleńca i zaczęła krzyczeć na cały MC:
-Tak zrobie wszystko ! Wszystko tylko tam ze mną pojedź!
-Dobrze pojadę tylko ... tylko
-Tylko co?-spytała zaciekawiona
-Tylko wymyśl jak chcesz kupić bilety i co chcesz zrobić z mamą!?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro