Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rzeka i druga strona Lokiego

Obudziłam się tak jak zawsze. Czyli wtulona w Lokiego.
-Witaj księżniczko.-powitał mnie Loki i pocałował w czoło.
-Cześć Loki.-powiedziałam zaspana.
-Gotowa?-spytał.
-Gotowa na co?-spytałam. Nie dostałam odpowiedzi. Nagle znajdowaliśmy się w innym miejscu.
-Lokiś. Ja Cię grzecznie prosze o nie przeleportowywyanie nas w inne miejsce gdy jestem śpiąca i nic nie konkaktuje.- powiedziałam lecz nagle zostałam oblana wodą.
-Loki!-pisnełam zła.
-Tak Cassandro?-spytał niewinnie.
-Popamiętasz mnie za to.-powiedziałam zła i rozejrzałam się dookoła. Rzeka. Szatański plan zrodził się w mej głowie.
-Loki? Mam do Ciebie prośbe.-powiedziałam słodko i nie czekając na jego odpowiedź zasłonilam mu oczy. Kierowałam go do wody. Popchnełam go i już wpadł do wody. Przynajmniej tak się mi zdawło. Loki przechytrzył mnie i sam wepchnął mnie do wody.
-Zapomniałaś że umiem czytać w myślach.-stwierdził. Faktycznie zapomniałam. Wyszłam z wody. Podeszłam do niego i go przytuliłam.
-Przez Ciebie będe cały mokry.-skomentował moje zachowanie.
-Trudno.-powiedziałam. Mam przewage. Nad głową wyczarowałam mu wode.
-Cassandro!-krzyknął wściekły. Szybko uciekłam z miejsca zbrodni. Schowałam się za jakimś drzewem. Prosze żeby mnie nie znalazł. Spojrzałam za drzewo. Gdzieś tam chodzi.
-Znalazłem Cie.-ktoś wyszeptał mi na ucho a mnie przeszły ciarki.
-Loki. Prosze Cie. Ja cie tylko ochlapałam wodą.-spojrzałam w jego strone. Był niebieski i biło od niego niewobrażalne zimno Nagle złapał mnie mocno za nadgarstek.
-Następnym razem uprzejmie prosze nie chlapać mnie wodą.-powiedział zły jak cholera. Jeszcze mocnie ścisnął mój biedy nadgarstek.
-Zrozumiałam Loki. Możesz mnie już puścić.-powiedziałam a on  nagle się otrząsnął i odsunął się.
-Co ja Ci zrobiłem? Jestem potworem.-wyszeptał a z jedo oczu poleciała łza.
-Nie jesteś potworem Loki. Każdy ma swoją ciemną strone. A pozatym jesteś piękny.-powiedziałam starłam jego złe i oczarowana jego oczmi i kolorem dotknełam jego policzek. Pogłaskałam go.
-Jesteś cudowny.-wyszeptałam i palcem zaczełam jeździć po runach na jego twarzy. Gdy już całkowicie zmienił kolor na normalny przestałam.
-Wracajmy do Avengers Tower. Bo potem będą problemy.-powiedziałam a Loki spełnił moją prośbe. Nagle byliśmy w salonie.
-Ktoś na was czeka.-powiedział Tony.

Przepraszam za błędy.

Cześć Aniołki. Przepraszam że tak długo czekaliście na tą część ale internet mi nawala i ostatnio świętowałam i musze się nauczyć do poprawki klasówki z geografi, na sprawdzian z informatyki, z biologi o szkielecie osiowym i jakimś tam. I coś jeszcze. Nie wiem jak to będzie z częściami. Postaram się jakieś wykombinować w tym czasie ale nic nie obiecuje. Jeszcze raz przepraszam. Napiszcie w komentarzach kto czekał na Cassandre i Lokiego. Do zobaczenia kochani 💗💗💗😘😘😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro