Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Koniec

Strażnicy zaprowadzili nas przed Oblicze Odyna. 
-Loki. Próbowałeś uciec z tą midgardką?-spytał Odyn.
-Tak.
-Jak mogłeś związać się z midgardką? Jest tyle pięknych bogini.
-Urzekło mnie w Cassandrze coś czego brak wszystkim boginiom.
-Kochasz ją?-spytał. Loki zdziwił się, lecz po chwili miał poważny wyraz twarzy.
-Tak.
-A ty midgardko kochasz go?
-Oczywiście że tak!
-A więc nie będę stał wam na przeszkodzie. Staże! Zaprowadźccie ich do Hemidala.-powiedział Odyn. Byłam zszokowana. Próbowałam pomóc uciec Lokiemu, ochrzaniłam go a ten daje nam wolność.
-Odynie. Dziękuję.-powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
-Nie wieże że dał nam wolność.-powiedział Loki w mojej głowie.
-Też w to nie wierzę Lokiś, ale się cieszę.-powiedziałam.
10 minut później..
Byliśmy na Ziemi. W Nowym Jorku.
-Loki? Co teraz zrobimy?-spytałam.
-Nie wiem.-mruknął. Usiadłam na ławce niedaleko nas. Loki usiadł obok mnie. Zlapałam go za rękę.
-Kocham Cię.-wyszeptałam.
-Ja Ciebie też.-wyszeptał i pocałował mnie w policzek. Nagle otoczyli nas Avengersi.
-A wy tu czego?! Zajęci jesteśmy.-powiedziałam i wskazałam na nasze dłonie.
-Bracie.-zaczął Thor i przytulił Lokiego.-Ciesze się że nie siedzisz w więzieniu oraz że masz tak fantastyczną dziewczynę.-powiedział.
-Oj chłopaki razem tak cudownie wyglądacie.-powiedziałam wzruszona widokiem.-No aż łezka chce się w oku zakręcić.-powiedziałam.  Thor odkleił się od Lokiego i podszedł do mnie.
-A ty Cassandro pilnuj Lokiego.
-Dobrze.-powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Robimy biesiede! Mój brat ma dziewczynę!-wykrzyczał Thor na co Loki zakrył twarz.
-Adoptowany brat.-powiedział zrezygnowany Loki.
-To prawie to samo.-powiedział Thor.
-U kogo ta biesiada?-zapytał Loki. Thor spojrzał na Tonego. Tony obrazu zaczął kręcić głową.
-Nie, nie, nie! Nie zgadzam się!
-Starki i ryby głosu nie mają.-powiedziałam i zaczęłam zmierzać w kierunku wieży. Za mną szli Thor, który kłócić się z Starkiem i reszta, która też wydała się w kłótnie. Obok mnie szedł Loki.
-Cassandro. To jeszcze dobra pora by uciec.
-Oh Lokiś.-powiedziałam i zaśmiał się.-Po co? Mi tu dobrze. A tobie?
-Z tobą wszędzie jest dobrze Cassandro.-powiedział i pocałował mnie w usta.
-Ale z nimi nie!

To ostatnia część. Kocham was moje Szataniątka 😈!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro