Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5


Zarra tego dnia czuła się okropnie. Od rana miała zawroty głowy i co chwilę wymiotowała. Zaniepokojona Narcyza wręczyła jej wiadro, po czym zaciągnęła ją do Skrzydła Szpitalnego.

-Co jej jest?-Zapytała Cyzia, po tym jak pielęgniarka zbadała jej przyjaciółkę.

-Zatruła się. Ktoś podał jej eliksir, który zadziałał na nią inaczej niż powinien-Odpowiedziała zmartwiona pielęgniarka.

-A jak miał działać?-Spytała Zarra, w trakcie przerwy od wymiotowania.

-Powinnaś mieć różową skórę i zielone włosy-Odpowiedziała pielęgniarka, która nie widziała w tym nic śmiesznego.

-BLACK!-Krzyknęła Cyzia i wściekła wybiegła ze skrzydła.

-Przygotuję dla niego łóżko-Powiedziała pielęgniarka, mając na myśli biednego Syriusza.

-Byle daleko ode mnie-Poprosiła załamana Zarra.

Cyzia wróciła do Skrzydła po 30 minutach, ciągnąc łańcuch, który był przypięty do nogi Syriusza. Za nimi biegli pozostali Huncwoci.

-Pomóżcie mi-Warknął leżący na ziemi, poturbowany Syriusz, patrząc na śmiejących się kumpli.

-Jakbyś widział swoją minę-Zaśmiał się James.

-Choć na schodach nie było zbyt wesoło-Dodał Remus, na co wszyscy parsknęli śmiechem.

-Mogę się w końcu dowiedzieć, o co chodzi?-Zapytał Syriusz, patrząc na swoją kuzynkę.

-Przez twój eliksir Zarra wylądowała tutaj!-Krzyknęła Cyzia.

-COO?!-Przerażony Syriusz szybko poderwał się i pobiegł w stronę Zarry. Na całe szczęście Cyzia pozbyła się już łańcucha.

-Przepraszam-Jęknął Black, patrząc na wyczerpaną Zarrę.

-Co to był za...-Zaczęła Zarra, lecz przerwały jej nadchodzące nudności.

-...beznadziejny eliksir-Dokończyła, po napełnieniu wiadra.

-Peter?-Zapytał zły Syriusz, patrząc na niskiego kolegę.

-No bo... chciałem jeszcze kupić ciastka, więc...-Mówił Peter.

-Szybciej-Warknął Syriusz.

-No... kupiłem trochę gorszy i tańszy egzemplarz-Powiedział, po czym zaczął uciekać przed wściekłym Black'iem.

Zawsze wiedziałam, że to idiota-Powiedziała Cyzia, siedząc obok swojej przyjaciółki.

-Możemy ci jakoś pomóc?-Zapytał Remus, a James przytaknął.

-Nie, dzięki-Odpowiedziała Zarra i zasnęła.

-Pani Black-Usłyszała Zarra, lecz nadal miała zamknięte oczy.

-Proszę pani-Usłyszała ponownie i niechętnie otworzyła oczy i spojrzała na starszego skrzata domowego, który próbował ją obudzić.

-Pan Black już wrócił i pyta czy zje pani z nim kolacje-Powiedział skrzat i czekał na odpowiedź.

-Pan Black?-Zapytała Zarra.

-Pani mąż-Odpowiedział zdziwiony skrzat.

-ŻE CO?!!!!-Krzyknęła.

-Kochanie?!!-Usłyszała krzyk zza drzwi, lecz znów zasnęła i obudziła się w Skrzydle Szpitalnym.

Zarra z początku myślała że jest sama, lecz zauważyła że po każdej stronie łóżka stoi krzesło i śpi na nim jedna osoba.

W Skrzydle Szpitalnym czuwali przy niej Cyzia i Regulus.

-Cześć-Uśmiechnął się Regulus, powoli otwierając oczy.

-Skąd wiedziałeś, że nie śpię?-Zapytała zdziwiona Zarra.

-Mamrotałaś przez sen, więc gdy skończyłaś, to przyjąłem że już wstałaś-Odpowiedział Reg i położył swoją dłoń na jej.

-Długo spałam?-Zapytała Zarra.

-Dwa dni-Odpowiedział.

-Ale chyba nie byliście tu cały czas?-Zapytała, na co on przytaknął.

-Wariaci-Powiedziała z uśmiechem.

-Zarra!-Ucieszyła się Cyzia, która od kilku sekund miała otwarte oczy.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro