Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

[prolog]

Ciepły majowy poranek w Mainstay zaczął się jak zwykle — od krótkiego spotkania zarządu i omówienia nowych zleceń firmy.  

— Skoro już wszystko jasne, możemy wracać do pracy — na koniec zabrał głos Mateusz, stojący na czele firmy architektonicznej wraz z Patrycją i Erykiem — przyjaciółmi jeszcze za czasów studiów.

— W zasadzie jest jeszcze jedna sprawa, którą chciałam poruszyć — odezwała się Sandra, piarowiec firmy oraz od niedawna była partnerka życiowa Mateusza  — a mianowicie czas odświeżyć naszą stronę internetową. Świat idzie do przodu i najwięcej naszych nowych, potencjalnych klientów musimy zachęcić właśnie w internecie. Pomyślałam, więc że warto by było zatrudnić jakiegoś fotografa do wykonania zdjęć naszych budynków i kogoś, kto by się zajął tą stroną i doprowadził ją do pożądanego przez nas stanu — powiedziała, poprawiając pierścionek zaręczynowy goszczący na jej palcu od kilku dni, ruch kobiety nie uciekł uwadze Mateusza. Był zazdrosny, nie podobał mu się fakt, że po tak niedługim czasie od ich rozstania, Sandra związała, a następnie zaręczyła się z kimś innym. Uważał, że on i Sandra byli idealną parą — z logicznego punktu widzenia, oboje to pracoholicy. Nie wierzył w przeznaczenie, tylko zamiłowanie do wspólnej pracy, przyzwyczajenie i ustatkowanie się uważał za uczucie do Sandry. Mateusz właśnie to nazywał miłością, choć nikt nie był nigdy pewny czy zna prawdziwe znaczenie tego słowa. Na dodatek nie ufał przyszłemu mężowi Abramczyk, był pewny, że jej nowy ukochany chce wspiąć się po szczeblach kariery jej kosztem.

— Zatem Lena — odchrząknął i poprawił krawat, jakby materiał blokował mu dostęp do powietrza — zrób research i znajdź nam najlepszego fotografa w kraju — mężczyzna kontynuował, zwracając się do swojej asystentki, stojącej u jego boku.

— Oczywiście panie Mateuszu — odparła, zapisując informacje w swoim kalendarzu.

— Chyba szukanie nie będzie konieczne — wtrąciła się Klara, prawniczka firmy. — Znam kogoś, kto będzie się świetnie nadawał do tej pracy, moja przyjaciółka Ida jest fotografem. Jestem pewna, że znakomicie spisze się w tym zadaniu. — Młoda kobieta pracowała w tej firmie dopiero od niedawna i chciała zrobić jak najlepsze wrażenie na swoich pracodawcach. Mimo że była trójka wspólników, to zdanie Zawadzkiego liczyło się najbardziej, a ostatnie słowo zawsze należało do niego, biorąc pod uwagę, że miał największe udziały w Mainstay, ale też silny i nieustępliwy charakter. W jego słowniku nie ma takiego słowa jak przegrana, a świadczył o tym każdy — warty zachodu — wygrany przetarg. 

— W porządku, Lena weźmie od ciebie dane kontaktowe — zwrócił się do prawniczki — i umówi nas na spotkanie, na którym zaprezentuje swoje prace. Jeżeli nikt nie ma nic do dodania, możemy kończyć spotkanie — dodał Mateusz, patrząc w ekran swojego laptopa, nie chciał tracić czasu, który mógłby spożytkować na pracę, a była to najważniejsza rzecz w jego życiu. Nie liczyło się dla niego nic innego niż praca, co czyniło go perfekcjonistą, nikt nie był w stanie wyłapać u niego żadnego błędu.
On nie popełniał błędów.

Witajcie w prologu!

*historia inspirowana serialem o takim samym tytule, znajomość nie jest w żadnym stopniu wymagana*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro