Third Night
Tej nocy szatyn poszedł w miejsce gdzie widział tajemniczą osobę. Było kilka minut przed północą i nikogo nie było. Usiadł na trawie z nadzieją, że już za niedługo zobaczy tą osobę, chodź bał się tego spotkania. Myślał, że gdy go zobaczy ucieknie i nie będzie miał okazji poznać tej osoby.
Dziewczyna ze słuchawkami w uszach i wzrokiem w telefonie szła w to samo miejsce co zawsze. Usiadła na swoim miejscu nie zwracając uwagi na to, że kilka metrów od niej ktoś jest. Wyciągając słuchawki z uszu i chowając je razem z telefonem do kieszeni. Pierwsze co zrobiła to spojrzała w niebo na którym świeciły jak zawsze gwiazdy. Czuła na sobie czyjś wzrok. Spojrzała przed siebie gdzie wczoraj widziała tajemniczą postać, lecz tam nikogo nie było.
"Mnie szukasz?"
Usłyszała głos obok na co się przestraszyła. Spojrzała na postać obok ledwo widząc chłopaka. Nie wiedziała co mu odpowiedzieć. Siedziała wciąż w milczeniu wpatrując się w ciemną postać obok. Widziała tylko jak chłopak kładzie się na trawie, nic więcej nie mówiąc. Postanowiła zrobić to samo. Oboje leżeli w ciszy patrząc na gwiazdy, które lśniły na niebie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro