Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Eighth Night

"Jak myslisz, jak tam jest?"

Zapytała Lucy wskazując na niebo. Oboje leżeli na trawie jak to mieli w zwyczaju, ale tym razem dziewczyna miała głowę na brzuchu szatyna.
Calum zaśmiał się i położył dłoń na jej głowie. Spojrzał na gwiazdy myśląc nad odpowiedzią.

"Myślę, że lepiej niż tu na ziemi."

Odpowiedział przymykając oczy. Ich dłonie były złączone. Zapanowała między nimi cisza. Lucy kątem oka patrzyła na twarz szatyna. On to widział przez co uśmiechnął się lekko.

"Aż tak przystojny jestem?"

Zaśmiał się, a na policzkach dziewczyny pojawiły się lekkie rumieńce. Calum podparł się na łokciach i spojrzał na Lucy. Patrzyła się w niebo, które dziś było wyjątkowo piękne. Szatyn położył rękę na jej głowie i szybkim ruchem ściągnął jej peruke. Dziewczyna poderwała się z miejsca i spojrzała na niego.

"Co ty robisz? Oddaj ją."

Powiedziała widząc jak Calum odkłada jej peruke za swoje plecy.

"Nie potrzebujesz jej."

Uśmiechnął się przykładając swoją dłoń do jej policzka. Delikatnie gładził kciukiem jej polik.

"Bez niej wyglądam... źle."

Odpowiedziała spuszczając głowę. Calum z lekkim uśmiechem złapał za jej podbródek i uniósł głowę, żeby ich spojrzenia się spotkały. Przysunął się bliżej.

"Nie potrzebujesz jej, jesteś piękna."

Wypowiedział te słowa i delikatnie musnął jej usta swoimi. Uśmiechnęła się do niego, a z jej oczu spłynęło kilka łez które on od razu wytarł. Dziewczyna bez dłuższego zastanowienia przytuliła się do niego co on od razu odwzajemnił z uśmiechem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro