Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

35.

Karolina
miesiąc później

Dziś jest ten dzień. Dzisiaj powiemy genziakom, że jesteśmy razem z Bartkiem. Planowaliśmy to od kilku dni. Aktualnie w domu jestem sama z moim chłopakiem, który wiesza dekoracje z napisem „Jesteśmy razem!". Chcemy, aby ta chwila była magiczna, więc wszystko musi wyjść idealnie.

- Nie mogę się doczekać, aż im w końcu powiemy. Ciężko mi ukrywać to przed Faustyną, czuję że już się domyśla - zaczęłam mówić podchodząc do Bartka.

- Ja tak samo. Patryk zawraca mi dupę od kilku tygodni - zaczął chłopak  - Jakoś tak się zdarzyło, że raz przyszedł rano do mojego pokoju, gdy ja spałem u ciebie. Później musiałem go przekonywać, że niby byłem na spacerze. Ale coś czuję, że mimo wszystko mi nie wierzy.

- Pewnie powiedział o tym Wice, a ona Hani i tak dalej. Na dobrą sprawę nic nie musimy im ogłaszać skoro już wiedzą - posmutniałam - Chciałam aby to była magiczna chwila, ale jak zawsze nic nie idzie po mojej myśli.

Chłopak podszedł do mnie i złapał za policzki, jak miał to w zwyczaju gdy się denerwowałam.

- Spokojnie Karolusia, wszystko będzie dobrze. Myślmy pozytywnie! Nawet jak wiedzą, to będzie dobrze powiedzieć im to tak oficjalnie, już bez domysłów. No chodź tu perełko.

Bartek objął mnie swoimi ramionami, a ja wtuliłam się w niego. Pocałował mnie w czubek głowy, jak na niego przystało.

- Pięknie tu - powiedziałam rozglądając się po ustrojonym salonie - Mam nadzieję, że tort będzie dobry.

- Jeśli ty go przygotowywałaś to nie ma szans, żeby był zły - pocałował mnie w usta i pomierzwił włosy.

~~

- Już są! - krzyknęłam do chłopaka odklejając się od okna. Zbiegłam na dół i wyjęłam ciasto z lodówki.

Pokazałam je Bartkowi, na co zareagował uśmiechem, który odwzajemniłam. Rozległ się dzwonek do drzwi i już zaraz weszły wszystkie genziaki.

- Mamy dzisiaj jakąś imprezę czy co? - powiedział świeży ściągając buty.

- Ooo, masz ciasto! Daj spróbować - krzyknął Patryk wbiegając do pokoju. Schowałam je za plecami, aby nie zobaczył napisu na nim.

- Zamknijcie oczy! - rozkazałam - I chodźcie tu do mnie.

- Skąd mamy wiedzieć gdzie stoisz, skoro mamy zamknięte oczy? - zapytała Wika.

- Fakt. Chodźcie za moim głosem. No jeszcze trochę. Hania w prawo, nie to drugie prawo! No dobra możecie otworzyć oczy.

- Jesteśmy razem! - krzyknęliśmy równocześnie z Bartkiem.

Dziewczyny krzyknęły i do mnie podbiegły, ściskając. Świeży poklepał Bartka po plecach, gratulując mu. Tylko Patryk nie ruszył się z miejsca. Stał z założonymi rękami i mrużył oczy.

- A nie mówiłem?! Wika miałem rację! - krzyknął.

- W sensie? - zapytał zmieszany Bartek.

- Wiedziałem, Bartek spał z nią w pokoju! A wy wszyscy mi nie wierzyliście! I kto tu miał rację matołki!

- Skończyłeś? Jak tak to może pogratuluj nowej parze w Genzie, zamiast świętować swoją rację - powiedziała do niego Faustyna.

- Bez kitu - powiedział i podszedł do Bartka - No stary, mój sms zdziałał cuda. Przeczytała ci go, a ty jej powiedziałeś, że ma rację i się zeszliście.

- Nie do końca - wtrąciłam - Twoja wiadomość przyczyniła się do tego częściowo. To Bartek zaprosił mnie nad jezioro i wtedy sobie wytłumaczyliśmy i postanowiliśmy spróbować.

- Moja wersja była bardziej kolorowa - powiedział naburmuszony.

- Już daj spokój, twój ship się spełnił! - powiedziała mu Hania.

- No dobra. Ej ale w takim razie po co robiliśmy ten dodatkowy pokój, jak i tak śpią razem?

Wszyscy się roześmiali, a Bartek objął mnie ramieniem i pocałował w czoło. Nareszcie wszystko jest dobrze.

🤍538 słów
Siedzę w szkolnym kiblu i mam dwie ostatnie lekcje. A co tam u was?
~OczytanaCara🫶🏻

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro