26.
Bartek
Wybiegłem z pokoju Karoliny i od razu skierowałem się do mojego. Oparłem głowę o drzwi. Co ja odpierdoliłem?
Najpierw mówię jej, że nie zasłużyła na takie traktowanie, po czym sam traktuje ją jak śmiecia. Ale nie umiałem się powstrzymać. Jej pełne różowe wargi i te oczy. Te cholernie piwne oczy. Hipnotyzowały mnie, za każdym razem gdy w nie spojrzałem. Po pocałunku spanikowałem.
Złapałem za nasadę nosa. Poszedłem do jej pokoju, aby powiedzieć jej o moich uczuciach. Skończyło się na tym, że ją pocałowałem i uciekłem. Jak pizda. Ale muszę przyznać, że świetnie całowała. I tak pachniała. Pierdolonym karmelem.
Usłyszałem skrzypiącą klamkę i zaraz po tym nacisk na moje drzwi. O matko, jak to Karolina? Co jej powiem?
- Możemy wejść? - usłyszałem głos świeżego. Odetchnąłem z ulgą i otworzyłem szerzej drzwi - Stary, dlaczego uciekłeś z jej pokoju. Co ty zrobiłeś?
~~
- No i wtedy ją pocałowałem - skończyłem, pomijając opowieść z morzem.
- Ja pierdole, jaki ty jesteś zjebany - podsumował Patryk - Całujesz ją tak nagle. Co to miało znaczyć? Jesteście razem czy co?
- Powiedziałeś jej, że ci się podoba? Czy ona ci się w ogóle podoba.
- Tak, znaczy nie. Kurwa. Podoba mi się, ale nic jej o tym nie powiedziałem.
- Ale ją pocałowałeś. Co za zjeb - powiedział świeży, opierając się o moje biurko.
- Spanikowałem! Przyszliście, żeby się nade mną poznęcać, czy co?
- Poczuj się, jak Karola. Pocałowałeś ją, po czym uciekłeś. Wykorzystałeś ją, jak tanią dziwkę.
- Nie mów tak o niej - warknąłem - Spanikowałem.
- Powtarzasz się - powiedział obojętnie świeży. Wystawiłem mu środkowego palca, na co tylko wzruszył ramionami - Lepiej idź to wytłumacz i się określ. Podoba ci się, czy chcesz się tylko nią zabawić.
- Ale ostrzegam. Jak ją zranisz, to policzymy się inaczej - skierowałem się w stronę drzwi - A i Bartek, weź następnym razem pomyśl głową, a nie kutasem.
Wyszedłem z pokoju. Serce waliło mi jak oszalałe. Podszedłem pod pokój dziewczyny. Już miałem wchodzić do środka, gdy usłyszałem dobiegające z tamtąd głosy.
- Nie wierzę, najpierw mówi ci, że nie zasługujesz na takie traktowanie, po czym cię całuje i ucieka - usłyszałem głos Wiki - Niech on sam się najpierw zastanowi na czym polega dobre traktowanie.
- Karola, naprawdę pomyśl. Czy on jest ciebie wart? Nie wydaje mi się. Mówi to, a robi co innego - skwitowała Hania - Powiedział ci chociaż, że mu się podobasz? - nastała cisza, a potem zawiedzione westchnięcie Hani - No właśnie.
- Ale, to się działo tak szybko. Może się zestresował i dlatego uciekł - broniła mnie Karola.
- Nie. Napewno nie. On się tak nigdy tak nie zachowuje, to niepodobne do Bartka. Przykro mi. Wykorzystał cię. Jak dziwkę.
- Nienawidzę go..
Po tych słowach moje serce pękło na milion kawałków. Wykorzystał cię. Jak dziwkę. Nienawidzę go. Pobiegłem do swojego pokoju i oparłem się o drzwi. Zjebałem. Cholernie zjebałem.
🤍448 słów
Może dodać kolejny rozdział już dziś? Co wy na to? Dajcie znaka w komentarzu!
~OczytanaCara🫶🏻
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro