Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22.

Bartek

Znów była nieprzytomna. Z mojego powodu. Byłem hujem, że pytałem ją o takie rzeczy zaraz po przebudzeniu. Łzy ciekły mi strumieniami, gdy wypadłem przez drzwi.

- Błagam pomocy! Ona znowu zemdlała! Kurwa jest tu ktoś?! Pomocy! - krzyczałem łamiącym się głosem.

Lekarz do mnie podbiegł, a ja wytłumaczyłem mu wszystko szybko. Zakazał mi wchodzić do sali, więc usiadłem na krześle na przeciwko.

Czułem się winny. Tak cholernie winny. Zapytałem ją o to, bo tak długo siedziało to w mojej głowie. Nie wiedziałem, że tak zareaguje, ale nie powinienem był jej o to pytać.

Byłem taki bezsilny. Chciałbym być tam obok niej. Wziąć ją w objęcia, głaskać po włosach i mówić że wszystko się ułoży. A ona objęła by mnie swoimi małymi rączkami i opierała się o mój tors.

- Stary tu jesteś! - usłyszałem stłumiony głos Patryka - Przyjechaliśmy najszybciej jak mogliśmy. Czemu nie jesteś w sali? Podobno
się obudziła. Czy coś.. - przerwał widząc w jakim jestem stanie.

- Bartek co jest? - podeszła do mnie Wiktoria - Dlaczego płaczesz, czy coś z nią nie tak?

- Zemdlała. Przeze mnie.

- Co czemu?! Coś jej zrobił? - zapytała rozwścieczona Faustyna.

- Zapytałem ją o jej przeszłość. O coś co zrobił jej ten skurwysyn - nadal płakałem - Spanikowała i znowu zemdlała. Boże jestem takim gównem. Powinienem być na jej miejscu. Kurwa czemu ja taki jestem?! - popatrzyłem czerwonymi oczami na Patryka.

Chłopak pokiwał głową. Poklepał mnie po plecach i usiadł obok. Objął mnie ramieniem.

- Nie obwiniaj się. Młodej nic nie będzie. Spanikowała i tyle. Za dużo się spraw nałożyło i tak zareagowała. Ale żyje, to jest najważniejsze.

~~

- Możecie wejść. Obudziła się, ale musi odpoczywać. Bez zbędnych pytań. - głos lekarza przywrócił mnie do żywych. Wbiegliśmy do sali.

- Jeju, Karolcia ty żyjesz! - zawołała Hania i podbiegła do niej.

Wszyscy stali przy jej łóżku i z nią rozmawiali, a ja stałem w tyle. Opierałem się o framugę drzwi. Nie chciałem jej znów przestraszyć i doprowadzić do wcześniejszej sytuacji.

- Bartek chodź tu. - usłyszałem słaby głosik, a serce zabiło mi mocniej. Karolcia.

Spełniłem jej życzenie i chwiejnym krokiem podszedłem do niej. Wyciągnęła do mnie rękę,
a ja czułem się jak w filmie. Splotła nasze palce razem.

- Już jest okej. Po prostu, ciężko mi o tym rozmawiać i tak zareagowałam. Ale już jest dobrze. Przestań się obwiniać, bo nie mogłeś tego przewidzieć.

Pokiwałem głową, czując ciepło jej ciała. Przyciągnąłem jej dłoń i pocałowałem zewnętrzną stronę. Uśmiechnęła się słabo i opuściła dłoń. Patrzyłem na nią ze łzami w oczach.

Taka krucha i wrażliwa. A zarazem taka opiekuńcza, a czasami złośliwa. Tyle emocji kryło się w jej drobnym ciele. A ja już wtedy wiedziałem, że byłem w niej szaleńczo zakochany.

- Ekhem - odchrząknął świeży - przypominam, że wszyscy tu jesteśmy, a nie tylko wasza dwójka. Więc czułości zostawcie sobie na później, okej?

Karolina wyrwała rękę z uścisku, a ja poczułem dziwną pustkę. Zaczerwieniła się i zakryła policzki włosami.

- Dobra, skoro wszystko już w porządku, to my się zmywamy - powiedziała Wika - Dobranoc Karolcia, już się nie przemęczaj, tylko śpij. Kochamy cię - powiedziała i razem z Patrykiem opuścili salę.

Później Hania i Świeży też wyszli i zostaliśmy tylko we trójkę. Dochodziła 2.20. Czułem się już zmęczony i prze bodźcowany, ale wiedziałem że zostanę tu z Karolą.

- Bartek, ty też już jedź. Wyśpij się i widzimy się jutro. - zaczęła dziewczyna.

- Zwariowałaś. Zostanę tu. Prześpię się na kanapie. Nie zostawię cię.

- To w takim razie, ja może lepiej pojadę do domu. Kanapa nie jest wielka i nie pomieści nas obu - powiedziała Faustyna - Do jutra Karolcia - podeszła do jej łóżka i ucałowała ją w policzek.

Ja zacząłem się układać na kanapie. Oczy mi się już same zamykały, lecz mimo to podszedłem do łóżka dziewczyny. Ona już spała. Przykryłem ją szczelnie kołdrą i pochyliłem się nad nią. Pocałowałem jej czoło.

- Dobranoc maleńka, gdybyś tylko wiedziała jak cholernie jesteś dla mnie ważna.

Wtedy stało się coś, o czym bym nawet nie pomyślał. Karola pociągnęła mnie do siebie i przytuliła. Wplotła palce w moje włosy.

- Ty też jesteś dla mnie ważny. Bardzo - wyszeptała.

🤍651 słów
Nie spodziewaliście się dziś rozdziału, co? A jednak!
~OczytanaCara🫶🏻

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro