2.
Karolina
Punkt dziesiąta podjechałyśmy pod biało czarny dom. Otaczała go piękna zieleń, a po przeciwnej stronie płynęła rzeka.
Zapytacie czy się stresowałam. Oczywiście, kurwa, że tak. Ale cieszę się, że mam Faustynę, z nią będzie mi raźniej.
Wysiadłyśmy z auta i siostra odblokowała bramę kodem. To samo zrobiła z ciemnymi drzwiami wejściowymi.
- Pamiętaj, nie stresuj się i bądź sobą. Polubią cię taką jaką jesteś - uśmiechnęła się do mnie i weszłyśmy do środka.
Dom był bardzo nowocześnie urządzony. Przeważały w nim ciemne kolory. Przez szklane drzwi ujrzałam basen. Widziałam też dużą kuchnię z jadalnią i salon z wielkimi kanapami. W całym domu było dużo okien, a więc dużo światła.
- Cześć wszystkim! Chodźcie tu mam gościa.
Jako pierwsza przywitała mnie blondynka i łysy chłopak - Hania i Bartek (świeży), którzy byli parą. Następnie Wika i Patryk, a za nimi ich pies - Gengar - który powalił mnie na ziemię i zaczął lizać. Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy się poznawać.
- Nie przyjechał z wami Bartek? - zapytała Wika.
- Nie, myślałam, że już tu jest.
- Znów się spóźnia, wielka gwiazda - skomentował Patryk, na co wszyscy wybuchli śmiechem.
- Mam pytanie, mogłabym skorzystać z toalety? - zapytałam.
- Tak, pewnie. Po schodach na górę i pierwsze drzwi po lewo. - poinstruowała mnie Hania.
Skierowałam się w wyznaczonym kierunku i nacisnęłam klamkę. Sparaliżowało mnie, gdy zobaczyłam bruneta, z przepasanym ręcznikiem przez biodra.
- Puka się Wika - burknął, nawet na mnie nie patrząc. Oparłam się o framugę drzwi i czekałam. Spojrzał na mnie i otworzył szeroko oczy.
- Ty to Bartek? - skinął głową - Czekają na ciebie „wielka gwiazdo".
- O czym ty do mnie mówisz i kim jesteś.
- Karolina, siostra Faustyny. A teraz przepraszam bardzo, ale chce skorzystać z toalety, jeśli mogę.
- Sory młoda, muszę się wypięknić. W końcu, kamery to uwielbiają.
- Czyli mam się zeszczać pod siebie? - prychnęłam wymijając go i wchodząc do łazienki.
- Mi tam pasuje, bo ja nie zamierzam się z tąd ruszyć.
- Skurwiel.
- Coś ty powiedziała, małolato?
W ciagu sekundy znalazł się tuż przy mnie, miażdżąc mnie swoją wielką klatą. Jego włosy tworzyły małe loczki i były wilgotne. Zadarłam wysoko głowę, patrząc w jego brązowe oczy.
- S k u r w i e l - wycedziłam patrząc prosto w jego twarz.
- Ej, to ty jesteś tu „gościem", więc nie szalej tak, bo możesz z tąd szybciej wylecieć. Nie rób sobie kurwa wrogów, bo źle się to dla ciebie skończy, laleczko. - zeskanował mnie wzrokiem i odbił się od ściany. Skierował się do pierwszego pokoju po prawej i zniknął za drzwiami.
Zakluczyłam się i spojrzałam w lustro. Policzki miałam czerwone, ale nie wiedziałam czemu. Ten pedał, myśli że skoro jest influencerem, może się tak wywyższać. Niech zejdzie na ziemię, bo przypierdoli głową w sufit.
Po skorzystaniu z toalety skierowałam się na dół, gdzie wszyscy - już razem z Bartkiem - ustawiali się przy kole fortuny.
- Hej, Karola, zaczynamy właśnie odcinek - powiedziała do mnie siostra - Poznałaś już Bartka?
- Tia, mogę wyjść na ogród? Muszę do kogoś zadzwonić. - Bzdura. Po prostu nie zniosa bym bycia w jednym miejscu z tym całym Bartkiem. Patrzy na mnie tym swoim irytującym wzrokiem. Wie, że mnie to drażni, dlatego nie przestaje.
- Tak pewnie. - zwróciła się siostra i zaczęła iść w moją stronę - Możemy zacząć później odcinek? Chciałabym wymienić kilka słów z Karolą.
Zdziwiło mnie to, chciałam wyjść sama, a nie stwarzać kłopoty moim zachowaniem. Ugh, coś czuję, że zbliża się ta jedna z pouczających gadek mojej Faustyny.
🤍549 słów
Podoba ci się to co pisze? Kliknij gwiazdkę, napewno zmotywuje mnie to do dalszego działania! Kocham!
~OczytanaCara🫶🏻
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro