Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15.

Bartek

Po telefonie Karoliny najszybciej jak potrafiłem podjechałem pod jej mieszkanie. Zatrzymałem się z piskiem opon. Kurwa, wiedziałem że powinna zostać w domu G.

Wbiegłem po schodach i udałem się pod wskazany numer pokoju. Drzwi były otwarte na oścież, a z pokoju słyszałem groźny głos.
Znalazłem się w mieszkaniu i zobaczyłem mężczyznę z nożem. Był umięśniony, ale mniej ode mnie. W dłoni trzymał nóż i byłem pewny, że nie użyje go do posmarowania kanapki.

Skorzystałem z okazji gdy był odwrócony do mnie plecami. Uderzyłem go w głowę, a nóż z jego ręki upadł na podłogę. Unieruchomiłem go, a w oddali usłyszałem dźwięk syren. Skurwiel próbował mi się wyrwać, ale mocno go trzymałem. Rozglądnąłem się, ale nigdzie nie ujrzałem Karoli.

- Chuju, co jej zrobiłeś?! - milczał, spoliczkowałem go - Powiesz po dobroci, czy ten nóż ma się mi przydać?

- Nie wiem gdzie jest. Widziałem, że tu wchodzi ale suka spierdoliła.

- Jak ją nazwałeś?! - już miałem się zamachnąć.

- Z tej strony aspirant Jerzy Kowalski, zostalem tu wezwany z powodu krzyków. - usłyszałem za swoimi plecami głos policjanta.

- Wywarzył drzwi i włamał się do domu swojej byłej dziewczyny. Miał przy sobie nóż, ale go unieruchomiłem.

Aspirant zakuł mężczyznę w kajdanki i coś powiedział do krótkofalówki. Ja rzuciłem się w głąb mieszkania w poszukiwaniu Karoliny. Złapałem się za głowę, gdy nigdzie jej nie znalazłem. Usłyszałem cichy szloch. Kuchnia! Podbiegłem i zobaczyłem ją skuloną na podłodze. Płakała i chowała głowę w nogach.

- Boże Karolcia.. - objąłem ją, a ona przytuliła mnie mocno - Myślałem, że coś ci zrobił, nie wybaczył bym sobie tego.

Głaskałem ją uspokajająco po włosach, a ta płakała mi w ramię. Wziąłem ją na ręce i przeniosłem na kanapę. Zdziwiłem się, gdy zauważyłem policjanta wraz z Kubą. Myślałem, że wyszli.

- Będziemy potrzebowali państwa zeznań. Pojedziecie z nami.

- Panie aspirancie, niech pan nie każe nam zeznawać w takim stanie. Gdy damy radę podjedziemy na komendę. - policjant skinął głową.

- Widzę, że szybko znalazłaś sobie kolejnego. Ale wiedz, że ja tak szybko nie odpuszczam kurwo. - zacząłem iść w jego stronę, ale zatrzymała mnie drobna ręka Karoliny.

- Nie Bartek - wyjąkała cichutko. Przeklnąłem pod nosem.

Policjant wraz z Kubą opuścili mieszkanie, a ja podbiegłem zamknąć drzwi. Karolcia siedziała skulona na kanapie, a jej ręce trzęsły się. Usiadłem obok niej i przyciągnąłem jej wiotkie ciało. Objęła mnie drobnymi ramionami, a ja wsunąłem na nią koc.

- Bartek, boję się. Co jeśli on.. - zaczęła znów płakać.

- Wszystko już jest dobrze. On ci już nic nie zrobi. Psy go mają. Nie wywinie się im. W końcu sprawiedliwość wygra, perełko. - uspokoiłem ją i schowałem jej włosy za ucho.

Powoli się uspokajała, leżąc na moim torsie. Obejmowałem ją i głaskałem jej kolano. Próbowaliśmy dzwonić do Faustyny, ale nie odbierała. Karolcia przysypiała, a ja przeniosłem ją do pokoju i położyłem na łóżku. Wychodziłem z pomieszczenia, gdy usłyszałem jej cichy głosik.

- Zostań Bartek, błagam. Nie dam rady zasnąć bez ciebie - przełknąłem ślinę. Jak to będzie wyglądać?  Podniosła się z łóżka i do mnie podeszła.

- Proszę - dodała.

- Zostanę - ucieszyła się - Ułożę sobie miejsce na kanapie.

- Nie! - krzyknęła od razu, otworzyłem szeroko oczy zaskoczony - Chciałabym.. - zarumieniła się - Żebyś spał ze mną.

Otworzyłem usta zaskoczony tym wyznaniem. Nie zastanawiając się długo zgodziłem się.

~~

Siedzieliśmy umyci na łóżku i rozmawialiśmy. Karola była już śpiąca, bo ziewała co każde słowo.

- Chodź, idziemy się położyć bo zaraz zaśniesz na siedząco.

Weszliśmy pod kołdrę i na początku czułem się niezręcznie. Dziwnie to musiało wyglądać, ale zdecydowałem się zrobić pierwszy krok. Wiem, że ta sytuacja na nią mocno wpłynęła i się zestresowała. Przyciągnąłem ją do swojej piersi, w ona momentalnie się rozluźniła. Objęła moje plecy rękami i wtuliła się w moją pierś.

- Dziękuję Bartek, nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy - przyznała i ziewnęła.

Zamknąłem oczy, a jej ciepłe ciało grzało mnie jak grzejnik. Cieszę się, że już po wszystkim.

🤍624 słowa
I jak odczucia, po takim mocnym rozdziale?
~OczytanaCara

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro