11.
Karolina
Odcinek ze mną został dodany wczoraj. Dokładnie 10 godzin i 28 minut temu. Chyba za dużo o tym myślę. Ta noc była jedną z najgorszych w moim życiu. Miałam sen, że Kuba zobaczył ten film, przyszedł do mojego domu z nożem i mnie zabił. Obudziłam się znów z krzykiem i później przez kolejne 3 godziny przeglądałam komentarze.
Wysiadłam z taksówki i podziękowałam za przejazd. Weszłam do domu G, a cała grupa siedziała na kanapie i ze sobą dyskutowała. Zdjęłam buty i przeszłam do salonu. Nikt mnie nie zauważył. Byli zbyt zajęci rozmową.
- Hejka, przyjechałam - wszyscy poderwali się w momencie do góry i odpowiedzieli chórem Hejka.
Podniosłam brew do góry. Zachowywali się jakoś inaczej niż zwykle.
- Coś się stało?
- Nie, nie - odpowiedziała szybko Faustyna. Nie przekonała mnie. Chowała coś za plecami. Telefon. Dlaczego?
- Ktoś mi powie, co tu się do jasnej cholery dzieje?! - krzyknęłam.
Hania przełknęła głośno ślinę. Patryk podszedł do mnie i spokojnie zapytał.
- Przeglądałaś komentarze? - pokiwałam twierdząco głową - I żaden nie przyciągnął szczególnie twojej uwagi? - kontynuował.
Zagryzłam policzek, zastanawiając się nad pytaniem. Przeczytałam wiele wspierających, jak i również hejtujących mnie komentarzy, ale żaden nie wydawał mi się szczególny. Pokiwałam przecząco głową.
- Nie, raczej nie.
- To chyba musisz go zobaczyć. - powiedziała Wika, wskazując ręką na telefon Faustyny.
Komentarz brzmiał: Czyli tu jesteś głupia suko. Widzę, że szybko znalazłaś sobie nowych znajomych. Nie martw się, pozwolę ci się chwilę tym nacieszyć, zemsta najlepiej smakuje na zimno, dziwko. Jeszcze z tobą nie skończyłem. Widziałem twoje nowe mieszkanko, fajne, ale lepiej zasuwaj rolety, bo widzę jak oglądasz telewizję. Zobaczymy się niebawem, JK.
Nogi się pode mną ugięły. Ukryłam twarz w drżących dłoniach. Ja głupia myślałam, że to koniec. Że uciekłam od niego. Niestety, ten koszmar powrócił. Rozpłakałam się. Nie obchodziło mnie, jak marnie wyglądałam. Po prostu, czułam się bezsilna i wykończona. Mogłam się nie zgadzać na żaden projekt, mogłam siedzieć zamkniętą w domu. Ale co to za życie?
Ktoś przyciągnął mnie do siebie i odgarnął włosy z mojej twarzy. Faustyna. Płakałam w ramię tej osoby, trzęsąc się. Nagle oderwałam się od niej i oparłam o kanapę. Nie mogłam wziąć oddechu. Widziałam zmartwione oczy Faustyny i jakiś ruch za nią.
- Hej, hej nie zamykaj oczu. Zostań tu ze mną. Oddychaj - słyszałam jej stłumiony głos. Nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami i urwał mi się cały film.
🤍384 słowa
Nie wierzę, ekipa nagrywa mafię kilka kilometrów ode mnie!!
~OczytanaCara🫶🏻
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro