Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

Harry siedział na jednym z krzeseł przy stole w jadalni we dworze Pana Riddle'a. Obserwował małe stworzenie, które Pan Malfoy nazwał skrzatem jak szybko i efektywnie zajmowało się stawianiem różnych potraw na czerwony obrus. Zdziwił się gdy jak zapytał stworzenie o kawałek owocu do spożycia, dostał całą miskę różnych. Wybrał jeden z owoców i w ciszy go zjadł. Gdy do pomieszczenia weszli starsi czarodzieje, chłopak nawet nie zaszczycił ich spojrzeniem. Z jednej strony zrobił to, ponieważ był tak nauczony, ale z drugiej chciał im pokazać, że nie mają nad nim żadnej kontroli. 

- Widzę, że już spożywasz swój posiłek. Prosiłbym cię jeszcze, abyś zjadł jedną kanapkę - Powiedział Pan Malfoy, siadając koło chłopca.

Potter kiwnął głową, postanawiając pozostać cicho.

- Severus powinienem niedługo się pojawić - Odezwał się Pan Riddle, stał przy oknie wyglądając za niego - Proszę nie odchodź od niego gdy będziecie kupować wszystkie potrzebne rzeczy do szkoły.

- Spróbuje - Odparł chłopiec, wzruszając ramionami - Zazwyczaj to kłopoty mnie znajdują, a nie ja je.

- To nie zbyt pocieszająca myśli - Mruknął Pan Malfoy - Po waszej wycieczce, Severus zabierze was do mego dworu.

- Czemu? - Zapytał Harry od razu coś podejrzewając. 

- Ponieważ muszę się gdzieś udać - Wtrącił się szybko Pan Riddle podchodząc do stołu - Nie martw się nie zostaniesz tam długo, daj mi jeden dzień.

- Nikt ci nie będzie wchodził w drogę w mym dworze. Jedynie co mój syn może próbować się czegoś o tobie dowiedzieć - Powiedział Pan Malfoy podnosząc się na nogi - Musicie mi wybaczyć muszę przygotować dom do przybycia specjalnego gościa.

Harry patrzył zirytowany jak mężczyzna wycofał się z pomieszczenia i zniknął za drzwiami. Nie podobało mu się jak wszyscy chcieli go zmusić do nabywania przyjaciół. 

- Jeśli nie będziesz chciał z nim rozmawiać to po prostu mu to powiedz - Odezwał się po chwili ciszy Pan Riddle, odsunął krzesło i wsunął się w nie. 

- Lepiej by było jakby inni po prostu zostawili mnie w spokoju - Prychnął chłopiec, posyłając oskarżycielskie spojrzenie w stronę mężczyzny. 

- Albo po prostu jesteś przestraszony nawiązać jakiekolwiek relacje, bo nigdy ich nie miałeś.

- Nie, po prostu nie chce się z nikim wiązać i tyle. Nie chce ani nie potrzebuje przyjaciół.

- Możliwe, że nie. Sam takich nie posiadam - Powiedział powoli Pan Riddle nie spuszczając wzroku z chłopaka - Jesteśmy bardziej podobni niż myślisz.

- Nie wiem kim jesteś, a co ważniejsze mnie to nie obchodzi - Warknął Harry i posłał mężczyźnie rozczarowane spojrzenie. 

Pan Riddle się tylko zaśmiał delikatnie i potrząsnął głową. 

- Już, już - zagruchał nagle przesłodkim głosem - Zdaje sobie sprawę jak niebezpieczny jesteś. Ale ty sobie nie zdajesz sprawy z tego, że nadal jesteś małym kotkiem wśród wielkich potworów.

Harry patrzył beznamiętnie jak mężczyzna wstał z krzesła i ruszył w stronę wyjścia. 

- Zobaczymy Panie Riddle - Zagroził cicho - Zobaczymy kto tu jest bezbronny, tylko nie bądź zaskoczony gdy to będziesz ty.

*******

Ubrany w nowe ubrania, które dostarczył mu skrzat, Harry czekał spokojnie na Pana Snape'a przed wejściem do dworu. Było ciepło na dworze, a lekki wiatr sprawiał, że chłopak miał nagłą chęć na czytanie jakieś książki pod drzewem. Przez swoje jedenaście lat udało mu się przeczytać tylko dziesięć książek, w tym cztery z nich były stare podręczniki, które ukradł od mugoli. Harry miał nadzieję, że będzie miał czas na przeglądniecie różnych sklepów. 

- Harry, witaj. Jesteś gotowy?

Odwrócił się w stronę Pana Snape'a i kiwnął głową, pozwolił sobie obserwować przez chwilę mężczyznę - wyglądał tak samo jak wczoraj, co było dość dziwne. Mężczyzna miał nawet na sobie te same ubrania, chłopiec musiał się zmusić, aby pozostać cicho i nie zapytać nic na tem temat.

- Złap mnie za ramię, będzie to dość nieprzyjemne. Będziemy się aportować - Wyjaśnił szybko i krótko. 

Harry niepewnie złapał ramię mężczyzny dwoma rękami i zamknął oczy. Nie widział co się dzieje, ale faktycznie ta aportacja była nieprzyjemna. Zrobiło mu się lekko niedobrze, gdy sensacja wirowania znikła. Wziął kilka głębokich wdechów i powoli otworzył oczy. Patrzył na ulicę pełną ludzi. Przyzwyczajenie oczu do tego widoku zajęło mu sekundę. 

Czyli to była ulica, wzdłuż niej znajdowały się sklepy, i różne wystawy dziwnych przedmiotów i roślin.

- To jest Ulica Pokątna, najbardziej popularne w Londynie miejsce do nabywania potrzebnych rzeczy do szkoły - Wyjaśnił mężczyzna, przyglądając się chłopcu.

Przez kolejne dwie godziny Harry odwiedził Bank czarodziejski, który był prowadzony przez podejrzliwe gobliny, dowiedział się, że jest bogaty. Odwiedził kilka sklepów z książkami, z których sobie wybrał dużo dodatkowych. Harry podejrzewał, że Pan Snape jest zadowolony z jego wyborów. Zakupił duży kufer i pozwolił mężczyźnie, aby włożył tam jego wszystkie nowe posesję. Potem poszli do sklepu z kociołkami i składnikami do eliksirów, w którym chłopiec pozwolił, aby Pan Snape mu wszystko wybrał.   

Najdłużej byli w sklepie z szatami, ponieważ Harry potrzebował całą nową garderobę. Ale czarownica w sklepie była szczęśliwa mogąc mu uszyć nowe ubrania - Pan Snape powiedział mu, że to przez to, że Harry jest sławny, ale on jakoś w to nie mógł uwierzyć. 

Gdy został zapytany o to czy chciałby posiadać zwierzę, chłopiec szybko odmówił. Jednak Pan Snape wytłumaczył mu, że każda magiczna osoba posiada zwierzę, które zawsze pozostanie im wierne. Chłopak nagle był zainteresowany i zgodził się odwiedzić kilka sklepów z magicznymi zwierzętami. Dopiero przy ostatnim jego uwagę zwrócił mały niebieski ptaszek w klatce. Był zupełnie cichy i przyglądał mu się jakby ciekawy jego osoby. Harry wiedział, że to musi być przeznaczony do niego kompanion.  

- Ach! Mój jedyny Memortek, zazwyczaj nie sprzedaje tak egzotycznych zwierząt jednak ten był za słaby, aby żyć na wolności - Wytłumaczył sprzedawca, ściągając klatkę z półki - Żywi się owadami. Przez całe życie jest niemy, a dopiero przed śmiercią wydaje odgłosy, które usłyszał w swoim życiu w odwrotnej kolejności. Jego pióra wchodzą w skład Veritaserum oraz innych eliksirów wspomagających pamięć. 

- Wezmę go - Odparł cicho chłopak, wpatrując się w zwierzę.

- Jak go nazwiesz? - Zapytał nagle Pan Snape.

- Kiah, nazwę go Kiah.

Z jego nowym kompanem udali się do ostatniego sklepu. Czas, aby dostał różdżkę. Nie podobało mu się, że będzie musiał używać jakiegoś patyka do magii, ale jeśli w szkole musiało się to mieć to nie miał wyboru. 

 Weszli do sklepu, wszystko w nim wydawało się stare i okurzone - przez co Harry'emu zebrało się na kichanie. Odwrócił się w stronę jednej z półek, ponieważ poczuł jak magia tam pulsuje. Jego przeczucie do nie zawiodło, stał tam starszy czarodziej o siwych włosach i równie siwych oczach.

- Witam! Zgaduje, że po różdżkę Panie...?

- Potter, Harry Potter - Odparł podchodząc do lady, za którą stał mężczyzna. 

- Miło mi poznać, czekałem na Pana ze zniecierpliwieniem. Jeśli można to zacznijmy. 

Harry dostał do ręki różne różdżki jednak żadna z nich zawsze powodowała jakąś niekontrolowaną eksplozję.

Po jakichś dwudziestu minutach Pan Ollivander wrócił za zaplecza ze złotym patykiem - na jej końcówce wyróżniał się czarny kryształ. Gdy dotknął różdżki poczuł nagły przypływ mocy. Chłopiec zaczął oglądać patyk.

- Ten kryształ na końcu to czarny obsydian symbolizuje on stabilność i równowagę - Wytłumaczył starzec widząc, że chłopak ogląda różdżkę - Bardzo ciekawa różdżka cię wybrała.

- Może Pan wytłumaczyć?

- Oczywiście! Ta różdżka ma 11 cali, jest sztywna. Drewno, z którego jest zrobiona ta różdżka to Cis, to drewno jest czczone w Grecji i we Włoszech i uważany za kojarzony ze śmiercią oraz Hecate. Niewiele wiadomo o jego aspektach poza wykorzystaniem do niszczenia i śmierci. Jednak w połączeniu z dodatnimi rdzeniami można łatwo zrównoważyć negatywne aspekty. Natomiast jej rdzeń to Kieł wampira są to bardzo wszechstronne rdzenie różdżki i mogą być użyte do czarnej magii lub białej magii. Kieł wampira nie ma pewnej władczości i wybierze to, co wybierze jego właściciel, ponieważ jest to bardzo lojalna więź. Ten rdzeń działa dobrze z Urokami i Wróżbami. Często ta różdżka jest wyjątkowo dobra do mieszania mikstur.

- Dziękuje, kupię ją - Powiedział po chwili ciszy Harry.

- Oczywiście to będzie dwanaście galeonów. 

Wyszli ze sklepu, Harry był zaciekawiony co może zrobić ta różdżka.

- Jeszcze się nigdy nie spotkałem z Kłem wampira w różdżce, ale przyznam, że pasuje ona do ciebie - Odezwał się Pan Snape, wyglądał na zamyślonego - Chodźmy czas, abyśmy wracali. 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro