Opowieść wigilijna, 2019 [Szaraklin]
„Opowieść wigilijna" Charlesa Dickensa, to z pewnością jedna z lepszych powieści o tematyce świątecznej. Doczekała się nie jednej ekranizacji, między innymi w postaci kultowej, animowanej wersji z 2009 roku, której reżyserem był Robert Zemeckis czy mini serialu, wyemitowanego w 2019 roku, produkcji Nicka Murphy'ego. Mimo tego, że historia powstała w 1843 roku, zawsze będzie na czasie, bez względu na to, w jakim wieku i w jakim wydaniu będziemy po nią sięgać.
W tej recenzji chciałabym zająć się mini serialem, który zadebiutował na polskich ekranach 22 grudnia 2019 roku. W trzech godzinnych odcinkach została przedstawiona cała historia Ebenezera Scrooge'a, w którego wcielił się Guy Pearce, z nieco innej strony, niż znaliśmy ją dotychczas. Oczywiście, główny wątek pozostał niezmienny — skąpy starzec, dbający tylko o własne dobro, nie znosi wszystkiego, co jest związane ze świętami i szczęściem. Bohater co prawda pała niechęcią do ludzi przez cały rok, jednak z jakiegoś powodu w święta Bożego Narodzenia, ta niechęć staje się dużo większa. Scrooge przez całe życie prowadził interesy ze swoim przyjacielem Jacobem Marley'em (Stephen Graham), dla którego pieniądze również były najważniejsze. Chciwość, wrogość do świata i nienawiść, którą krył w sobie bohater, sprawiła, że duchy przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, postanowiły zrobić z tym porządek.
Ta wersja „Opowieści wigilijnej" poszła bardziej w filozoficzne przemyślenia Scrooge'a. Przez wszystkie odcinki, bez względu na to, jaki duch odwiedził starca, ten rozmyślał i analizował wszystko. Skupiał się na dziwnych rzeczach, wyliczał kroki innych ludzi, stukot kopyt koni i każdą z tych rzeczy zapisywał w swoim notesie. Na początku delikatnie mi to przeszkadzało i czasami nawet irytowało, ale chciałam dać szansę tej ekranizacji i dobrnąć do końca mimo wszystko.
Podobało mi się to, w jaki sposób zostały przedstawione duchy i czasy, do których przechodził z nimi nasz główny bohater. W rolę Ducha Przeszłych Świąt wcielił się Andy Serkis, znany z „Władcy pierścieni", czy „Ewolucji planety małp". Uważam, że aktor zrobił świetną robotę i doskonale wczuł się w swoją postać, która moim zdaniem była najlepszą z duchów. Zjawa wraz ze Scrooge'm udała się do czasów trudnego, smutnego dzieciństwa. Duchem Teraźniejszych Świąt była siostra Ebenezera, Lottie, w którą wcieliła się Charlotte Riley. Jej zadaniem było pokazanie młodszemu bratu, jaki los zgotował ludziom, przez swoje czyny. Ostatnim duchem, już nieco mroczniejszym, był Duch Przyszłych Świąt Bożego Narodzenia, w którego wcielił się Jason Flemyng. Jego rola była najbardziej dosadna, która otworzyła Ebenezerowi oczy, zmusiła do refleksji i zastanowienia się jakie wartości w życiu, tak naprawdę są ważne.
Widząc, że serial liczy trzy odcinki, spodziewałam się, że jeden odcinek będzie odpowiadał jednemu duchowi. Niestety moja teoria się nie spełniła. Pierwszy duch, który odwiedził sknerę, spędził z nim aż dwie części serialu, a pozostałe duchy, które nawiedziły go jeden po drugim, musiały streszczać się w jednym odcinku i w dodatku tego samego dnia. Jest to pewna nieścisłość między tym, co zostało powiedziane na początku (duchy miały pojawiać się przez trzy dni z rzędu, o północy) a tym co ostatecznie zostało przedstawione.
Chociaż historia nie różniła się drastycznie od oryginału, to zostały dodane nowe wątki, które miały wyjaśniać nam, dlaczego bohater zachowywał się tak, a nie inaczej... Osobiście uważam, że nie było to konieczne, żeby zrobić coś nowego i fajnego, aczkolwiek historia nie została przez to zepsuta.
Kostiumy i scenografia podbiły moje serce, które uwielbia wszystko co historyczne i kostiumowe. Dzięki temu wczułam się w historię i w świąteczny, XIX-wieczny, brytyjski klimat.
Serial był dobry i mimo wcześniejszej niechęci, ostatecznie przekonał mnie do siebie i nawet zaciekawił. Już w zeszłym roku próbowałam po niego sięgnąć, ale po pierwszej połowie pierwszego odcinka, wyłączyłam go i zrezygnowałam. Tym razem udało mi się dobrnąć do końca i nie żałuję.
Na Filwebie, ludzie ocenili go na 7,3 gwiazdek, natomiast ode mnie może liczyć jedynie (albo AŻ!) na 6. Ta wersja „Opowieści wigilijnej" zdecydowanie przegrywa z animowaną wersją z 2009 roku, którą po prostu uwielbiam.
Czy sięgnę ponownie po tę ekranizację? Nie wiem.
Czy polecam? Tak!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro