Rozdział 8🌟
Więc jak, jesteś zazdrosna? - zapytał prowokującym tonem głosu patrząc mi przenikliwie w oczy
- Ja zazdrosna, o ciebie? Oczywiście, że nie - prychnęłam
- W takim razie nie będzie ci przeszkadzać to, że zaniosę twoją przyjaciółkę do pokoju, prawda?
- A po co ty chcesz ją zanosić do pokoju? - zapytałam nieco zła, bo chodź nie chciałam się do tego przyznać to z jakiegoś powodu nie podobał mi się ten pomysł
- No jak to po co? Przecież nogi ją bolą, już zapomniałaś? To dlatego na nią patrzyłem, bo chciałem zaproponować jej pomoc, ale się wahałem z obawy, że tym razem dostane bure od niej, a ja jedynie chce dobrze
- Ojej, jaki ty jesteś kochany. Dziękuję, że o mnie pomyślałeś, ale dam radę dojść sama - odparła posyłając mu szeroki uśmiech
- Jak wolisz - odparł spuszczając wzrok
- Hej przystojniaku, smutna minka do ciebie nie pasuje, jeśli pomyślałeś, że odmówiłam ze względu na twój wygląd to się mylisz, ja po prostu chce jeszcze troche pożyć - zaśmiała się
- Jak to? - zainteresował się jej słowami ponownie podnosząc na nią swój wzrok
- Jeśli byś to zrobił to Perlin by mnie zamordowała
- Jak to, dlaczego? - zdziwił się
- Czemu jesteś zdziwiony? Ona zaprzecza, że nie jest zazdrosna, ale spójrz tylko na nią, w jej oczach maluje się chęć mordu, a ja nie zamierzam być jej ofiarą - dodała szeptem
- Może nie wiecie, ale po pierwsze ja nadal tu jestem i słyszę wszystko co mówicie i to wcale nie jest zabawne, a po drugie to jeśli byś zapomniała moja kochana przyjaciółko to ja mam chłopaka od trzech lat i nawet pojawienie się Kerema ze szpikiem i oczami mojego brata tego nie zmieni, tym bardziej teraz, gdy mi się oświadczył, a ja go przyjęłam. Żadne miłosne wyznania nic tu nie dadzą. Dobrze wiesz po co szukałam osoby ze szpikiem mojego brata i to z pewnością nie w celach romantycznych. To mógł być dosłownie każdy, to przypadek, że akurat trafiło na chłopaka w naszym wieku. I po trzecie nie, nie jestem zazdrosna, jeśli podoba ci się Kerem to życzę wam szczęścia - po tych słowach się odwróciłam i ruszyłam do pokoju z ciężarem w sercu, bo nie chciałam by ta dwójka była razem. Znałam go chwile, a tak na prawdę nie znałam go wcale, wiedziałam jedynie jak ma na imię, ile ma lat, kiedy ma urodziny, że ma szpik mojego brata i bzika na punkcie gwiazd. Tu akurat go rozumiałam, bo sama miałam obsesje na ich punkcie. To też było niepokojące. Nic po za tym nie wiedziałam na jego temat, a mimo to chciałam by był blisko, by patrzył tylko na mnie, bym tylko ja była w centrum jego świata. Gdy patrzyłam w jego oczy liczył się tylko on, Selim i cała reszta przestawała mieć znaczenie, nigdy nie wierzyłam, że można kogoś pokochać od pierwszego wejrzenia. Z Selimem połączyło nas uczucie po śmierci mojego brata, ale dziś nie jestem pewna czy to serio miłość, na jego widok nie bije mi szybciej serce, nie czuje motyli w brzuchu. Tak kocham go, ale nie jestem w nim zakochana, teraz wiem, że nigdy nie byłam. Jest mi jak przyjaciel na którego zawsze mogłam liczyć, był przy mnie i pomagał mi przez ten cały czas, przywykłam do niego, stał się częścią mojego życia, dlatego byłam przekonana, że go kocham w ten romantyczny sposób, ale teraz w tej jednej chwili zdałam sobie sprawe z tego, że to nie prawda, to dlatego nie wyobrażam sobie za niego wychodzić, to dlatego nie chce być matką jego dzieci, bo po prostu on nie jest tym facetem dla mnie. Nie mogę z nim być, nie mogę zrujnować życia ani jemu, ani sobie, no, ale co z przysięgą daną bratu? Tak bardzo bym chciała znowu otrzymać jakiś znak od brata, która droga jest właściwa, ale wiem, że mój brat to nie złota rybka i nie będzie mi zsyłał właściwych odpowiedzi, tyle, że sama nie potrafię podjąć decyzji. Tak czy tak ktoś będzie cierpiał. Załamana opadam na dywan i chowam twarz w dłoniach
- Skarbie co się dzieję? - słyszę nagle zatroskany głos przyjaciółki, która właśnie opada obok mnie - Gdzie masz pierścionek i dlaczego w ogóle go przyjęłaś? Czy nie uważasz, że to za wcześnie? Mamy zaledwie po 16 lat, moim zdaniem to nie jest wiek na małżeństwo, po za tym nie rozumiem, zaledwie parę tygodni temu słyszałam jak Selim mówił na imprezie, że on chyba nigdy się nie ożeni, a tym bardziej nie zostanie tatusiem. Skoro tak to co się wydarzyło przez te kilka tygodni, że teraz ci się oświadcza?
- Co ty mówisz? Kiedy niby to było i komu to mówił? - pytam zaskoczona patrząc na dziewczynę
- No ze dwa tygodnie temu, na tej jego domówce na którą nie przyszłaś, bo się przeziębiłaś i leżałaś z wysoką gorączką. Poszłam tam na chwile by mu przekazać, że cię nie będzie, bo jesteś chora i nie masz siły nawet dać mu znać, że cię nie będzie. Ja też nie mogłam wtedy być, bo młody miał gorszy czas, więc gdy wreszcie go uśpiłam była już 21:30. Wtedy impreza trwała już w najlepsze, ale Selim jeszcze był w dobrym stanie. Na mój widok się ucieszył i zapytał gdzie cię zgubiłam, więc mu powiedziałam w jakim jesteś stanie i, że ja też nie mogę zostać. Zrobił smutną minkę, a potem nalał sobie piwa i stwierdził, że nic nie szkodzi, bo to nie jest ostatnia impreza. Wtedy jeden z jego kolegów zapytał czy to koniec imprezy skoro jego narzeczona jest chora, a on się zaśmiał i stwierdził, że po pierwsze nie jesteś jego narzeczoną i raczej nigdy się to nie zmieni, po drugie i tak by w niczym ci nie pomógł, a jeszcze by się zaraził, a on musi być zdrowy, bo ma w tygodniu swoje zawody, no i jeszcze dodał, że on nigdy nie zostanie tatusiem, bo dzieci to jedynie problem i ciągłe choroby i obowiązki, a on nie ma na to czasu ani ochoty, wtedy pomyślałam, że robi sobie jaja, ale on mówił serio, bo potem jeszcze dodał, że ja to mam przesrane, bo muszę niańczyć chorego dzieciaka i najlepiej by było jakbyśmy z tatą go oddali do jakiegoś ośrodka, wtedy bym mogła robić co chce i kiedy chce, a tata mógłby wreszcie wypłynąć w wymarzony rejs. Nie mogłam uwierzyć w jego słowa, popłakałam się i uciekłam. On dobrze wiedział, że stoję obok i wszystko słyszę, a mimo to nie przejmował się tym wcale. Kolejnego dnia nie zadzwonił ani do ciebie z pytaniem jak się czujesz, ani do mnie z przeprosinami, miał nas gdzieś, a teraz ci się oświadcza. To jest chore!
- Czemu mi o tym nie powiedziałaś? Czemu udawałaś, że wszystko jest dobrze? Powinnam o tym wiedzieć skarbie, on nie ma prawa tak mówić. Ja w ogóle tego nie rozumiem, przecież on ma dobre serce, uwielbia twojego braciszka, przyjaźni się z tobą, a mnie kocha do szaleństwa, jestem dla niego najważniejsza. Gdybyś tylko słyszała co do mnie mówił, gdy się oświadczał, każda dziewczyna marzy by tak kochał ją chłopak. Selim jest wymarzonym chłopakiem każdej dziewczyny, przystojny, wysportowany, kochany, uroczy, miły, pomocny, po prostu idealny, nie mogę uwierzyć w to co mówisz
- Właśnie dlatego ci nie mówiłam, bo byłam pewna, że i tak mi nie uwierzysz. Kochasz go i dla ciebie jest ideałem, to on był przy tobie gdy odszedł Serkan, ale przypomnij sobie czy był tak bezinteresownie? On nigdy mi się nie podobał, ale ty byłaś przy nim szczęśliwsza, więc nic nie mówiłam, bo dla mnie liczyło się twoje szczęście, ale teraz nie wytrzymałam i musiałam ci powiedzieć o jego prawdziwej twarzy. Zastanów się czy serio chcesz byc z kimś takim. Nie wiem co się zmieniło w te dwa tygodnie, ale moim zdaniem te oświadczyny nie są szczere tak samo jak on
- Moim zdaniem twoja przyjaciółka ma racje. To jest jakiś żałosny dupek, a nie facet. Prawdziwie kochający chłopak zostawia wszystko i czuwa przy swojej dziewczynie, to ona jest dla niego najważniejsza, ma gdzieś to czy się zarazi, jest przy niej i jej pomaga we wszystkim, nie odstępuję jej na krok, wszystko inne odchodzi na dalszy plan, liczy się tylko ona i to by jak najszybciej wyzdrowiała. Rodzina, którą w przyszłości powinien założyć ma być całym jego światem, a praca jedynie dodatkiem by miał za co utrzymać dom tak by nic nie brakowało jego ukochanej i dzieciakom. I musi być prawdziwie szczery i kochany, nie na pokaz. Trzeba serio być okrutnym by powiedzieć takie słowa na temat chorego dziecka, zgadzam się z Ayse, on serio musi mieć jakiś ukryty cel w tych oświadczynach, a ja się dowiem jaki. Nie pozwolę cię skrzywdzić, zależy mi na tobie i będę chronił cię za wszelką cenę. Wiem, że nadal jest to dla ciebie dziwne, ale ja serio cię kocham, obiecałem twojemu bratu przy grobie, że się tobą zaopiekuje, i, że włos ci nie spadnie z głowy. Powiedziałaś, że szpik twojego brata mógł dostać każdy i to przypadek, że akurat trafiło na mnie, ale dla mnie to nie jest przypadek, dla mnie to jest przeznaczenie, straciłaś ukochanego brata by zyskać jego marny zamiennik, mam jego oczy, nie wiem jak, ale je mam. Dopiero po dłuższym zastanowieniu domyśliłem się, że to właśnie to miałaś na myśli, gdy mówiłaś, że moje oczy zmieniły twoją decyzje i, że to one sprawiły, że mi uwierzyłaś. Wiesz? To oczy są magicznym elementem w człowieku, bo to one są odzwierciedleniem duszy, to one zawsze mówią prawdę, nie usta, a właśnie oczy, po za nimi mam jeszcze cząstkę twojego brata, więc powiedz mi, że chodź cząstkę mnie chcesz
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro