Rozdział 7🌟
Byłam pewna tego, że gdy tylko przekroczymy próg chłopak pierwsze co zrobi to zacznie się rozglądać po całym wnętrzu, ale ku mojemu zdziwieniu nic takiego się nie wydarzyło, chłopak chwile szedł przed siebie ze wzrokiem wbitym we własne zniszczone trampki, po czym przystanął i spojrzał na moją przyjaciółkę, widziałam, że chce coś powiedzieć, ale tylko się w nią wpatrywał jakby bał się odezwać
- No wyduś to z siebie wreszcie pięknisiu, bo jeszcze chwile, a się udusisz. Byłoby szkoda jak byś zszedł, jesteś zaniedbany i te ubrania, które masz na sobie nadają się jedynie do kosza, albo na szmaty dla służby, ale jakby tak ogarnąć ci włosy robiąc ci nową fryzurę i jakby tak ubrać cię w coś młodzieżowego, a zarazem stylowego to myślę, że wyglądałbyś doskonale. Jesteś przystojnym kolesiem, nie rozumiem czemu zakrywasz to tym czymś, ja nawet nie wiem jak to nazwać, bo z pewnością nie ubraniami dla młodego chłopaka. Ile ty w ogóle masz lat?
Moja przyjaciółka zarzuciła go potokiem słów i własnych opinii, widziałam, że chłopak był zaskoczony i zawstydzony jej szczerością, teraz wyglądał na zawstydzonego i zbitego z tropu, to był ciekawy widok, bo jeszcze chwile temu buzia mu się nie zamykała, a teraz jedynie wpatrywał się w dziewczynę z szokiem w oczach i lekko uchylonymi ustami, nie byłam w stanie zrozumieć jak w kilka chwil mógł się tak zmienić, ale jedno musiałam przyznać przyjaciółce, gdyby go ogarnąć tak jak mówiła to chłopak prezentował by się wspaniale, bo serio był przystojny, miał ładną buzię i przepiękne oczy, które pragnęłam widzieć stale, bo to były oczy Serkana, tylko nie wiedziałam jak to może być możliwe
- Prawie 16-ście - wydukał po dłuższym czasie
- Prawie, czyli jeszcze 15-ście, kiedy kończysz 16-ście?
- Dzisiaj o 20:00
- Że co!? - krzyknęłyśmy jednocześnie z przyjaciółką - Co ty opowiadasz? Czemu nas wkręcasz!? - zapytałam oburzona - Znowu gadasz brednie, a już tak dobrze nam szło!
- Nie wkręcam was, ja serio mam dziś urodziny, moja data urodzenia jest w tych papierach, które są w twojej torebce
- Dobra spokojnie, nie ma czasu na sprzeczki, skoro chłopak twierdzi, że ma dziś urodziny to ma. Po co by miał nas okłamywać skoro ma na to potwierdzenie, czy nie tak?
- No dobra, ja po prostu jestem w szoku jakim cudem obcy chłopak ma urodziny tego dnia co ja i Serkan w dodatku posiada szpik mojego brata, to jest zbyt wiele przypadków, nie uważasz, że to jest podejrzane?
- Wybacz kochana, ale nie wiem czy wiesz, ale na świecie jest wiele osób urodzonych tego samego dnia, a nawet godziny, ty i Serkan nie byliście jedyni chociaż wiem, że chciałabyś by tak było, po za tym ten chłopak sam stwierdził, ze jesteście zapisani sobie w gwiazdach, a to chyba coś znaczy, nie sądzisz?
- Nie mam zdania - burknęłam pod nosem chociaż tak na prawdę musiałam przyznać, że coś w tym było. Przez chwile przeszła mnie myśl, że to może mój brat go mi zesłał, bo ten koleś pojawił się w chwili, gdy prosiłam brata by do mnie wrócił, przecież to było moje urodzinowe życzeniem chciałam nie czuć się taka samotna, pragnęłam by dał mi jakiś znak, że przy mnie jest no i chwile potem pojawił się Kerem. Czy to możliwe, że Kerem jest właśnie tym znakiem od brata? Jego oczy podpowiadają, że tak, tym bardziej, że on ma jego szpik. Nie to nie możliwe, takie rzeczy zdarzają się jedynie w książkach i serialach, nie w prawdziwym życiu. Odpycham te niedorzeczne myśli, po czym się odzywam:
- Dobra, skoro masz urodziny to wszystkiego najlepszego i w ogóle, wybacz, ale nie mam dla ciebie prezentu - zadrwiłam - Powiedz lepiej czemu tak wpatrywałeś się w moją przyjaciółkę, czyżby jednak to ona spodobała ci się bardziej i twoje niewinne serduszko zabiło mocniej do niej?
- Czyżbyś była zazdrosna? - zapytał z psotnym uśmieszkiem, od którego moje serce wywinęło koziołka, za którego natychmiast się skarciłam, może i był przystojny, może i miał oczy mojego brata, może i posiadał w sobie jego cząstkę, ale to wszystko razem wzięte nie oznaczało, że moje głupie serce ma tak na niego reagować, tym bardziej, że chwile temu czuło strach przed tym chłopakiem i wtedy coś do mnie dotarło, coś przez co aż zaparło mi dech w piersiach. Uświadomiłam sobie, że to nie jego się bałam, a siebie i swoich reakcji na jego osobę. Tak, w pierwszej chwili się wystraszyłam, bo pojawił się tak nagle, ale, gdy mnie przytulił poczułam ten upragniony spokój i jakieś nie wytłumaczalne połączenie, wtedy poczułam, że dzięki niemu wszystko by mogło wrócić na właściwy tor, gdyby nie mój paniczny strach przed zarazkami mogłabym tkwić w jego ramionach wiecznie, moje serce wtedy się do niego wyrywało, tym bardziej wtedy gdy wyznawał mi swoje uczucia, nazwałam go wariatem w chwili gdy sama byłam wariatką, chciałam wykrzyczeć mu, że i on nie jest mi obojętny, chociaż widziałam go pierwszy raz na oczy, zamiast tego zrobiłam z niego psychopatę, wyłączyłam serce i uczucia i posłuchałam rozumu, który podpowiadał bym uciekała, że nie mogę niczego czuć do tego chłopaka i nie dlatego, że był biedny i źle ubrany, a dlatego, że byłam przeznaczona innemu, powierzona przez brata innemu, teoretycznie już z nim zaręczona, dlatego wmówiłam sobie, że ten tu nieznajomy chłopak jest zły i ma niecne zamiary, to dlatego nie chciałam go wysłuchać, dlatego mu groziłam i obrażałam, bo bałam się, że moje serce uciszy rozum, a ja wtedy pójdę za jego głosem, a wtedy zdradzę przysięgę daną bratu, dlatego nie mogłam wierzyć, że Kerem jest zesłany od mojego brata, bo wtedy nie miałoby to sensu, nie mogłam być pisana obojgu. Jeden z nich był tym fałszywym, tylko który, jak miałam to sprawdzić? Rozum podpowiadał, że tym właściwym jest Selim, Serkan sam nas sobie powierzył, to on był przy mnie przez te wszystkie lata, kochał mnie. Dzięki niemu, przetrwałam ten czas depresji i myśli samobójczych, ale serce mówiło zupełnie co innego, ono cichutko szeptało, że tym właściwym jest Kerem, to on miał wspólne czynniki z moim bratem no i to on się pojawił, gdy płakałam nad grobem brata, po za tym on nie świadomie też mi pomagał. Przy życiu trzymała mnie myśl, że muszę go odnaleźć, byłam skołowana i rozdarta po między rozumem, a sercem, byłam w rozterce najchętniej bym uciekła, ale nie mogłam zostawić przyjaciółki, potrzebowałam jej, a ona mnie, a zabrać jej ze sobą nie mogłam ze względu na jej brata, niestety musiałam tu zostać i jakoś sobie z tym wszystkim poradzić. Gdyby Kerem odszedł byłoby mi łatwiej, uciszyłabym serce na dobre i żyła bym dalej, ale on był tym którego szukałam, teraz o tym wiedziałam na pewno, papiery to jedynie formalność, teraz wiedziałam, że nie pozwolę mu odejść wbrew wszystkim i wszystkiemu, on tu zostanie i nawet jeśli to rozum ma przejąć władze nad sercem to on będzie obok, zaryzykuje wszystko nawet jeśli potem mam tego żałować, musze się przekonać, który z nich to ten przeznaczony dla mnie od brata.
******
Witajcie kochani, czekam na wasze opinie odnośnie zachowania Perlin. Czy wy też uważacie, że ona jest trochę dziwna? No i jak myślicie, który z chłopaków jest tym przeznaczonym dla niej?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro