Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9

- Nie interere sie- warknelam. - Eej spokojnie, o co Ci chodzi? - spytał. - Nie interesują się bo kociej mordy dostaniesz- powiedzialam chamskim tonem. - Chodzi o Olke? - spytał patrząc na mnie z niedowierzaniem. - Daj se siana- warknekam i wyszlam z pokoju. Pobieglam na opuszczoną łąkę która ma dla mnie swoj urok. Usiadlam na pniu i wyjelam swoja przyjaciółkę.... - Witam ponownie- szepnelam do niej i podwinelam koszulkę. Zrobilam pierwsze nacięcie i po chwili zaczęła spływać krew, która mieszała się z moimi łzami. Wiadomo były słone przez co bardziej bolalo. Zrobilam kolejna kreskę, patrzyłam spokojnie, oczyma psychopaty i usmiechalam się. - Czemu to robisz? - uslyszalam znajomy glos. - Ja-a... Ja.. Ech nie wiem... - szepnelam, nie ma sensu się tłumaczyć. - Zostaw to, nic nie zmienisz- powiedzial Adam i usiadł obok. - Ale.. - zaczęłam i nieskonczylam. - Jak to jest? - spytałam. - Ale co? - zapytał. - Ze mnie nie zostawisz... Zarazę jestem sama... - szepnelam. - Bo cie kocham- powiedział i mnie pocałował. - Misia wiesz ze za tydzień muszę wracać do domu- powiedział smutny. - Będzie mi Cie brakowalo... Zaczynam studia, ty masz pracę- odpowiedzialam. Po chwili zadzwonił telefon, odeszlam trochę dalej i odebralam.- Wiem gdzie jesteś- powiedział Eryk... Mój najgorszy wróg.. - Ech a pomyśleć ze kiedyś byłeś niewinnym przyjacielem- odpowiedzialam. - Pff daruj sobie, zostaw Poszukiwacza i zajmij sie Disem, wątpie że zapomniałaś... - powiedział z politowaniem. - Chyba sobie zartujesz! Skończyłam z tym - syknelam do słuchawki. - Jasne jasne, może zaciekawi cie inna perspektywa... Albo zajmiesz się Przemkiem albo juz dziś pozegnasz się z Adamem- powiedział z entuzjazmem i dostałam wiadomość na której jego ludzie siedzą w domu. - Wiesz ze mogę was zabić? - spytalam. - A my Poszukiwacza- szepnal, a ja uslyszalam jego krzyk. Odwrocilam się i zobaczylam jak jeden z załogi Eryka trzyma Adamowi nóż na gardle. - Dobra- szepnelam i w tym momencie poscili go. Doszlo do mnie jak bardzo stalam sie slaba... Podbieglam do niego i sprawdzilan czy nic mu nie jest. - Kse... Ksenia- szepnal i wstał. - To koniec. - powiedzialam zimnym tonem. - Nie mów tak, Ksenia- powiedział i złapał mnie za dłoń. Wyrwalam ją szybko. - To naprawdę koniec. - powiedziałam ledwo powstrzymując glos przed drżeniem. - Dla twojego dobra- szepnelam. - Nie Ksenia, nigdy nie będzie dobrze bez Ciebie! Ja cię kocham... - powiedział i stanęły mu przyslowiowe świeczki w oczach. - Wyjedziesz, zapomnisz, znajdziesz sobie nową - powiedziałam z pozoru spokojnie. - Nie chce innej! Ja kocham Ciebie! - krzyczał, ale ja odeszlam... Powstrzymywałam łzy, nie mogę, czulam się potworni. - Ksenia! - krzyknął ostatni raz. Nie odwróciłam się, zamknelam uczucia głęboko w głębi duszy, tak głęboko ze cudem byłoby je znowu wyciągnąć. Znów stalam się zimna suka bez serca. Jednak muszę grac... Przed Przemkiem, muszę to zrobić... Muszę...
Wrocilam do domu i zobaczylam Disa z Olką. Uśmiechnełam sie, odbijany. Weszlam do kuchni i zrobilam sobie kawę, siadając obok nich. Aleksandra była zdziwiona. - Co się tak lampisz? - warknelam, a ta wystraszony wyorostowala się i odwróciła wzrok. - T-to może ja pójdę.. - powiedziała szybko wstakac a Dis za nią. - Ja to zrobie- powiedzialam i pchnelam go tak ze znowu siedział. - Widzę ze wróciła stara dobra Lexa - powiedziała Olka kiedy stalysmy pod drzwiami. - Dokładnie, a teraz zjeżdżaj - warknelam i ja wypchnelam po czym zamknelam drzwi. - Ksenia nie poznaje cie - powiedział pijąc herbatę. - Ja siebie tez nie... - powiedziała cicho pod nosem. Chciałam się zmienić, zapomnieć i co? Znalezli mnie...

Wybaczcie, ze dodalam dziś a nie wczoraj ale kłopoty z internetem zawsze na propsie 👌💪 dzięki za przeczytanie :D
Bayo <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro