Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7

Przeczytaj notkę :D dzięki ;)

Obudzilam sie mając głowę i dlon na czyimś torsie. Jak się okazalo była to klatka piersiowa Poszukiwaca, który sie do mnie uśmiechnął. Zjedlismy śniadanie i postanowiłam ze jednak wrócę do hmm... Domu, ponieważ Disu ciągle do mnie dzwonił i pisał, jednak kiedy się dowiedział gdzie jestem, przestał. No cóż jednak to u niego mieszkam, kiedy wrocilam Przemek jeszcze spał... Pewnie odsypia nocke. Zaczelam sprzatac wszystko po koleji, a po godzinie czasu wszystko juz blyszczalo. - Wow! Nie wiedziałem ze mogę mieć tak czysto w domu! Dzięki - zachwycał się Disowkyy, na co tylko odpowiedzialam uśmiechem. - O 20 wychodzenia na trening... Zechcesz mi po towarzyszyć?- zapytał się niepewnie Przemek. Ooo jaki on slodki , kiedy jest taki nieśmiały *.* eee Ksenia! Zluzuj slipy! Może i jest ale w znaczeniu przyjacielskim - Halo halo ziemia do Kseni!- zaśmiał się Disu. - AA tak jasne, chętnie przyjrze się jak trenujesz, może mnie czegoś tym nauczysz- odpowiedzialna szczęrząc zęby. - Właśnie ja spadam bo ide pobiegac z psem sąsiadki - zasmialam się i poszlam do pokoju żeby się przebrać, włosy tylko zwiazalam w kucyk i wyszlam. Pani Natalia dała mi swojego whippet'a, aby mógł się ze mną wybiegać. Pieseł wabi sie Hultaj bo swego czasu często uciekał, teraz jest ułożony i słucha się. Jak milo tylko ze mnie nie zna. - Spokojnie, wystarczy ze cos mu powiem - mrugnela do mnie Porozumiewawczo i szepnela cos psu na ucho. - No zmykajcie! I nie widzę was wczesniej niż za dwie godziny! - krzyknęła uprzejmie na odchodne. Po jakiejś godzinie biegania postanowilam trochę z psem odpocząć w tym celu zaczęliśmy iść wolno. Po chwili jednak Hultaj ruszył pędem w strone jakiegoś innego psa, a potem oboje radośnie biegali. - Hej- przywitał się nieznajomy glos. - Cześć -odpowiedzialna uprzejmie. - Jestem Zuza - przedstawiła się - Ksenia- rzeklam i uscisnelam dłoń dziewczyny. - Widzę ze nasze psy się polubily, milutko- zasmiala się. - To pies mojej sąsiadki - odpowiedzialam z uśmiechem. - Nie mniej milo- powiedziała Zuza. - To co może pojdziemy na kawę czy cos? - zapytała. - Z chęcią! Mam jeszcze godzine- odparłam z entuzjazmem. I ruszylysmy w stronę kawiarni a obok nas bawily sie psy. - Widzę ze ... Yyy - zaczęła - Hultaj- powiedziałam. - Tak Hultaj zaprzyjaźnił się z Borą- zaśmiała sie a ja tylko przytaknelam patrząc na whippet'a i husky'ego bawiących się razem. Dowiedzalam się ze Zuz jest w tym samym wieku co ja i będziemy studiować razem, mieszka zaraz za rogiem parku. Wymienilysmy się numerami i ruszylam spowrotem do domu. Kiedy tak szlam zadzwonił telefon. - Tak? Jasne kochanie. dobrze, spokojnie. Tak wszystko okej- zaknczylam rozmowę. - Ech Adam - szepnelam pod nosem. - On się po prostu martwi- powiedział ciepły męski glos. Obejrzalam się za siebie i nikogo nie zauwazylam. - Nie szukaj czegoś, czego nie ma - powiedział znowu ten glos. Spojrzalam w dol i zobaczyłam jak wielkie brązowe oczy psa się we mnie wgapiają. Albo ja jestem jakąś popierdolona albo właśnie gada do mnie pies. - Wszystko z Tobą w porządku- powiedział Hultaj byłam w 100% pewna ze to on. - Czy, czy ty mówisz?!- spytalam zszokowana. - Jak widać umiem, wszystkie zwierzęta to potrafią ale żadne tego nie ujawnia- powiedział pies i uśmiechnął się w ten psi sposob. Okej Ksenia to pewnie sen. - Nie , to rzeczywistość - odpowiedział mi głos Hultaja. - Zostalas obdarzona niespotykana mocą, która napewno odkryjesz- powiedział spokojnie siadając przedemna. - Stop ja nic nie rozumiem... - powiedziała zmieszana. -Zrozumiesz - odpowiedział mi krótko. - Nikomu nie możesz powiedzieć o tym ze zwierzęta potrafią mowic- zakazał. - nawet nie zamierzam... Kim ty właściwie jesteś? I pani Natalia? - pytalam psa. - Jesteśmy wysłannikami Boga, zbyt trudne do zrozumienia- powiedział i spojrzał na mnie madrymi slepiami. - I mam od Niego, jakąś moc? - zapytalam. - Bingo- rzekł pies.- I sama mam ją odkryć? - kolejne pytanie. - Dokladnie- potwierdził. - A teraz wracajmy- dodał i ruszył w stronę domu. Co tu się przed chwilą odwalilo? Nic nie rozumiem... Dobra Ksenia zapomnijmy o tym. Zostawilam psa u właścicielki i ruszylam do domu się umyć, po chwili spakowalam torbę i byłam gotowa na trening. Tak zdecydowałam ze tez pocwicze. Kiedy Dis tez był gotowy ruszylismy w stronę klubu. Przykladalam się ruchom Przemka, mimo ze miał koszulkę dokładnie widziałam każdy napięty mięsień. Po jakiejś godzinie oglądania Disowskiego przyszedł mój trener i weszlismy na drugi ring. Od razu swoj żywioł. Po kilkunastu minutach stwierdziłam ze ktoś mi się przygląda i to był Przemek. Zawsze się jakoś potrafilam skupić ale nie tym razem, rozpraszal mnie. Po pół godzinie trener był zrezygnowany i pogadal przez chwile z trenerem Disa. - Przemek rękawice! - krzyknął jego ( trener). Pomógł mu je zapiąć. -Na ring! - znowu krzyknął - Co?! Nie chce jej zrobić krzywdy! - krzyczał ale posłusznie wszedł. - Spokojnie , da siebie rade! - zapewnił go mój trener i zaczęła się walka jak to nazywalismy treningowa, czyli nie tak na poważanie. Po jakiś pol godzinach nadal żadne nie wygrało jednak zjawiła się ona... Olka... Stanęła przy ringu - Och część PRZEMEK- usmiechnwla się zalotnie. - Na pewno wygrasz! - krzyknęła słodkim głośnikiem. I wtedy Dis dostał odemnie i zachwiał się na szczęście zatrzymał się na rogu. -Nigdy nie daj się nikomu rozpraszać - powiedzialam i pobieglam w stronę szatni.

No i mamy rozdział :D Dzięki za ponad 100 wyświetleń i za wszystkie gwiazdki <3 Postanowiłam ze to będzie książka przeplatana trochę z fantazą. Przepraszam jeśli komuś przeszkadza ale nie będzie tu jej dużo ;) Dzięki za przeczytanie :D Zdj psa pochodzi z insta - exigethewhippet ( polecam zaobesrować :D )
Bayo

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro