Rozdział 5
* tydzień później * ( a co xD)
Spotkanie z Kaiko i Sylwią.
- Ksenia! - uslyszalam jej glos a po chwili juz mnie przytulala
- Sysia - szepnelam wtulona.
- Kerel- zasmialam się i przutulilam z nim. Nie rozumiem czemu zostawił sobie tą ksywke... Blagam przecież aż sie prosi o kłopoty...
- Adam. - przywitał się Kaiko a ja przedstawiła go Sylwii.
- Masz juz sukienkę? - zapytała.
- Nie, mam zamiar ja dopiero kupić - zasmialam się
- A ty? - spytalam.
- Jasne ze mam ! Chodź zbieramy się musisz kupić sobie cos ladnego! Karol, Adam za... Pol godziny wracamy - poinformowala chłopaków i zlaczela ciągnąć w stronę sklepów.
- To co idziesz z nim? - spytała po chwili Sysia.
- Adamem? Jeśli tylko się nie rozmysli - powiedzialam
- Daj spokój jest wypatrzony w ciebie jak w obrazek... A czy on przypadkiem nie podobał ci się od dawna? - zapytała z zaciekawieniem.
- Och cii on nie musi o tym wiedzieć - zasmialam się
- Czy to nie cudowne? Masz obok faceta swoich marzeń, zresztą obie jesteśmy szczęśliwe - usmiechnela się promieńnie i wybrała mi sukienkę
- 1,2,3 do przymierzalni! - zarządziła. Po chwili miałam juz sukienkę na ślub.
* Dzień ślubu* ( bo mogę XD)
Ubralam się (media) i umalowalam. Włosy spielam w elegancki kucyk ktory zaczynał się warkoczem od spodu. Kiedy byłam juz gotowa zaywazylam ze Przemek tez się gdzieś wybiera. Był mega przystojny w tym garniturze. Pff Ksenia, weź to twój współlokator... Siedzialam w kuchni czekając na Adama. Po chwili usłyszała dzwonek do drzwi. Gdy otwarlam zobaczylam mojego chłopaka, ( tak Poszukiwacz to mój chłopak) ubranego w garnitur (media). Był mega elegancki i jeszcze bardziej przystojny od Przemka.
* Perspektywa Adama*
Gdy otwarły sie drzwi ujrzałem Ksenie. Była taka piękne. Obdarzyła mnie swoim promiennym uśmiechem, aż zaniemowilem. Dziewczyna tez się we mnie wpatrywala a po chwili pociągnęła za koszule do siebie i pocałowała, poglebilem nasz pocałunek i oderwalismy się od siebie dopiero kiedy ktoś za nami zaklaskal. Odwrocilem się i zobaczyłem Kaiko z Sylwią.
* Perspektywa Kseni*
Wychyliłam się zza Adama i ujrzalam Karola z Sysią. Kerel jak zwykle przystoiny w swym garniturze
za to Sylwia olsniewajaco wygladala w swojej klemowej sukience. Weszlismy do samochodu i pojechalismy do kościoła. Kiedy uslyszelismy po raz drugi "tak" a Agnieszka pocałowała się z Michałem zaczęliśmy głośno klaskac. Po gratulacjach i wreczanych prezentach udalismy się na sale gdzie miało odbyć się wesele. Sala była przystrojona kolorami białym i jasno różowym. Wyglądała idealnie.
* po kilku godzinach zabawy*
Postanowilam chwile odsapnac ale juz Karol mnie wyciągnął na parkiet po chwili zauwazylam znaną mi fryzurę i jego twarz. Tak to był Dis, tylko co on tu robi? Po chwili zauwazylam jak przytula sie do niego zaopatrzona jak w obrazek Ola.. Nienawidzę tego babska gdyby mnie Aga nie powstrzymywała swojego czasu dawno wachalaby kwiatki od dołu. Po chwili mnie spostrzegła.
- Ksenia! - zawolala uśmiechnięta i juz szła do mnie ciągnąć Przemka za rękę.
- Ola- przywitalam się i wysililam się na odwzajemnienie uśmiechu.
- Wow wy znowu razem? - zasmiala się paskudnie i popatrzyla z pogardą, napielam mięśnie lecz po chwili Karol złapał mnie za ramie i powstrzymałam się. Znowu usmiechnelam się
- Nie - odpowiedziałam.
- Och naprawdę? W sumie czego się po tobie spodziewać.. Cud ze Karol się toba zainteresował ale w końcu przejrzał na oczy. - powiedziała chamsko się szczęrząc.
- A właśnie to jest Przemek - przedstawiła chlopaka i uwiesiła mu się na ramieniu.
- Znamy się - powiedzialam smiejac się w duchu kiedy widziałam jak zrzednie jej mina. - Pff... A ty Ksenia pewnie przyszlas sama, a Karol po prostu uzalil się nad toba i zostawił na chwile Sylwię. - zasmiala się Poraz kolejny. Juz miałam jej przywalic kiedy ktoś objął mnie w pasie.
- Co jest kochanie? - spytał Adam na ucho.
- Jak widzisz nie jestem sama. - powiedziałam z uśmiechem i łapiąc Poszukiwacza za rękę udalam się w stronę wyjścia.
- Jesteś zwykłą suką Lexa- uslyszalam znowu jej glos.
-Jak ty mnie nazwalas? - odwrocilam się i spojrzalam na nią.
- Jesteś nic nie wartą suka i szmatą - powtórzyła.
- Pozwolisz ze zostanie to bez komentarza, nie wypada tutaj żebym pokiereszowala ci twarzyczkę.- wysililam się na spokój gdyż poczułam jak Adam ściska mocniej moją dłoń.
- Jesteś słaba Lexa. Nikt cie nigdy nie kochał i nie pokocha. - syknela przez zęby. Puscilam Poszukiwacza i wyszlam, ten szybko pobiegł za mną.
- Misia ci się dzieje? I jaka Lexa? - pytał się.
- Nic się nie dzieje. Ona ma racje... Stalam się słaba... - powiedzialam cicho opierając się o ścianę budynku.
- Nie wiem kim ona jest ale na pewno nie ma racji - powiedział pokrzepiajaco i usiadł obok mnie. Po chwili pocalowalam go czule.
- Wracamy? - spytał. - Wracamy- odpowiedzialam.
*jakiś czas później*
Była juz 5 rano. Większość ludzi spalo w pokojach. Usiadlam sobie w osobnym pokoju, po chwili weszła do środka Ola.
- I co dziwko? - spytała. - Jesteś juz taka slaba, nie przywalisz mi nawet.- pastwila się nademna a ja miałam juz coraz mniejsza kontrole nad sobą. - Lexa ty beznadziejna szmato- syknela z nienawiścią mi do ucha. Powtarzała się ale te słowa bolaly. Zawladnely mną emocje i przywaliłam jej prosto w twarz łamiąc przy tym (jej) nos. Leżała na podłodze i trzymała się za krwawiacy nos a ja podchodzilam do niej z coraz to większą nienawiścią. Kiedy miałam jej znowu przywalic po pokoju wbiegł Disu, a za nim Poszukiwacz. Adam odciągnął mnie od Olki a Przemek ocenił sytuacje i spojrzał na mnie. W tym momencie wszystkie emocje które mną targały ustały i przestalam się szaprac Adamowi. Odrocilam się w jego stronę i zaczlam płakać wtulona w niego. Nie niedam jej zobaczyć ze jestem słabą walnelam w ścianę przez co zostało tam wgłębienie i ucieklam. Wybiegalm byleby jak majdalej , slyszalam jak ktoś mnie wola ale nie zwarzalam na to i bieglam dalej. W końcu ktoś złapał mnie za nadgarstek i zatrzymał.
- Adam został mnie! - krzyknelam ale ten mnie nie puścił. Po chwili opadlam na ziemie załamana i zaczelam płakać. Poszukiwać kleknal przy mnie i złapał za dłoń, cofnelam ją co go chyba zabolalo.
- Ksenia, co się z toba dzieje? - spytał podnosząc mój podbrudek abym na niego popatrzyla.
Wreszcie dłuższy rozdział jej :D trochę urwane ale cii i tak nie jest drastycznie XD
Bayo
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro