Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdzial 29

- Ksenia wstawaj!- zostalam brutalnie obudzona przez Zuzke. Nim zdolalam otworzyć oczy, ściągnęła ze mnie koldre. - skąd ją masz? - zapytała patrząc na mnie z gory i pokazując na koszulkę. - Dis mi ją dał... - powiedziała szczerze zaklopotana. - Hmm... Okej- powiedziała wesoło po chwili zastanowienia. What?! Kim jest ta dziewczyna. - Wiesz musze wyjść z Przemkiem... Yyy... Na spacer- powiedziała ewidentnie cos kręcąc. - Dobraa- powiedzialam ostrożnie i usiadlam. Gdy wyszła z pokoju zastanawialam sie i co jej chodzi. Ogarnelam włosy, a konkretnie zwiazalam je w luźnego koka. Zalozylam szorty i zmienilam koszulkę. Gdy szlam w stronę łazienki uslyszalam jak Zuz rozmawia przez telefon. Normalnie był to olala, ale jej ton glosu był zdenerwowany, a jednocześnie... Podniecony?
- Tak mam go... Jasne... Dzisiaj... Tak za chwilę wyjde... Zobaczysz go dokładnie... Tak, juz niedługo... Będziemy pierwsi - mówiła. Slyszalam jak zbliża sie do drzwi wiec uciekła szybko do łazienki. Zaczelam myc zęby, gdy ta wparowala do pomieszczenia. Była lekko speszona i przeszyła mnie wzrokiem, jakby chciała sie dowiedzieć czy cos slyszalam. Po chwili uznała, ze jest okej i poprawiła włosy. Była ubrana w krótką czerwoną spódnice, a do tego czarny top. Poprawiła kreski i wyszła. Dziwne, zwykle nie moglyśmy sie nagadac, a teraz tak obojetnie przeszła. Chyba dramatyzuje... Zuzka wyszła z domu mowiac, ze idzie na chwilke do sklepu. Zostałam sama, wiec postanowilam zrobić sobie owsianke z owocami. Kiedy konczylam poczulam na sobie czyjsc wzrok. Spojrzałam w stronę drzwi i ujrzalam w progu sylwetkę Disa. - Co ty tu do cholery robisz?- zapytałam zszokowana. - Nieukrywaj ze sie nie cieszysz- powiedział pewnie i zbliżył sie. - Idź lepiej z Zuzka. - fuknelam i zrobilam krok w tył. - Chętnie bym został z tobą, może porobilibysmy cos... Ale obiecała mi pewną rzecz - zasmial sie i zrobił krok w moją stronę, a ja nie byłam mu dluzna i odsunelam sie. - Nic byśmy nie robili- powiedziała i wpatrywalam sie w niego. - Wiem ze chcesz mnie tak bardzo jak ja ciebie- powiedział pewnie i przygryzl wargę, posuwając sie do przodu, a ja znów do tylu. Poczulam jak mój brzuch wypełnia jakieś ciepło. Cholera... - Skąd ta pewność? - odpowiedzialam lekko przymykajac oczy. Zrobił krók w przod, co zrobilam tylko ze do tylu i poczulam na plecach blat, doszlam do końca. Zmniejszył ostatecznie odległość miedzy nami. - Bo nie uciekasz.- wyszeptal i wbił sie w moje usta. Byłam zszokowana. Poczulam jego dłonie na tylach ud i juz siedzialam na blacie, a Dis miedzy moimi nogami. Po chwili Przemek błądził pod moją koszulka dłońmi. Oderwał sie na chwilę i ja ściągnął. - Wygladasz tak dobrze - stwierdził i całował moja szyje w dol. Złapałam za jego koszulkę i ściągnęłam ja z niego. Jeknelam cicho gdy zaczął mi robić malinke. Czulam sie tak dobrze, a jednocześnie nie komfortowo, gdy ręką Disa zjechała na wewnętrzną część moich ud. Przycisnal swoje krocze do mojego, a ja jeknelam mu w usta. Po chwili poczulam jak jedna z jego dłoni zaczyna wslizgiwac sie pod moje majtki. - Przemek ja...- zaczęłam, ale ten przerwał mi całując mnie. Zanim zdążył jednak zrobić cos więcej, uslyszelismy jak drzwi do mieszkania sie otwierają. Odepchnelam Disa, zeskoczylam z blatu i zalozylam koszulkę. W ostatnim momencie Przemek obciagnal w dol swoja koszulkę.
- Idziemy? - zapytała nic nie podejrzewając Zuz. - Juz- powiedział i chwile sie ociągał z wstaniem. Gdy kruczoczarna poszła do ganku po buty, poczulam ciepły oddech na moim karku. Nim zdazylam sie odwrócił zostałam lekko przygnieciona do szafki. - Musimy to dokończyć - mruknal gorąco i wyszedł. Zeszlo ze mnie cale napięcie.

Dlaczego pozwalam mu sie calowac? I czemu tak kocham i jednocześnie nienawidzę jego obecności?





Wreszcie jest rozdział :D a tak po za tym to # stare zdj Disa :3 Nie wiem czy jutro będzie rozdział, bo idę na bierzmowanie do brata ciot. ;) dzięki za przeczytanie :)
Bayo <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro