Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2 Polana i zwierzenie

Oczami Edwarda:
Wyszliśmy z domku i pobiegliśmy na łąkę. Po pietnastu minutach byliśmy na niej. Nic się nie zmieniło z jednym wyjątkiem. Polana była przykryta gęstym i białym śniegiem.
- Pamiętasz kiedy byliśmy tu ostatnio razem?
- Ostatnio pięć miesięcy temu.
Położyła się na trawie, a ja u jej boku. Po chwili milczenia odezwała się cichym głosem.
- Mogę ci coś wyjawić?
- Mi zawsze możesz.
- Pamiętasz jak mnie zostawiłeś?
- Bello ja tego nigdy nie zapomnę. Nawet teraz jak o tym myśle sprawia mi to ogromny ból. Nigdy sobie tego nie wybaczę.
Przemieściła się tak, że leżała głową umieszczoną na mojej piersi. Patrzyłem w jej miodowe oczy. Zobaczyłem w nich ogromny ból. Jakby ten temat był dla niej trudniejszy, niż dla mnie.
- Gdy pocałowałeś mnie na pożegnanie, wtedy w lesie czułam jak by moje serce rozpadało się na milion kawałków. Gdy otworzyłam oczy ciebie już nie było. Czułam tylko lekki powiew wiatru. Pobiegłam za tobą ale ty byłeś zapewne daleko, a ja biegłam i biegłam. W pewnym momencie nie zauważyłam korzenia drzewa i upadłam. Zwinęłam się w kłębek na liściach paproci i zasnęłam. Gdy się obudziłam było ciemno. Słyszałam głosy wołające moje imię. Po chwili ukazała mi się twarz Sama Uleya. Zapytał mnie co mi się stało ale ja nie odpowiadałam. Wziął mnie na ręce i poszedł do mojego domu. Po przekazaniu mnie Charliemu, trzech Indian weszło za nami. Charlie ułożył mnie na kanapie. Przyszedł doktor Grenady i zapytał co mi jest, a ja tak jak poprzednio nie odpowiadałam. Charlie dzwonił do was do domu ale nikt nie odbierał. Powiedział mi, że wyjechaliście na dobre. Przez cztery miesiące chodziłam jak duch. Zajmowałam się domowymi obowiązkami i chodzeniem do szkoły, nie wychodziłam nigdzie ze znajomymi, a w stołówce siadałam zazwyczaj tam gdzie wy siadaliście. Przez dwa miesiące miałam sny. Po tych czterech miesiącach Charlie zagroził mi, że pojadę do Renee. Postanowiłam się poprawić i po szkole się umówiłam się Jessicą, że pojedziemy do kina w Port Angles. Po filmie Jessica zrobiła się głodna, więc poszłyśmy do McDonalda. Po jakiś 400 metrach od kina zobaczyłam czerech mężczyzn. Przypominali mi kogoś. Podeszłam bliżej i nagle w mojej głowie pojawił się twój głos. Byłeś na mnie wściekły kazałeś mi zawrócić ale ja nie posłuchałam i podeszłam bilźej. Zawróciłam gdy podeszłam do nich wystarczająco blisko aby móc ujrzeć ich twarze. Po trzech dniach byłam w jakiejś dzielnicy w Forks. Nagle moją uwagę przykuły dwa jednoślady. Wzięłam je i pojechałam do Jacoba aby móc poprosić go o pomoc w naprawianiu ich. Poprosiłam także, żeby nauczył mnie jeżdzić na jednym z nich, a drugi dałam mu. Zgodził się. Dwa tygodnie później powiedział, że są gotowe. Dwa dni później pojechaliśmy uczyć się jeździć. Gdy jechałam drogą wzdłuź klifu zobaczyłam jak Sam i jego kumple skaczą z niego. To mi podsunęło kolejny pomysł. Gdy byłam w lesie zaparkowałam samochód na uboczu i wyciągnęłam motory na drogę. Jacob pouczył mnie jak się prowadzi. Gdy miałam puścić sprzęgło pokazałeś mi się ty z ręką wyciągniętą i zaciśniętą na sprzęgłe i powiedziałeś, że dałam ci słowo że nie zrobię nic głupiego. Kazałeś mi puścić sprzęgło, ale ja nie posłuchałam i pojechałam jakieś czterysta metrów dalej, uderzyłam się głową o kamień. Miałam rozcięte czoło i pojechałam z Jacobem do szpitala. Po dziesięciu dniach postanowiłam pójść tutaj na łąkę. Gdy byłam zobaczyłam Laurenta. Powiedział mi, że Victoria chce mnie zabić, bo ty zabiłeś Jemsa. Gdy zbliżył się do mnie zobaczyłam pięć wilków. Rzuciły się na niego. Byłam przerażona i uciekłam. Po dwóch tygodniach postanowiłam skoczyć z klifu. Jacoba nie było przy mnie, bo latał po lesie i próbował złapać Victorię. Gdy byłam na klifie pokazałeś mi się ty i powiedziałeś, żebym tego nie robiła, a ja odpowiedziałam, że jest to jedyny sposób byśmy mogli być razem i kazałeś mi być człowiekiem. Skoczyłam. Leciałam z dwie minuty i wpadłam do wody. Gdy się wynurzyłam zaczerpnęłam powietrza i poszłam na dno. Uderzyłam głową o skalę, spadałam coraz niżej i niżej. Zobaczyłam ciebie obok mnie. Nagle ktoś mnie złapał w pasie, i wyciągnął z wody. Po pięciu godzinach siedzenia w domu Jacoba postanowiłam pojechać do domu. On mnie odwiózł. Gdy byliśmy pod moim domem nagle się cały spiął i powiedział, że nie mogę zostać sama w domu. Odwróciłam się i zobaczyłam samochód Carlisle'a. Wysiadłam z samochodu i poszłam do domu. Gdy zamknęłam drzwi chciałam zapalić światło ale ktoś to zrobił. W świetle zobaczyłam Alice. Była zdumiona, że żyję. Wyjaśniła mi, że miała wizję jak skoczyłam z klifu i się zabiłam. Wyjaśniłam jej, że uratował mnie Jacob i jest wilkołakiem. Rozmawiałyśmy całą noc nie wspominając twojego imienia. Po dwóch dniach Jacob przyszedł do mnie. Byliśmy w kuchni. Jacob chciał mnie pocałować ale nagle się rozdzwonił telefon. Chciałam odebrać, ale on był szybszy. Po dwóch minutach odwiesił słuchawkę i powiedział, że dzwonił Carlisle. Alice przyszła do kuchni i powiedziała, że dzwoniłeś ty i dowiedziałeś się od Rosalie, że nie żyję. Postanowiłeś się zabić jadąc do Volturii. Niewiele myśląc napisałam karteczkę do Charliego, że pojechałam z Alice po ciebie. Popędziłam do pokoju po rzeczy i wybiegłam z domu. Wsiadłam z Alice do samochodu. Pojechałyśmy na lotnisko. Następnego dnia byłyśmy we Włoszech. W drodze do Volterry Alice nawiedziła wizja, że ujawniasz się koło wieży zegarowej w południe. Po piętnastu minutach byłyśmy w Volterze ale policjant zagrodziił nam drogę. Wysiadłam z samochodu i pobiegłam na plac. Gdy cię zobaczyłam jak się iskrzysz w słońcu musiałam przyspieszyć aby zdążyć cię wepchnąć z powrotem do cienia. Udało mi się. Gdy zobaczyłam cię mogłam oddychać pełną piersią. A resztę już znasz.
- Zajmująca historia Bello. Nie powinienem cię zostawiać.
- Kocham cię. Już wieczność razem.
- Tak, wieczność.
Pocałowałem ją w usta długo i namiętnie. Gdy się obejrzeliśmy zmierzchało.
- I znów zmierzch. - zamruczałem jej do ucha. - Kolejny dzień dobiega końca. Choćbym nie wiem jak by był piękny jego miejsce zajmie noc.
Pocałowała mnie tak, że leżała na mnie. Nasze ciała po chwili połączyły się w jedność. Po paru minutach, a może godzinach postanowiliśmy się udać do domu.

Proszę o komentarze. Dla Was to tylko chwila.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro