Yamada x Reader
Zamówienie dla - TsukiyoSan95
Jesteś sekretariatką Nezu i UA.
Właśnie szłam przez korytarz liceum. Była godzina 16:26 czyli już dawno po lekcjach ,jednak dyrektor Nezu poprosił bym zajęła się jednymi papierami i już długo mi z tym schodzi. Właśnie miałam iść do pokoju nauczycielskiego po kolejny długopis ,ale niestety wpadłam na kogoś ,przy tym rozlewając jego napój. A napój wylał się zarówno na mnie i na niego.
- Shiiiiit!!!
- Yamada?
Spojrzałam w górę. Tak to Yamada. Wszędzie bym rozpoznała te krzyki.
- O matko całe szczęście ,że moja kawa nie była gorąca. Chodź pomogę ci.
Mężczyzna podał mi pomocną dłoń. Wstałam z jego pomocą z podłogi.
- Pobrudziłem ci ubrania! Tak bardzo przepraszam! Chodźmy!
Present Mic wziął moją dłoń i zaczał gdzieś prowadzić.
- C..co ty robisz?
- musimy się przebrać czyż nie?
Odwrócił się w moją stronę z uśmiechem. Zarumieniłam się.
Doszliśmy do szatni nauczycieli. Wzięłam z mojej szafki potrzebne rzeczy i już miałam wychodzić gdyby nie fakt że znów wpadłam na Hizashi'ego.
- P.. przepraszam.
Spojrzałam na niego. N..nie miał górnej części garderoby. Zarumieniłam się odrazu.
- M..myślałem że już wyszłaś wybacz.
Znów pomógł mi wstać.
- Dziękuje.
Uśmiechnęłam się miło.
- Em... Czy umówisz się ze mną na kawę?
Zaśmiał się nerwowo a mój uśmiech się powiększył.
- Z przyjemnością! Tylko kiedy?
- Teraz. Po pracy w końcu jesteśmy.
Znów się uśmiechnął.
- Z chęcią ,ale mam jeszcze trochę pracy.
Zasmuciłam się trochę. Bardzo lubię Yamade i z przyjemnością bym z nim wyszła ,ale teraz nie mogę.
- Więc... Idź do pokoju nauczycielskiego a ja zaraz wracam!
Mężczyzna wziął białą koszulę i wybiegł z szatni.
- Em.. ok?
*Godzinę później*
Siedziałam w pokoju nauczycielskim i zajmowałam się papierkową robotą.
- Kaaawy...
Jęknąłem pod nosem. Na moje nieszczęście nie było już kawy. Zapasy usupełnie jutro z rana. Westchnęłam pod nosem i wróciłam do przeglądania papierów. Lecz nagle do mojego nosa doszedł zapach kawy. Zwidy czy jak?
- Kupiłem coś.
Odwróciłam się. W drzwiach stał nie kto inny jak właśnie Hizashi. Z kawą! I ciastkami! Jak ja go kocham! O.. oczywiście nie tak na prawdę.
///-/// *rumieniec*
- Matko dziękuje ci Hizashi. Chwilę. Czy to jest...
- Czarna Americano z białą czekoladą i cynamonem. Twoja ulubiona!
- O mój Boże! Dziękuje!
Przytuliłam mężczyznę i pocałowałam w policzek. Mężczyzna się zarumienił.
- A dla ciebie pewnie biała Americano z karmelem i bitą śmietaną co nie?
- Haha znasz mnie na wylot.
- Tak wiem wiem. A teraz dawaj to!
Wzięłam od niego tackę z kawą i ciasteczka i położyłam na stole.
- Mała przerwa mi nie zaszkodzi.
Upiłam łyka kawy.
- Jaka pyyyszna. Ile mam ci oddać?
Spojrzałam na niego. Uśmiechnęłał się uroczo i był w ciąż zarumieniony.
- Ja stawiam ,ty się po prostu rozkoszuj.
- Ok ,ale jutro ja stawiam kawę.
Mruknął na tak i wróciliśmy do pracy. Okazało się że Present Mic też miał trochę pracy papierkowej więc chciał zostać później i zrobić to wszystko. Jednak ja mu przeszkodziłam.
Siedzieliśmy tak, rozmawialiśmy i się śmialiśmy. Po chwili jednak Yamada zamilkł. Wyglądał na zdenerwowanego. Ręce mu się trzęsły i był bardzo czerwony.
- Źle się czujesz?
Przyłożyłam mu dłoń do czoła. Był gorący.
- Jesteś cały rozpalony! Trzeba cię ostudzić! Czekaj. Mam w torebce tabletki na gorączkę.
Już miałam wstać ,ale Yamada złapał mnie za rękę.
- Nic mi nie jest.
- Ale...
- Chodzi o ciebie.
-"o mnie?"
- Coś źle zrobiłam? A może to coś w tych ciastkach ci zaszkodziło?
- N..nie... (TI) ja... Po prostu... L..lubię cię.
- Yamada ja ciebie też lubię...
- ale nie tak jak ja ciebie.
Spojrzał mi w oczy. Uśmiechnął się lekko.
- Czy ty mnie... Kochasz?
Kiwnął głową na ,,tak " i uśmiechnął je niezdarnie.
- Mic... Ja ciebie też kocham.
Uśmiechnęłam się a Mic uśmiechnął się szeroko i krzyknął szczęśliwy
,,Ochhhh YEEEEEEACH!!!! " Przez co prawie ogłuchłam no ale cóż.
Następnie się pocałowaliśmy. Kocham tego krzykacza.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro