Flashback 2
Tord siedział przy biurku rysując. Nie rysował on jakoś wybitnie ale było widać co chciał ukazać. Na obrazku znajdowała się mysz i jakieś meble. Zaniósł kartkę do mamy która pogłaskała go po głowie.
Chwilę później do domu wszedł jego ojciec, prawdopodobnie wkurzony kolejnym dniem w pracy. Kobieta szybko przegnała chłopca do drugiego pokoju. Norweg usiadł między łóżkiem a szafką i nasłuchiwał. Słyszał krzyki mężczyzny a po chwili klaśnięcie. Potem kolejne, do momentu aż dało się usłyszeć huk.
Nagle cisza.
Jedyne co było słychać to kroki i skrzypnięcie otwierających się drzwi.
- No wyjdź już.
Tord niepewnie wychylił głowę zza łóżka lecz zauważając posturę faceta natychmiast ją cofnął.
- O, tutaj jesteś. - Powiedział podchodząc.
Stanął przed nim i zaczął wyzywać. Tak po prostu. Co drugie słowo używał przekleństw mówiąc o nim. Po skończonym ubliżaniu wyjął zza pleców kartkę a konkretnie rysunek.
- Jest okropny. - Skomentował i drugą ręką odpalił zapalniczkę. Chłopiec ruszył się do przodu z zamiarem wyrwania mu swojego dzieła ale było już za późno - ogień powoli trawił kartkę.
W jego oczach pojawiły się łzy i kątem oka dostrzegł ową mysz którą narysował. Podszedł do niej i chciał wziąć na ręce ale jego ojciec był pierwszy.
- Szczury w domu, obrzydlistwo. - Powiedział zaciskając pięść w której trzymał zwierzę sprawiając, że krew rozprysła na twarz Torda.
- I po problemie. - Rzucił wychodząc z pokoju.
Chłopiec stał tam jeszcze przez pewien czas gapiąc się na zwłoki myszy do momentu aż jego matka nie pojawiła się w pokoju. Na policzkach miała odciski palców i łzy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro