7.
- Chodzimy po dworzu już jakąś godzine, możemy wracać? - Spytał Tom na co Tord zaprzeczył głową.
- Dlaczego?
Norweg delikatnie otworzył usta jakby chciał coś powiedzieć, ale po chwili je zamknął jednocześnie przymykając oczy i uśmiechając się.
- Nigdy nie potrafię cię zrozumieć, serio.
Nastolatek wzruszył tylko ramionami i szedł dalej. Tom spojrzał na niego i westchnął. Po chwili jednak udało mu się coś dostrzec - lodziarnia.
- Kto się nie odezwie ten stawia lody! - Powiedział.
Tord był nieco zmieszany ale postanowił, że postawi mu te lody. W końcu nie miał wyboru.
Weszli do środka i Tom zaczął rozmawiać ze sprzedawcą
- Dzień dobry, co dla panów? - Zapytał kasjer.
- Dwa lody. - Odpowiedział.
- Dobrze. Jakie smaki? - Spytał spoglądając na Torda.
- Ananasowy. - Odpowiedział Tom po czym dodał - A dla niego...guma balonowa.
Tord skrzywił się trochę, ale nie mógł zaprotestować. Zapłacił i wyszedł ze środka nie czekając na kolegę.
- Ej, nie obrażaj się. - Powiedział Tom doganiając go i trącając łokciem.
Norweg tylko odwrócił się wgapiając się w lody.
- As you wish. - Rzucił Tom i także się odwrócił pytając siebie w głowie, czemu zaczął gadać po angielsku.
Po jakimś czasie brunet skończył swojego loda i odwrócił się do drugiego, żeby sprawdzić czy nadal jest obrażony. Patrzył on gdzieś daleko pustym wzrokiem trzymając topniejącego mu w rękach loda.
- Tord..? Wszystko w porządku?
Po tym pytaniu ocknął się i spojrzał na swoje dłonie. Widząc w jakim są stanie zwrócił wzrok do Toma, jakby prosił o chusteczki.
- Poczekaj. - Powiedział nastolatek i sięgnął do kieszeni. Po wyciągnięciu chusteczki zaczął nią wycierać dłonie koledze.
- Nie wiedziałem, że aż tak się obrazisz. - Westchnął nie przerywając.
- Dobra, już - Powiedział po chwili i wyrzucił papier do kosza. - Już jest serio późno, powinniśmy wrócić.
Norweg pokiwał lekko głową i zawrócił.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro