Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6.

- Okej, Tord. Na początku coś prostego: powiedz "mama".
- ...
- No dalej. Wiem, że potrafisz. - Nalegał Tom.
- ...
- Eh. Czemu nie chcesz? - Zapytał zrezygnowany.
- ...
- To bez sensu. Wychodzę. - Powiedział lekko zdenerwowany.

Tord wstał i chciał wyjść za nim ale zamknięto mu drzwi przed nosem. Nie wiedział co powinien zrobić, więc zmieszany powrócił na miejsce i zaczął czytać kartę napoi. Chwilę później usłyszał dźwięk otwieranych drzwi. Wychylił głowę zza menu aby spojrzeć kto wszedł - był to Jack. Chłopak od razu rozpoznał norwega i przysiadł się do jego stolika.

- Jak tam? - Zapytał.
Tord nic nie odpowiedział i powrócił do czytania.
- Ej. Powinieneś mi dziękować. Dzięki mnie masz tyle wolnego czasu..- Powiedział prześmiewczo.
Tym razem chłopak nie wytrzymał - wstał i zwalił Jacka z krzesła.
- Co ty robisz chory pojebie? Ja ci tu przysługi wyświadczam a ty tak mi się odwdzięczasz? - Spytał wkurzony. - Pożałujesz tego. Zobaczysz.
- Pożałuje czego? - Zapytał Tom który właśnie wszedł.
- Nie twój interes kretynie.
- Jak chcesz. A teraz idź już.
- Nara.

- Dobra, na dziś już koniec. Poćwiczymy jeszcze jutro. - Powiedział Tom chcąc wyjść, ale coś go zatrzymało. To był Tord trzymający go za rękaw.
- Co chcesz? - Spytał.
Chłopak szarpnął go za rękaw jednak on nadal nie rozumiał o co mu chodzi.
- No co...
-  ...
- Nie mam pojęcia o co ci chodzi.

Nastolatek westchnął na tą odpowiedź i wyszedł z kawiarni ciągnąc za sobą kolegę. Gdy stali na dworzu zaczął gestykulować: Najpierw pokazał na siebie, potem na niego, następnie na chodnik.
- Ach, chcesz się przejść?
Tord pokiwał głową.
- No dobra.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro