Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2.

Wyszli z klasy i udali się korytarzem w stronę wyjścia. Idąc w stronę chłopaków czekających na nich przed budynkiem Tord się wywrócił, co spowodowało odkrycie części jego pleców. Całych w ranach. Szybkim ruchem sciagnął bluzę z powrotem na swoje miejsce i zaczął powoli wstawać. Pomógł mu w tym Tom, chwytając go pod pachą i podnosząc. Gdy znowu znalazł się w pozycji stojącej złapał się za rękę i skrzywił minę.

- Boli cię? - Zapytał Edd.
Norweg pokiwał głową nie przestając trzymać się za przedramię.
- Pokaż jak to wyglą- Zaczął Matt wyciągając ręce, ale nie skończył, ponieważ Tord szybko się odsunął.
- Przecież cię nie pobijemy, zluzuj trochę. - Powiedział Tom podchodząc.
Wystraszony nastolatek chwiejnym krokiem zbliżył się do kolegów i pozwolił im zająć się jego ręką.

Jeden z nich szybkim ruchem podciagnął rękaw odsłaniając posiniaczoną kończynę.
- Co?
- Czemu masz tyle ran?
- Kto ci to zrobił?

Tyle pytań a odpowiedzi brak. Z jednej strony Tord się cieszył, że nie może odpowiedzieć na te pytania. Z drugiej jednak chciałby się komuś wygadać. Nie wiedząc co robić odwrócił się w ich stronę i szeroko uśmiechnął.

- Sam to sobie zrobiłeś?
- Jesteś masohistą?
- Masz jakieś problemy?

Jednak nie tego oczekiwał. Sądził, że uśmiechając się pomyślą, że to tylko ślady po potknięciach, jak wszyscy.

Zaprzeczył kiwając głową na boki.

- Biją cię w domu? - Spytał jeden z nich.

Nastała chwila ciszy po czym wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Ej, ale tak drastycznie nie żartuj. - Odpowiedział drugi.
- Dobra, dobra.
- Żart? - Pomyślał Tord
- Mniejsza, to nie wygląda mi na złamanie, powinieneś przeżyć. - Stwierdził Edd.
Przez resztę dnia każdy z nich się śmiał ale wciąż myślał o zaistniałej sytuacji.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro