13.
Próba? nr. 7
Tord siedział na łóżku w siadzie skrzyżnym i próbował nowych chwytów na ukulele, gdy nagle zadzwonił jego telefon. Odebrał i usłyszał znajomy głos.
- Ayye Tord! Słuchaj, jest sprawa. Thomas ma dziś urodziny i tak jakby potrzebujemy twojej pomocy. Od rana jest jakiś ponury i nie idzie z nim pogadać. Może ty byś spróbował? - Powiedział na jednym wdechu Edd
- Eeee - Norweg chciał mu coś odpowiedzieć, ale brązowooki mu przerwał.
- Aaaa, no tak ty nie mówisz, whoops
Ale może uda ci się go jakoś pocieszyć? Wydaje mi się, że przyjaźni się z tobą jakoś bardziej niż z nami, no wiesz, częściej wychodzicie we dwójkę i zanim cię zawiesili siedziałeś z nim na prawie każdej lekcji. To co? Spróbujesz?
- Mogę. - Odpowiedział cicho chłopak.
- Super! Za godzinę kończymy lekcje, fajnie by było gdybyś przyszedł pod szkołę.
- yhm. - Skończył Tord i się rozłączył.
Nastolatek westchnął i odłożył telefon na bok. Podparł łokcie na kolanach a następnie oparł głowę na dłoniach. Rzucił spojrzenie na ścianę.
Jak ja mam to niby zrobić? Nie umiem pocieszać ludzi. Chyba. Może rzucę jakimś żartem? Nie, to nie przejdzie. Z resztą i tak nie dałbym rady go opowiedzieć. Pewnie pomieszałbym słowa. Albo litery. Albo powiedziałbym "przecinek" na głos. Może zrobię głupią minę? Nie, nie weźmie mnie za debila. - Rozmyślał.
- 3...2...1...dzwonek! - Krzyknął Matt i z entuzjazmem wyszedł z przyjaciøłmi z klasy.
- Tom, jesteś pewien, że nie chcesz? - Spytał Edd.
-Tak. Nie mam ochoty na żadne przyjęcia. - Odpowiedział krótko niebieskooki.
Gdy wychodzili ze szkoły, dostrzegli nastolatka stojącego przy bramie. Opierał się o nią i patrzył w telefon widocznie czymś zainteresowany.
- Elo Tord - Przywitał go Matt na co chłopak podskoczył i schował telefon za plecy. - Co się tak boisz?
- Nic - Odpowiedział cicho po czym zwrócił się do Toma. - Sto lat, Thomas. - Dopowiedział równie cicho uśmiechając się.
- Dzięki. - Odpowiedział brunet nie zmieniając swojej miny.
- To co, idziemy? - Zapytał Edd, tym razem wszystkich.
- Ty nie odpuścisz, prawda? - Odpowiedział pytaniem na pytanie Tom.
- No- - Zaczął brązowooki, ale coś mu przerwało. Był to trzask. - Co to było?
Cała trójka zaczęła się rozglądać i po chwili znaleźli źródło hałasu - Tord się wyjebał.
- Ups - Skomentował norweg uśmiechając się.
Każdy wybuchnął śmiechem, łącznie z Tomem, ale moment później ogarnęli się.
- Nic ci nie jest? - Spytał z troską Thomas kucając.
Tord zaprzeczył głową i zaczął wstawać, ale niebardzo dawał sobie radę, więc brunet postawił go do pionu.
- A może jednak pójdziesz? - Spytał ponownie Edd korzystając z okazji.
- No dobra.
- Juhu
¿~¿~¿~¿~¿~¿~¿~¿~¿~¿~¿~¿~¿~¿~¿~¿~¿~¿
- Gdzie ta pizzeria? - Spytał trochę zniecierpliwiony Tom.
- Zdaje mi się, że stoimy przed nią. - Powiedział Matt patrząc na wielki napis z napisem "PIZZA 🍕" znajdujący się nad ich głowami.
- To czemu nie wchodzimy.
- Nie wiem
- to może wejdźmy?
- Dobry pomysł
Po tych słowach cała czwórka weszła do środka.
Siedzieli tam około dwóch godzin rozmawiając, śmiejąc się i przegryzając kawałki pizzy. Po wyjściu zostali na dworzu i pozadawali sobie głupie wyzwania, które każdy musiał wykonać w ciągu 30 minut, a później bawili się w chowanego. Mimo, że dla Toma ten dzień nie zaczął się zbyt przyjemnie to po powrocie do domu był szczęśliwy i długo o nim rozmyślał. Wykonując hardkorowe zadania typu 'przejdź po murku nie wywalając się' i grając w chowanego czuł się jakby był z powrotem dzieckiem, co cieszyło go niezmiernie.
//
Wiem, że ostatni rozdział był bardziej informacyjny i dosyć krótki, pisany dosłownie na jednym akapicie, dlatego dzień po jego publikacji chciałam dodać kolejny, ale zdarzyła mi się nieprzyjemna kontuzja. Odłożyłam to na środę i akurat w nią przydarzyła się kolejna. W piątek czułam, że to już serio czas na nowy rozdział, ale oczywiście dopadł mnie artblock : D
Dziękuję za wszystkie arty do tego au, narazie udało mi się znaleźć te:
Jeśli ktoś jeszcze coś narysował to niech wyśle mi na priv :3
xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro