10.
Próba numer cztery, godzina 18. Tom ubiera bluzę i wychodzi z domu. Na zewnątrz było już całkiem ciemno, nastolatek trochę żałował, że nie wziął żadnej latarki, po chwili jednak przypomniał sobie, że ma ją przecież w telefonie. Szedł miedzy budynkami kiedy to ujrzał dwóch chłopaków około pięćdziesiąt metrów od niego. Z daleka nie widział ich twarzy, więc aby uniknąć wpierdolu spuścił głowę i przyspieszył kroku. Kiedy koło nich przechodził, poczuł, że ktoś łapie go za kaptur. Zmroziło mu krew w żyłach, zatrzymał się i wciąż patrzył pod nogi.
- Gdzie tak lecisz Tom? - Usłyszał głos który od razu poznał, był to Edd.
- Dokonać niemożliwego - nauczyć niemowe śpiewać.- Zażartował Tom.
- Haha - Zaśmiał się Matt. - Zgarnęliśmy Torda po drodze, poszedł do toalety.
- No dobra. - Powiedział niebieskooki po czym nastała cisza. - Tak właściwie to gdzie idziemy?
- Zobaczysz. - Szepnął Edd uśmiechając się.
Po tych słowach z cukierni obok wyszedł Tord.
- No w końcu! Idziemy! - Krzyknął Matt ciągnąc Torda i Edda za rękawy.
Po okołu piętnastu minutach byli na miejscu, była to polanka na wzgórzu przed lasem.
- Czemu akurat tutaj? - Spytał trochę zdziwiony brunet.
- Spójrz! - Powiedział Edd wskazując na niebo. - Widziałeś kiedyś tyle gwiazd?
Po tych słowach Tom spojrzał w górę - rzeczywiście niebo było pełne gwiazd i konstelacji których nazw nawet nie potrafił zapamiętać, głównie dlatego, że w ogóle nie pasują kształtem do nazwy, a nawet więcej - powoli pojawiała się na niej zorza polarna.
- Jakie to.... - Zaczął nastolatek.
- ...piękne. - Dokończył za niego Matt.
Tord patrząc na zorze zaczął przypominać sobie stare czasy, kiedy był małym chłopcem i mieszkał w Norwegii. Mimowolnie zaczął się uśmiechać. Cieszył się, że już po wszystkim. Po chwili z retrospekcji wyrwał go czyjś głos.
- Co sądzisz o tym, Tord?
- ...wow. - Odpowiedział cicho.
- Wydawało mi się czy on się przed chwilą odzwał..? - Spytał niepewnie Matt.
- Czyli nie tylko ja to słyszałem! - Cicho krzyknął Tom.
- Haha widzicie? Z dnia na dzień jest coraz lepiej! - Powiedział Edd uśmiechając się.
Norweg patrzył na nich w lekkim szoku, nigdy nie sądził, że ktoś będzie się aż tak cieszył z głupiego słowa. Po chwili jednak zdał sobie sprawę, że jest powodem czyjegoś uśmiechu co u niego samego wywołało szeroki uśmiech.
- -
Zachęcam do przeczytania fanfiction o Tomtord "Przeznaczeni" autorstwa Pixidana, jest naprawdę świetne i są długie rozdziały.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro