Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#52 -Kurwa, chcę.

Ubrana w czarną spódniczkę i białą koszulę, poprawiłam torebkę na ramieniu. Przyjaciele stali obok mnie, Dylan trzymał mocno moją dłoń, a ja co chwilę ściskałam jego. Prawie na samym końcu byli jego rodzice z Darcy i mój tata z Niną, a siostra Chris'a z mężem i dziećmi stała na boku wielkiej hali. McAllister był taki podekscytowany, że po wielu miesiącach będzie mógł spotkać siostrę, porozmawiać z nią, patrząc jej w oczy, a nie w niewyraźną kamerkę na Facetime czy Skype. Dzisiaj było zakończenie roku szkolnego w Liceum Ogólnokształcącym w Manchester City. Ogólnie w całej Anglia miała już oficjalne zakończenie, a w naszym przypadku całkowity koniec szkoły. Ludzie cieszyli się, bo w końcu nadeszły upragnione wakacje i każdy chce jak najszybciej szykować się na imprezę przy plażą, żeby cieszyć się zadziwiająco ciepłym latem. My po zakończeniu mieliśmy zupełnie inne plany, mało związane z alkoholem, muzyką i tańcem. Chyba że stuletnim, przeterminowanym winem, muzyką dla snobów i tańcem dla starych, upierdliwych dziadów. Otóż to, idziemy na kolację do dziadka Dylan'a, który pragnie nas widzieć w komplecie, razem z moim tatą i rodzicami szatyna. Byłam wkurzona, gdy ten jak gdyby nigdy nic zadzwonił do Dylan'a i kazał nam przyjść. Oczywiście Black się nie zgodził, ale potem zmienił zdanie, bo starszy mu czymś zagroził i nie miał wyjścia. Nie wiem, co z tym wspólnego miałam ja, Nina i mój tata, dlatego byłam niepewna. Ciekawiło mnie, co ten stary zjeb wymyślił. Po jego ostatniej akcji Dylan miał dalej ślad i to nie tylko na twarzy, ale na torsie i plecach również, a to są części zakazane i tylko, powtarzam się, tylko moje. Po całej tej maskaradzie ze świadectwem pojechaliśmy na obiad do restauracji, który zaproponowali rodzice chłopaka, a po skończonym obiedzie rozjechaliśmy się do domów.
Zastanawiałam się, czy mam się jakoś specjalnie wystroić na tą "kolację" czy zostać w tym, w czym stałam i ostatecznie wybrałam to drugie. Po co mam się stroić na coś, z czego pewnie po pięciu minutach wyjdę? Rzuciłam szpilki w kąt i opadłam na poduchy. Usłyszałam radosny pisk i tupot małych stópek, a następnie głośnych i wielkich kroków. Do pokoju jak wyścigówka (taka zepsuta) wleciała Nina, a następnie wspięła się po prześcieradle na łóżko i skryła się, wypinając gołą dupkę do góry i chowając twarz w materac.
-Nina, przerażasz mnie.- do pokoju wszedł Dylan z pampersem w ręce i niezadowoloną miną.- Chciałem nauczyć ją robić siku do nocnika, a patrz, jak mi uciekła!- fuknął rozdrażniony, wskazując na małą blondynkę, która siedziała cichutko, nadal z wypiętą pupą.- Znalazłem Cię, Twoja kryjówka jest do bani.
-Mama!- pisnęła, wskakując na mnie. Objęłam ją i spojrzałam na szatyna spod przymrużonych oczu.
-Dylan, straszysz mi dziecko.- fuknęłam rozbawiona. Chłopak mruknął coś pod nosem i położył się obok nas.
-Jak myślisz, czego od nas chce?- domyśliłam się, że chodzi o dziadka Dylan'a.
-Nie wiem, Dyl, ale nie myśl o tym, bo tylko niepotrzebnie się będziemy denerwować.
Dom w którym mieszkali dziadkowie Dylan'a był ogromny. Mimo że otworzyła nam przemiła pani i tak można było odczuć niemiłą atmosferę, która sprawiała że nie chciałam tam być. W całym komplecie usiedliśmy przy wielkim stole wypełnionym po brzegi pachnącym jedzeniem. Dziadek Dylan'a cały czas posyłał w naszą stronę dziwne spojrzenie, ale nie zwracaliśmy na niego zbytniej uwagi, zajmując się sobą.
-Chyba wiecie dlaczego was tutaj zgromadziłem. Dylan właśnie skończyłeś szkołę, czas zacząć myśleć o przyszłości.- wyłysiały mężczyzna wstał, poprawiając kołnierz swojej  marynarki.- Chciałbym żebyście wszyscy byli świadkami tego, że za niedługo jeden z najmłodszych Flynów dostanie jeden z większych działów mojej firmie. Jeśli się sprawdzi, godnie będzie oddawał się pracy, zostanie prezesem, podczas gdy ja będę przyglądał się jego pracy, a następnie całkowicie oddam firmę  w Twoje ręce.
-Po pierwsze, firma nie będzie wtedy Flyn, tylko Black, po drugie nigdy nie wpadnę w wir pracy, ponieważ mam rodzinę i nie zostawię jej tylko dlatego, żeby mieć więcej kasy w kieszeni, bo mając przy sobie osoby, które mnie kochają, nie potrzebuję niczego więcej.
-Och nie znasz się na życiu młodzieńcze, musisz w końcu zacząć myśleć o tym, jak zamierzasz przygotować się do dorosłego życia i obowiązków, które na siebie zwaliłeś wchodząc w związek z Dree i wychowując nie swoje dziecko.
-Kurwa, tak jakby już zacząłem dorosłe życie i masz gówno do tego czy Nina to moje dziecko czy nie. Nie chcę żebyś wcisnął mi jakieś denny, pusty apartament, w którym oprócz mnie nie będzie żywej duszy. Mam osobę, z którą pragnę dzielić łóżko i opiekować się nią jak należy, bo to ona sprawia, że moje posrane życie staje się piękniejsze.
-Mogę zaakceptować to, że wychowujesz dziecko z kobietą, która nawet nie jest jego matką, pochodzi z domu dziecka i nie ma dobrych perspektyw na życie, ale chłopie opanuj się i spójrz prawdzie w oczy.
-Dree jest moją córką, a to że wychowała się w domu dziecka nie znaczy, że jest gorsza i skończ pierdolić, bo mnie wkurwiasz.- usłyszałam zdenerwowany głos mojego taty, na co się wzdrygnęłam. Był cały czerwony ze złości, a jak i ja tak i on powstrzymywaliśmy się przed tym, żeby nie uderzyć tego faceta.- Perspektywy na życie na lepsze od Ciebie, tak więc przestań oceniać ludzi na jego predyspozycjach finansowych.
-Co ona mogła takiego w życiu lepszego osiągnąć niż bachor i ukończenie z wyróżnieniem szkoły? Nic. Na studia zapewne nie pójdzie, no bo kto będzie się przecież dzieckiem zajmował? Będzie żyła na utrzymaniu Dylan'a, a ten jak głupi debil będzie robił wszystko żeby ją zadowolić.
-I tu się pan myli.- odezwałam się po raz pierwszy cichym głosem. Jego wzrok zwrócił się na mnie, wręcz mnie nim zabijał.- To, że wychowałam się w domu dziecka nie znaczy, że nie mam planów na swoje życie. Mam zamiar iść na trzyletnie studia, a potem wykorzystać wiedzę w praktyce. Mam osoby, które chętnie zaopiekowałyby się moją córką. Mam ojca, który zapewne by mi we wszystkim pomógł. Mam chłopaka, który mnie kocha i ja również kocham jego, choćby nie wiem co, zawsze będę po jego stronie. A teraz dziękuję za uwagę i życzę miłego wieczoru.- wstałam ze swojego miejsca, biorąc ze sobą Ninę skierowałam się do wyjścia.
- Głupi pacan, co nie Nina?
-Pa-can.- złożyła, na co parsknęłam śmiechem. Po chuj ten stary debil zwoływał całą rodzinkę? Tylko po to, żeby mnie obrazić? Pokazać na oczach wszystkich, jak bardzo beznadziejną osobą jestem?
Gdy wyszłam z domu, a raczej rezydencji tego gbura, usłyszałam w nim krzyki Dylan'a jaki mojego ojca oraz pana Brian'a. Wszyscy się kłócili, a my na spokojnie z Niną usiadłyśmy sobie na murku i siedziałyśmy.  Miałam serdecznie dość zachowania tego faceta. Do cholery, który normalny dziadek wysyła na własnego wnuka ochroniarzy, nie mając przy tym żadnej konieczności? Przecież ta banda mięśniaków mogła zrobić mu większą krzywdę, mogli go nawet zabić, ale ten pewnie i tak by tylko machnął na to ręką i miał to głęboko w dupie. Miałam dość dzisiejszego dnia, zajebiste rozpoczęcie wakacji. Gdy wróciliśmy do domu, postanowiłam wziąć gorącą kąpiel. Nina usypiała mi na ramieniu, dlatego przebrałam ją szybko i położyłam do jej łóżeczka. Akurat lałam sobie wodę do wanny, kiedy do łazienki przyszedł Dylan i ustawił na podłodze dwa kieliszki oraz butelkę czerwonego wina. Uśmiechnął się pod nosem, bo on wiedział czego mi dzisiaj potrzeba.
- Chcesz się ze mną kąpać?- zapytałam, zdejmując z siebie koszulę, a następnie spódniczkę. Powoli ściągnęłam jedno ramiączko swojego stanika, zaraz po nim drugie i przyciągnęłam go przez głowę. Dylan skanował mnie wzrokiem od stóp do głów, zatrzymując bardziej wzrok na moich piersiach oraz ustach, które były lekko uchylone. W samych majtkach podeszłam do niego powolnym krokiem, a następnie zaczęłam odpinać guzik jego koszuli. Poczułam jak przez jego ciało przechodzi mały dreszcz, co wywołało na moich ustach szczery uśmiech satysfakcji. Uwielbiałam jego reakcje na mój dotyk.
-Kurwa chcę.- odpowiedział krótko seksownym głosem, kryjąc moje dłonie w swoich. Przygryzam wargę, czując jego delikatny dotyk na moim ramieniu, które sunął niżej i niżej.
Nie wiem jak on to zrobił, ale w ciągu kilku sekund leżałam na zimnych kafelkach i czekam podekscytowana na dalszy rozwój sytuacji. Chłopak zrzucił z siebie całkowicie koszulę i odłożył ją na bok. Ułożył się pomiędzy moimi nogami i uśmiechnął się zwycięsko. Chłopak zaczął muskać swoimi ustami moją szyję, co chwila składając na niej drobne pocałunki. Jego dłonie jechały wzdłuż mojej tali, a zatrzymały się na gumce moich koronkowych fig. Westchnęłam ciężko, kiedy wszedł pod nie całą dłonią i objął całe krocze.
- Mokra.- mruknął jakby do siebie, zaciskając dłoń. Zaczął bawić się moją łechtaczką, ściskał ją lekko, zataczał dwoma palcami kółka i drażnił, sprawiając, że moje libido wskoczyło na wyższy poziom.
-Jeśli będziesz się mną tak bawić
to Cię uderzę.- warknęłam pod nosem, przygryzając wargę. Zepchnęłam z siebie ciało chłopaka i podniosłam się na łokciach. Zaczęłam dobierać się do jego rozporka i ściągać jego spodnie.
Wtedy przypomniałam sobie o lejącej się wodzie na kąpiel i poderwałam się szybko do góry, spoglądając na wannę. Wody było zdecydowanie za dużo, więc szybko ją zakręciłam. Zrzuciłam z siebie majtki i weszłam do wody, która była w idealnej temperaturze.
Chłopak do mnie dołączył, podając kieliszek słodko-gorzkiego wina. Moje pięty były ułożone z obydwóch stron jego tyłka. Nie było piany, żebym miała się czymś zakryć, ale nie wstydziłam się przy nim. Upiłam łyk i posłałam mojemu chłopakowi figlarny uśmieszek, drugą dłonią obejmując jego erekcję. Czas się nią zająć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro