#19 -Gdyby był Twój, to co robił dzisiaj w moim łóżku?
Gdy byłam pod swoim domem, zdziwiona przyglądałam się dwóm samochodom stojącym na poboczu. Wysiadłam z Audi i wzięłam Ninę na ręce, po czym weszłam do domu.
-Wszystkiego najlepszego!- wrzasnęli chłopcy tak głośno, że mała ukryła swoją twarz w moich włosach.
Dziadek szeroko się uśmiechał, Alex trzymał piętrowy tort ze świeczkami w kształcie cyfry mojego wieku, a Jamie, Mark i Zack rzucali bibułą i wiórkami papieru. Byłam w szoku, a za mną ktoś wpadł do domu. Odwróciłam się i zobaczyłam Dylan'a, który zmachany miał pełne siatki.
-Zdążyłem?- zapytał, ale gdy mnie zauważył, uśmiechnął się. Potem jego wzrok zjechał na Ninę, która miała wesołe iskierki w oczkach, kiedy przyglądała się kolorowemu pomieszczeniu.
Rozebrałam małą, a następnie siebie i powiesiłam nasze rzeczy na wieszaku. Poszliśmy do salonu, dziadek przygarnął Nins na kolana, a ta bawiła się balonem. A wtedy się zaczęło..
Dostałam masę życzeń i prezentów takich jak kamasutra, prezerwatywy, różowa koszulka z Myszką Minnie w bieliźnie i opaską na oczach, stanik w penisy, oraz kilka kartek z prawie nagimi dziewczynami lub facetami.
Otworzyłam jedną z nich i zaczęłam ją czytać na głos, co było błędem, ponieważ nie spodziewałam się tego, co tam zastanę.
-Z okazji osiemnastu lat życzę Ci; prawdziwej miłości, wiele radości, wspaniałych orgazmów, zwariowanych odjazdów, łóżka bez wibratora, kochanka nie amatora, portfela pełnego i życia wspania.. wspaniałego. Alex Plation dla słodkiej Dree.- zająknęłam się, przez co chłopacy zaczęli rechotać (w tym dziadek!), a ja spłonęłam rumieńcem. To było nie na miejscu!
Potem był tort, chłopcy pili, napiłam się tylko jeden kieliszek szampana. Nie wiedziałam, skąd Dylan znał Alex'a, ale nie wnikałam. Gdy mała zasypiała w moich ramionach, wzięłam ją na górę do jej pokoju.
-A więc teraz mieszkasz tutaj.- usłyszałam za sobą głos Dylan'a. Usiadł na krzesełku obok mnie i zaczął się przyglądać dziewczynce, która leżała w łóżeczku.- Czemu nie jesteście do siebie podobne?
Podniosłam na niego wzrok, lecz ten nie zrobił tego samego. Westchnęłam i chwyciłam przez szczebelki rączkę dziewczynki.
-Bo Nina jest moją prawdziwą córką.
-Co to znaczy? Nie jest Twoją prawdziwą córką?
-Nie urodziłam jej, tylko jestem w trakcie adopcji. Kocham ją, jak własną córkę, dlatego muszę się ją zająć.
-A Simon? Ten, z którym byłaś w Starbucks'ie.
-Siller.- poprawiłam go.- To jest brat mojej byłej opiekunki z domu dziecka. Bogaty dzieciak, który razem ze swoją pożal się Boże siostrzyczką dostali ultimatum, dla którego tam w ogóle przychodzą. A on to zwykła męska dziwka.- teraz już nie patrzyłam na niego. Przyznałam się do tego. Jemu. Boże..
-Jesteś z domu dziecka?- zapytał zszokowany. Tylko tyle z tego zapamiętał?
-Aż tak bardzo Ci to przeszkadza?- syknęłam wkurzona, jednak tak, żeby nie obudzić Niny.- Trzeba było szukać jakieś nadzianej panny gdzieś indziej, a nie wpadki z domu dziecka. Jak coś Ci się nie podoba, to..
-Zamknij się.- rzucił ostro, a ja zacisnęłam usta. Nie będzie mi mówił, co mam robić.- Dlaczego to miało by mi przeszkadzać? Po prostu jestem zdziwiony, bo wtedy, kiedy kazałaś mi się odwieźć pod ten wielki dom..
-A myślisz, że przyznałabym się do tego nadętemu dupkowi, który pierwszego dnia znajomości powiedział mi, że jego zasrany samochodzik jest więcej warty, niż całe moje życie?- prychnęłam, przypominając sobie pierwszy dzień w mojej nowej szkole.
-Przepraszam.- przetarł dłonią czoło, na którym jak zwykle pojawiły się słodkie zmarszki, kiedy się nad czymś zastanawiał.
-To był dom Cornel'a.- powiedziałam, by rozwiać jego myśli.- A kobieta, która mi otwarła dom, to była gosposia, Abby. Wracałam wtedy ze szpitala, bo Nina była chora przez taką szmatę Mię, jej byłą opiekunkę. Potem była Kendall, która dostała dzisiaj po pysku za to, że nie pilnowała mojej córki, a ta wypadła z łóżeczka, chociaż nie wiem nawet kurwa jak!
-Okej, wszystko rozumiem. Nie denerwuj się. Skąd znasz Alex'a?
-Sprzedał mi ten dom i się zaprzyjaźniliśmy. Pomógł mi go wyremontować. A ty skąd go znasz?
-Przyjaźni się z moim ojcem.- parsknął śmiechem.- Boże, mam do Ciebie tak dużo pytań... Chris o wszystkim wiedział i nic mi nie powiedział?
-Prosiłam go o dyskrecję.- puściłam mu oczko.
***
Następnego dnia z samego rana pojechałam odwieźć Ninę, która nie była zadowolona. To była nasza pierwsza noc w nowym domu. Byłam tym podjarana, chłopcy też zostali na noc, po dziadka przyjechał Daniel, a Alex wrócił taksówką do swojego apartamentu.
-No idziemy, maluszku.- wyjęłam ją z fotelika.
-Bree!- odwróciłam się do tyłu i zauważyłam Siller'a i jego siostrę. Ona wpatrywała się we mnie w szoku. Chuj ci w oko, dziwko.
-Dree.- poprawiłam go, krzywiąc się. Po chwili podjechało srebrne, kurewsko drogie Lamborghini, a z niego wysiadła Evans w czarnych okularach przeciwsłonecznych. Ktoś widział słońce? Była zima do cholery.
-Witam.- odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę wejścia domu dziecka. Oddałam Ninę w ręce Kendall, ze śmiechem komentując jej fioletowy ślad na policzku. Zagroziłam jej, a następnie pojechałam do szkoły.
Nie czułam żadnej zmiany, czułam się tak samo, jak tydzień temu, co utwierdziło mnie w tym, że wiek to tylko liczba. Nic się nie zmieniło, Ci sami uczniowie palący fajki na mrozie, budynek też się od wczoraj nie zmienił. Kolejny nudny dzień w szkole. No może z wyjątkiem spojrzeń na mój samochód, którym podjechałam pod szkołę, ale zaparkowałam jak najdalej się dało.
Gdy szłam do szkoły, zostałam zaatakowana przez dziewczynę z mojej klasy. Była raczej pokroju Evy, dużo makijażu, więcej odkrytego ciała, niż zakrytego.. Nie było jej za zimno w tych rajstopach, ugh, przepraszam.. kabaretkach i krótkich spodenkach?
-Odczep się od Dylan'a, to mój facet.- powiedziała, chwiejąc się na swoich niebotycznie wysokich kozakach. Ciekawe z jaką prędkością spada się z nich ryjem na beton...
-A czy ja się do niego przyczepiłam? Nie sądzę.- przygryzłam wargę, nie przejmując się tym, że był mróz i usta mogły mi popękać.- Po za tym, gdyby był Twój, to co robił dzisiaj w moim łóżku?
Po części to była prawda, ale oprócz niego, na moim łóżku spały jeszcze dwie inne osoby, ale ona nie musiała o tym wiedzieć.
-Ty mała..
-Mam na imię Dree.
-Lafirynda.
-Miło mi.- wyszczerzyłam się, po czym minęłam ją i weszłam do szkoły.
Stary tekst, ale zatkało ją, przez co przybiłam sobie piątkę w myślach. Kiedy zaniosłam do szatni kurtkę, podeszłam do chłopaków. Szturchnęłam lekko Dylan'a w brzuch.
-Mogłeś mi powiedzieć, że masz laskę. Nie pozwalałabym Ci na zbyt wiele.- powiedziałam mu na ucho rozbawiona. Musiał się lekko schylić, ale to chyba mu nie przeszkadzało.
-Mam nawet trzy laski, Ciebie, Ninę i Darcy.- wyszczerzył się. Jego dłoń zjechała na mój pośladek, więc szybko ją strzepałam.
-Jesteś głupi.- mruknęłam.
-Ziomy, idziemy dzisiaj do kina na "Duma i uprzedzenie i Zombie"!- Jamie pokazał każdemu plakat w swoim telefonie.
-Serio?- jęknął Mark.- Puszczają to jeszcze?
-Nie, ale jakiś zakochany frajer chciał zrobić swojej dziewczynie niespodziankę i obejrzeć ten film w kinie, więc puszczą go o szesnastej na jego zamówienie, więc wbijamy za free.
***
-Nigdy więcej z wami do kina.- opadłam ciężko na kanapę w salonie u Zack'a.
-Lily James jest taka seksowna, nie znasz się.- rzucił Chris.
-Proszę Cię, Elle Bamber była seksowniejsza od tego patyczaka.- odparłam. Ten jednak tylko prychnął.
-Zombie byli mega zajebiści.- mruknął rozmarzony Jamie.
-Tak dużo było tych zombie, że mi się włoski na cipce zjeżyły.- prychnął Zack. Chłopacy parsknęli śmiechem razem ze mną.
-A ty co myślisz Dylan?- zapytałam chłopaka. Ten się skrzywił.
-Przez tą liżącą się parę, tak jakby nic nie widziałem oprócz tego, że chyba próbował zrobić jej palcówkę w trakcie filmu.
-Fu, tfu! Koniec!
-Ostatnio nie narzekałaś.- szepnął mi na ucho.
-To nie była palcówka, bo nie doszłam.- powiedziałam na swoją obronę.
-Nie miałaś dojść, Dree. Chciałem Cię skosztować. Podroczyć się z Tobą, kocico.
-A co ja kurwa, przysmak?- odsunęłam się od niego. Ten zachichotał, ukazując małe, urocze dołeczki w kącikach ust.
-Jak zwykle przeurocza.- posłał mi uśmieszek, po czym napił się piwa.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro