8.
Ekipa fotografa rozstawiła sprzęt i cały asortyment obok jednej podstawy wieży Eiffla.
- Dobrze gołąbeczki, stańcie tam pod ścianą - Fotograf wskazał ręką wyznaczone miejsce. Nastolatkowie wykonali polecenie i czekali na dalsze słowa - Teraz słuchajcie uważnie. Panienka Marientte oprze się plecami o ścianę, a Adrien złapie ją za uda i podniesie. Rozumiecie o co chodzi? - zapytał entuzjastycznie. Marinette otworzyła usta z wrażenia.
- Panie Vincencie, nie uważa pan, że to trochę zbyt intymne? Myślę, że Marientte może czuć się nieswojo w takiej sytuacji - Marinette szybko odpowiedziała fotografowi.
- Nie mam nic przeciwko - Dodał z uśmiechem Adrien. Marinette posłała mu groźne spojrzenie. Chłopak jednak udawał, że tego nie widział.
- Ale - Marientte znów chciała coś powiedzieć, ale mężczyzna od razu jej przerwał.
- Adrien, nie wymyślaj mi tu! Panna Marinette nie ma nic przeciwko, do roboty! - Mężczyzna klasnął w dłonie i stanął za aparatem.
- Ale ta sukienka jest za krótka do takiej pozy! - Marientte zaczęła awanturę.
- Adrien, nie rób szopki! Twój ojciec nie będzie z tego zadowolony! Marinette się zgadza, więc nie pyskuj tylko do roboty! - powiedział surowo mężczyzna.
Nastolatkowie stanęli pod ścianą. Marientte posłała chłopakowi spojrzenie pełne gniewu. Gdyby potrafiła zabijać wzrokiem, Adrien leżałby martwy już z dziesięć razy. Zaraz potem dziewczyna złapała go za uda i podniosła obierając jego plecy o ścianę. Adrien położył ręce za szyję Marinette i spojrzał jej w oczy.
- No już! Szybciutko! Pocałujcie się! - Ponaglił fotograf.
Marinette nie zdążyła zareagować, a Adrien złączył ich usta w pocałunku. Fotograf zapatrzył się w ten piękny obraz miłości i nie zrobił zdjęcia, dlatego oboje musieli to powtórzyć. Adrien był ogromnie szczęśliwy. Od dawna nie był tak przepełniony radością. Trzy pocałunki jednego dnia z Marinette to dla niego święto. Fotograf szybko zrobił zdjęcie. Zaraz potem Marientte postawiła na ziemie Adriena i oboje zbliżyli się do aparatu, aby zobaczyć zdjęcia. Zawsze na koniec sesji fotograf wybierał najlepsze zdjęcie.
- To jest najlepsze - Mężczyzna wskazał palcem fotografię pod ścianą.
- Mogłabym również otrzymać to zdjęcie? - Adrien zapytał z entuzjazmem.
- Oczywiście! Poza tym, będziesz mogła zobaczyć je niedługo na okładce nowego magazynu - powiedział radośnie mężczyzna.
- CO?! - krzyknęła Marientte - To nie może znaleźć się na okładce! Ta sukienka prawie odsłania jej tyłek! - Dziewczyna zaczęła się awanturować.
- Nie przesadzaj Adrien - powiedział zadziornie chłopak - To zdjęcie jest idealne! - Zachwycał się razem z fotografem.
- Widzisz, Adrien? Panience Marinette się podoba - powiedział zadowolony mężczyzna - Koniec sesji na dzisiaj. Do widzenia moi drodzy! - Fotograf pożegnał się i zaczął pomagać pakować sprzęt do auta.
Adrien został sam z Marinette. Dobrze wiedział co zaraz się stanie.
- Przysięgam, że jeśli to zdjęcie znajdzie się na jakiejkolwiek okładce to nie ręczę za siebie! - krzyknęła wściekła Marinette.
- Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym być podczas tej sesji w swoim ciele - Rozmarzył się.
- Jesteś niemożliwy, wiesz?- Skrzyżowała ręce na piersiach i odwróciła się w stronę auta. Za moment czekała ją lekcja chińskiego - Narazie Kocie! - Rzuciła obrażonym tonem wchodząc do auta.
Lekcja chińskiego przebiegła tragicznie. Marinette nie znała ani jednego słowa w tym języku, a nauczyciel tego dnia był w wyjątkowo złym humorze. Jakoś udało jej się wytrwać do końca. Po krótkiej przerwie czekał ją trening szermierki. Na szczęście Adrien obmyślił plan jak sprawić, aby Marientte nie musiała brać w nim udziału.
Kilka minut przed rozpoczęciem, nastolatkowie spotkali się przed szkołą.
- Plan jest taki: Szybko przebiorę się w szatni niezauważony. A chwile przed końcem pójdę do szatni, żeby się „napić" - Adrien zrobił cudzysłów w powietrzu - i wtedy się wymienimy.
- Nawet dobrze kombinujesz, ale jak ogłosisz, że idziesz się napić skoro nie możesz nic powiedzieć? - zapytała przenikliwym głosem.
- A dlaczego niby nie mogę nic mówić? - zapytał zdziwiony.
- Bo jesteś mną! - Puknęła go ręką w czoło - Usłyszą mój głos, rozumiesz?
- A no tak.. Zapomniałem o tym - Adrien chwilę się zamyślił - Ale przecież nie muszę nic mówić - Zaśmiał się. Adrien pognał do szatni i w mgnieniu oka miał na sobie specjalny kostium do szermierki. Marinette schowała się w toalecie, aby nikt nie odkrył ich przekrętu.
Chłopak jak zwykle świetnie sobie radził podczas treningu. Kilka razy prawie coś powiedział, ale za każdym razem w ostatnim momencie się powstrzymał. Parę minut przed końcem udał się do szatni pod pretekstem „muszę się napić". Oczywiście bez słów. Tylko porozumiewawczo kiwnął ręką do trenera, a ten jak zwykle się zgodził. Adrien zdjął kostium i wręczył go Marinette. Dziewczyna szybko go założyła i pognała na zbiórkę. Adrien w tym czasie wyszedł ze szkoły. Marinette udała się ze wszystkimi do szatni i zaczęła się przebierać. Nagle podeszła do niej Kagami.
- Dobrze ci dzisiaj szło, Adrien - powiedziała pewna siebie dziewczyna.
- Dzięki - odpowiedziała bez wahania Marinette.
- Co powiesz na wspólne lody u André? - zapytała nagle Kagami.
- Ym.. dzisiaj nie mogę, jestem zajęty - odpowiedziała niezręcznie.
- A może jak zwykle pójdziemy na sok pomarańczowy tam gdzie zawsze po treningu? - Dalej nie odpuszczała.
- „Jak zwykle"?! „Tam gdzie zawsze"?! - pomyślała zdenerwowana Marinette - Czyli oni są razem? Czy może tylko tak flirtują ze sobą?!
- Kagami - Spojrzała gniewnie na dziewczynę - Powiedziałem nie - Po tych słowach Marinette zamknęła szafkę i wyszła z szatni.
Na zewnątrz czekał na nią Adrien. Chłopak lekko się przestraszył, gdy zauważył ją z groźną miną. Marinette złapała go za rękę i wciągnęła do auta. Ochroniarz pojechał prosto do rezydencji Adreste'ów. W środku Marinette wytłumaczyła Nathalie przybycie Adriena. Przez całą drogę chłopak bał się do niej odezwać. Czuł, że coś musiało się stać. Kiedy tylko weszli do pokoju, Marinette złapała chłopaka za rękę i rzuciła go na kanapę. Stanęła przed nim ze skrzyżowanymi rękami na piersiach i miną jakby właśnie chciała go zabić.
- Ym.. Kropczko czy - Adrien nie zdążył dokończyć.
- Kropeczko?! Ah tak! Lecisz na dwa fronty Agreste?! - powiedziała nerwowo Marinette.
- Co? Nie mam pojęcia o co ci chodzi - powiedział zdziwiony. Chciał złapać ją za rękę, ale dziewczyna gwałtownie się odsunęła.
- Myślisz, że nie wiem o twoich wypadach z Kagami na lody do André lub wyjścia na soki pomarańczowe „jak zwykle"?! - krzyknęła robiąc cudzysłów w powietrzu.
- Przysięgam, że byłem tam z nią tylko kilka razy - Zaczął się tłumaczyć - Nie wolno mi już nawet spotykać się ze znajomymi?
- Tylko kilka razy?! Od razu widać, że na ciebie leci! Jeśli tak sobie chcesz pogrywać, to mnie w to nie wciągaj! - Rzuciła mu groźne spojrzenie i ruszyła w stronę drzwi.
Chłopak szybko wstał z kanapy i złapał ją za rękę. Przyciągnął do siebie i zbliżył swoją twarz. Po chwili szepnął jej do ucha.
- A ty na mnie lecisz? - wyszeptał zadziornie. Marinette przeszedł przyjemny dreszcz, gdy poczuła jego oddech na swojej szyi. Po chwili na jej twarzy pojawiły się rumieńce.
- Adrien ja - Nie zdążyła dokończyć, bo chłopak złączył ich usta. Stali chwilę korzystając z tej cudownej chwili. Zaraz potem dziewczyna odsunęła się od niego.
- Naprawdę kocham tylko ciebie - Uśmiechał się i spojrzał jej głęboko w oczy - Byłem z Kagami na soku tylko z grzeczności. W porządku, Kropeczko? - zapytał słodkimi głosem.
- Niech ci będzie - mruknęła pod nosem, ale w głębi duszy trochę jej ulżyło. Przytuliła go i po chwili dodała - Pamiętaj, że jesteś jeszcze dzisiaj umówiony na nocowanie u przyjaciółki - Puściła do niego oczko.
- Błagam odwołajmy to - Jęknął zrezygnowany.
- Nie ma mowy! Pójdziesz tam i będziesz się świetnie bawił - Zaśmiała się.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro