Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2.

Wayzz wleciał do pokoju Adriena i zbliżył się do jego ucha.

- ADRIENIE AGRESTE! OBUDŹ SIĘ! MARINETTE DUPAIN-CHENG BIEGA NAGO PO PARKU! - krzyknął Wayzz. Chłopak zerwał się na równe nogi. Bardzo zdziwił go widok zielonego kwami.

- Plagg, dlaczego zmieniłeś kolor? Nawet do twarzy ci w zieleni - Puścił do niego oczko, lecz po chwili zauważył na swojej poduszce prawdziwego Plagga, który jeszcze smacznie spał. Nagle pisnął ze strachu i odskoczył na drugi koniec łóżka - Ty nie jesteś Plagg! - Chłopak zaczął rzucać w zielonego stworka przypadkowymi rzeczami, lecz kwami zwinnie unikało pocisków - Kim jesteś, skąd znasz Marinette i dlaczego ona biega nago po parku?! - krzyknął do intruza. Przez to całe zamieszanie Plagg wreszcie się obudził. Leniwie wstał i od razu rozpoznał znajome kwami.

- Uspokój się dzieciaku! To jest Wayzz - powiedział leniwym, ale groźnym głosem do Adriena. Plagg bardzo nie lubił przerywać snu.

- Kim jesteś Wayzz? - zapytał chłopak spoglądając przenikliwym wzrokiem na zielonego stworka.

- Jestem kwami żółwia. Mistrz Fu prosił, abyś zjawił się w jego kryjówce - Adrien wytrzeszczył oczy ze zdziwienia.

- Kim jest Mistrz Fu i o jaką kryjówkę chodzi? To jakiś żart? Plagg przyznaj, to twoja sprawka? - Skarcił wzrokiem swoje kwami.

- To nie jest żart - Sprostował Wayzz - Mistrz Fu jest strażnikiem szkatułki. To on dał ci pierścień Czarnego Kota. Pokaże ci jego kryjówkę. Biedronka już tam na ciebie czeka - Adrien przerwał mu niespodziewanie.

- Biedronka na mnie czeka?! - Uśmiechnął się i szczęśliwym głosem krzyknął - Plagg, wysuwaj pazury! - Po tych słowach na ciele miał swój czarny kostium, a jego twarz zasłonięta była maską w tym samym kolorze - Gdzie ona jest? - Powiedział podekscytowany.

- Chodź za mną - Wayzz wyleciał przez okno, a za nim ruszył Czarny Kot.

Szybko skakali po dachach w kierunku kryjówki. Nagle chłopak o czymś sobie przypomniał i zatrzymał się gwałtownie.

- Czekaj.. Dlaczego Marinette biega nago po parku? - zapytał zdziwiony.

- Em.. żartowałem, żeby cię obudzić - Zaśmiał się nerwowo zielony stworek - Na Biedronkę to działa - Wzruszył ramionami po czym uświadomił sobie co właśnie powiedział. Zaczął panikować w duszy.

- Dlaczego Biedronka miałaby obudzić się, dlatego że Marinette biega nago po parku? - zapytał zdziwiony. Wayzza bardzo to uspokoiło.

- Mistrz Fu miał rację. On ma za mało IQ - pomyślał. W głębi duszy ulżyło mu, że Adrien nie zdawał sobie sprawy o co mu chodziło.

Wayzz nie odpowiedział na jego pytanie tylko ruszył dalej. Czarny Kot dogonił go po chwili. Kiedy stanęli przed drzwiami pokoju Mistrza, Wayzz zatrzymał Czarnego Kota.

- Poczekaj tu. Pójdę sprawdzić czy Biedronka ma na sobie kostium - Zielone stworzonko przeniknęło przez drzwi. Po chwili wrócił do chłopaka i kiwnął głowa na znak, że może wchodzić.

- Dlaczego Biedronka miałaby być naga u tego Ym.. - Chłopak zamyślił się - Mistrza?

- Ona nie jest naga! - Strzelił sobie mocno łapką w czoło - Chodziło mi, że musi się przemienić, aby nie zdradzić ci swojej tożsamości!

- Jednak wolałbym tą pierwszą wersję - Chłopak poruszył znacząco brwiami do poirytowanego kwami. Po chwili wszedł do środka.

- Witaj Czarny Kocie, jestem Mistrz Fu - Staruszek wyciągnął rękę do chłopaka.

- Dobry wieczór Mistrzu - Podał mu rękę na przywitanie - Cześć Kropeczko - Pocałował czubek jej dłoni - Czyli to był ten sekret, o którym nie mogłem wiedzieć? - Posłał dziewczynie podekscytowane spojrzenie.

- Tak, mam nadzieje, że nie jesteś zły. Zrozum, że to dla dobra Paryża - Spuściła wzrok.

- Kropeczko, skąd ten pomysł?! Nigdy w życiu nie byłbym w stanie się na ciebie złościć! - powiedział podekscytowany - Ale muszę przyznać, na początku gdy usłyszałem, że siedzisz tu nago z jakimś Mistrzem, zrobiłem się trochę zazdrosny - Posłał jej zadziorny uśmiech.

- CO?! Skąd ci to przyszło do głowy Kocie?! - Wstała oburzona.

- Ten zielony stworek mi to powiedział - Chłopak wskazał ręką na Wayzza, który w tym momencie stał się czerwony jak burak.

- Ym.. to nie tak. Powiedziałem mu tylko, że muszę sprawdzić czy jesteś w kostiumie Biedronki. Chodziło mi o twoją tożsamość, a resztę on sam sobie dopowiedział - Tłumaczył niezręcznie Wayzz.

- Nie ważne. Mistrz Fu rozszyfrował przepis na nowy eliksir, który da nam jakieś nowe moce - powiedziała podekscytowana patrząc na Czarnego Kota.

- To gdzie ten eliksir? Muszę przyznać, że zrobiłem się trochę spragniony przez to całe bieganie po dachach - powiedział udając zmęczonego.

- Zaraz będzie gotowy, jeszcze 5 minut - Mistrz wskazał na gorący do czerwoności, mały kociołek w rogu pomieszczenia. W tym czasie wytłumaczył wszystko po kolei Czarnemu Kotu. Chłopak na początku wydawał się trochę smutny, że dopiero teraz się o tym dowiedział, a jego partnerka od samego początku znała prawdę. Po chwili rozweselił się, bo uświadomił sobie, że teraz już bardziej mu ufają.

- Gotowe! - powiedział podekscytowany staruszek. Wziął dwa małe kubeczki i wlał do nich fioletowy eliksir. Podał bohaterom, którzy wypili całość za jednym zamachem - Teraz musicie tylko stanąć na przeciwko siebie i dotknąć się palcami wskazującymi prawej ręki.

Bohaterowie zrobili to o co ich poprosił. Oboje wyciągnęli palce przed siebie. Kiedy dotknęli się nawzajem, cały pokój wypełnił się fioletowym blaskiem, który na moment oślepił wszystkich w środku. Po chwili światło znikło, a bohaterowie stali dalej na swoich miejscach.

- To niemożliwe! Zrobiłem wszystko według przepisu! - krzyknął ze smutkiem staruszek. Bohaterowie również posmutnieli na widok Mistrza - No trudno. Może innym razem się uda. Dziękuje wam, że tu przyszliście - Spuścił wzrok. Biedronka poklepała mężczyznę po ramieniu.

- Następnym razem się uda - Uśmiechnęła się do Mistrza Fu.

Jeszcze chwilę razem rozmawiali, ale kilka minut później bohaterowie pożegnali się ze staruszkiem i wrócili do swoich domów.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro