Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17.

Szukałam pieprzonych kluczy przez 20 minut. Ostatecznie okazało się, że cały czas były w drzwiach. Zirytowana zakluczyłam drzwi i wróciłam do swojego pokoju. Czarnego Kota już na szczęście nie było, więc wreszcie mogłam trochę odpocząć. Przebrałam się w piżamę i zrobiłam gorącą czekoladę. Miałam ogromną ochotę zaprosić Alyię na wspólne nocowanie, ale niestety nie było to możliwe z wiadomych przyczyn. Alya napewno nie uwierzyłaby w bajeczkę o sesji zdjęciowej z ogonem.

- Tikki, chcesz zrobić sobie ze mną babski wieczór? - Zapytałam przerywając ciszę. Niestety nie otrzymałam odpowiedzi. Z pewnością kwami już zasnęło. Stwierdziłam, że powinnam zrobić to samo. Zgasiłam światło i udałam się do łóżka. Położyłam się w wygodnej pozycji i chwyciłam za kołdrę. Próbowałam przyciągnąć ją do sobie, ale coś stawiało opór.

- Tikki, daj mi kawałek kołdry - szepnęłam zmęczonym głosem. Tym razem również nie otrzymałam odpowiedzi - Tikki - powiedziałam trochę głośniej. Nadal cisza.

Szarpnęłam kołdrę z całych sił. Nagle coś ciężkiego mnie przygniotło. W tym momencie do pokoju weszła Tikki zapalając światło. Przed sobą ujrzałam parę zielonych oczu wpatrujących się we mnie.

- Cześć Kropeczko, czemu mnie budzisz? - Wyszeptał zaspanym głosem.

Spojrzałam na Tikki, która prawdopodobnie właśnie dostała zapalenia spojówek, bo zaczęła pocierać energicznie oczy.

- Błagam na drugi raz uprzedzicie mnie, że będziecie TO robić! - Tikki wyleciała z pokoju trzaskając klapą.

- Co? - zapytałam zdezorientowana. Po chwili uświadomiłam sobie o co jej chodziło. Z jej perspektywy wyglądało to bardzo niezręcznie. Zauważając fakt, że aktualnie Czarny Kot leżał na mnie opierając się rękami nad moimi ramionami.

- Kocie, mógłbyś ze mnie zejść? - powiedziałam zaczerwieniona.

- Tak, oczywiście Kropczko - Ostrożnie zszedł ze mnie - Wybacz, ale sama pociągnęłaś kołdrę - Usiadł obok.

- Tak, wiem. Zapomnij o tym co się wydarzyło - Spojrzałam na niego niepewnie.

- Jak sobie życzysz, ale myślę, że Tikki tak szybko o tym nie zapomni - Zaśmiał się pod nosem.

- O matko! Tikki myśli, że my - Urwałam w połowie zdania i zerwalam się na nogi - Tikki! My wcale tego nie robiliśmy! - Krzyknęłam zbiegając po schodach do salonu.

- A moglibyśmy! - Odpowiedział Kot z drugiego pokoju.

- Siedź cicho! - Wrzasnelam zdenerwowana.

- W porządku Marinette - odezwała się Tikki - Tylko błagam, na drugi raz uprzedzcie mnie zanim zaczniecie swoje chwile czułości - Powiedziała zażenowana.

- TIKKI! - Krzyknęłam zawstydzona - My wcale nie - Nagle przerwał mi głośny śmiech Czarnego Kota - Nie za wesoło ci tam? - Krzyknęłam zdenerwowana.

- Oj już się nie złość Kropeczko - Pojawił się na schodach - Chodź dokończyć nasze sprawy - Parsknął śmiechem.

- Jeśli zaraz się nie zamkniesz to wylecisz przez to okno, przysięgam - Wycedziłam przez zęby.

- Adrien, mógłbyś się przemienić? Chciałabym pogadać z Plaggiem - Poprosiła Tikki.

- Narazie jeszcze nie - Adrien zawahał się z odpowiedzią - W kostiumie Kota wyglądam o wiele bardziej hot - Poruszył znacząco brwiami w moją stronę.

- W szczególności z tymi elfimi uszami - Zaśmiała się Tikki, a Adrien zrobił się czerwony jak burak i panicznie zasłonił uszy.

Nagle rozległ się dźwięk dzwonka do piekarni.

- Kogo to przywiało o tej porze! - Oburzyłam się i udałam się w stronę schodów do piekarni.

- Kropeczko nie chce cię martwić, ale nadal jesteś kocią lolitką - Powiedział zadziornie.

- Ja ci zaraz dam lolitkę! - Walnęłam go w łeb i znów udałam się w stronę schodów.

- AŁA! - Wrzasnął i złapał się za obolałe miejsce.

- Marinette, Adrien ma rację. Nie możesz iść na dół z tym ogonem - Zamyśliła się Tikki - Lepiej niech Adrien otworzy drzwi.

- No właśnie, moje uszy da się zakryć włosami - Poprawił sobie szarmancko włosy.

Szybko zrobiłam mu fryzurę zakrywającą uszy i wysłałam na misję do piekarni. Czarny Kot szybko znalazł się przed drzwiami frontowymi. Chwycił za klamkę i otworzył drzwi.

- Witam w piekarni Czarnego Kota. W czym mogę pomoc? - Ukłonił się bez sprawdzania kto przed nim stoi.

- Czarny Kot? -  Zapytała ze zdziwieniem Alya.

- Jak najbardziej to ja - Wyszczerzył zęby.

- Ym.. Co robisz o tej porze u Marinette? - Zapytała zdezorientowana.

- Ja.. - Zamyślił się na chwilę. Nagle do głowy przyszedł mu świetny pomysł - Marinette zaprosiła mnie na romantyczny wieczór. Tylko we dwoje - Uśmiechnął się dumnie.

- CO?! - Alyię najwidoczniej zatkało, bo stała jak słup przez następne 30 sekund - Z..znaczy.. ja.. nie chcę wam przeszkadzać, ale muszę koniecznie porozmawiać z Marinette - powiedziała zakłopotana.

- Aktualnie nie ma takiej możliwości - Oznajmił z chytrym uśmieszkiem.

- A to niby dlaczego? - zapytała oburzona Alya.

- Bo.. - Zamyślił się na chwilę - Marinette jest teraz naga - Skrzyżował ręce na piersiach dumny ze swojego pomysłu.

- ŻE CO KUR - Szybko zakryła usta rękami powstrzymując się od dokończenia zdania - To.. to ja wam nie przeszkadzam - powiedziała zawstydzona - Przekaz jej tylko, żeby do mnie później oddzwoniła. Bawcie się dobrze! - Szybko pognała do domu.

Czarny Kot dumny z siebie zamknął piekarnię i udał się na górę. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro