9. Tajemnica wychodzi na jaw
*Lloyd*
Wilson przez cały czas narzekał na mnie co zaczynało mnie powoli denerwować
Ja- Cicho bądź! Mam już ciebie dosyć!
Wilson- Czyli w jednym się zgadzamy! Oboje nienawidzimy tego drugiego!
Ja- Głupek!
Wilson- Bezmózg!
Ja- Clown!
Wilson- Śmierdziel!
Ja- Oszust!
Wilson- Złodziej!
Ja- Nadopiekuńczy kuzyn, który zmyśla każdą możliwą rzecz!
*Wilson*
Nie wytrzymałem. Uderzyłem Lloyda w twarz. Gdy spowrotem spojrzał na mnie, z jego nosa leciała krew. Wytarł ją swoim rękawem, i po chwili rzucił się na mnie z pięściamy...
***
Po kilku minutach walki, zrozumieliśmy, że nie jesteśmy sami. Przed nami stała postać w czarnym kapturze
Ja- Kim jesteś?!
???- Naprawde mnie nie poznajesz Wilson?
Postać zdjęła kaptur
Ja&Lloyd- Eveline?!
Eveline- Tak to ja! Myślałam że mnie nie poznacie ale jednak się myliłam!
Ja- Gadaj czego chciesz!
Eveline- Ja? Niczego. Tak sobie tędy przechodziłam i... A jak myślisz?! Chce zemsty!
Ja- Nie uda ci się!
Eveline- Naprawdę? Jutro to się zmieni a wiesz co jest jutro Wilson
Ja- Nie mówisz poważnie? Co nie?
Eveline- Mówie Wilson a ty mi nie przeszkodzisz, ani żaden ninja
Eveline zaczęła się śmiać. Podbiegłem do krat i chwyciłem ich, i wtedy zostałem porażony prądem! Upadłem na ziemię nie przytomny
***
Nie wiedziałem ile byłem nieprzytomny. Miałem ogromną nadzieje, że to był tylko zły sen. Gdy tylko otworzyłem oczy, zobaczyłem na przeciwko mnie Lloyda.
Ja- Gdzie my jesteśmy?
Lloyd- W kryjówce Eveline. Kiedy straciłeś przytomność zostaliśmy tutaj przeniesieni
Szybko podbiegłem do krat, i próbowałem się wydostać w jakiś sposób
Lloyd- To nic nie da! Myślisz że nie próbowałem?
Zrezygnowany usiadłem na zimnej oraz brudnej ziemi.
Ja- To nie może się tak zakończyć! Nie teraz!
Lloyd- Jeśli mamy zginąć, to chce żebyś wiedział, że od samego początku... Nienawidze cię
Ja- Wiem o tym Lloyd. Też cię nienawidze
Lloyd- Opowiesz historię do końca zanim zginiemy?
Ja- Zastanowię się
126 rok p.n.e.
Avalon szukała schronienia na ten jeden dzień. Nie zauważyła, że Elodie poszła w stronę zamku. Gdy jednak Avalon zoriętowała się że Elodie zniknęła, było już za późno...
Gdy dziewczynka szła w stronę zamku, w lesie spotkała króla, który szedł, wraz ze swoim siostrzeńcem w celu polowania. Nie wiedziąc czemu, władca pomyślał, że to bezbronne zwierze, więc chwycił swój miecz i zaatakował swoją córkę. Ta uciekając przed swym ojcem potknęła się i spadła z klifu, jednocześnie umierając.
Po tym zdarzeniu las, w którym zginęła Elodie został przeklęty! Każdy kto wejdzie do lasu, zginie w najbliższym czasie...
Lloyd- To straszne...
Ja- Tak. Ale to wszystko wydarzyło się przez czarnownicę, która została wygnana wiele lat temu. Opętała króla i jakoś poszło
Lloyd- A o co chodziło Eveline, z tym jutrzejszym dniem?
Ja- W tym dniu mija kolejna rocznica śmierci Elodie... W tym dniu potomek lub potomkini może wezwać upiory zza światów, żeby dokonały zemsty.
Lloyd- Ale kto jest tym potomkiem Wilson?
Spojrzałem na Lloyda, a następnie spuściłem wzrok.
Ja- A myślisz, że dlaczego historia jest przekazywana z pokolenia na pokolenie akurat mojej i Andi rodzinie?
Lloyd- Nie mówisz poważnie, co nie?
Ja- Niestety Lloyd, ale mówie poważnie...
***
C.D.N.
Witajcie w 2 części maratonu! 4 gwiazdki za szybko wam poszły więc nie zdążyłam napisać tej części! Teraz spróbujcie 5 gwiazdek bo to wam za szybko idzie i nie dam rady napisać tego szybciej.
A wogule to jak wam się rozdział spodobał? Widzimy się już niedługo
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro