Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wytrzymam z Tobą.

(Z perspektywy Fudou)

Wstałem rano, poszedłem pod prysznic, gdy wyszedłem usłyszałem dzwonek do drzwi. Podszedłem do nich i je otworzyłem. W progu stała Hannah.
-Hej, mogę wejść? - spytała.
-Wejdź.
Otworzyłem drzwi szeroko, a ona weszła i się rozebrała z wyjściowych ubrań.
-Co robisz? -zadała kolejne pytanie.
-Śniadanie... Może jesteś głodna?
-Trochę -odparła
Zacząłem robić kulki ryżowe.
Jak skończyłem, ruszyłem w stronę pokoju, a Hannah za mną.
-Częstuj się..
-Arigato. -podziękowała
Zaczęliśmy ucztę. Jadłem w końcu zabrakło mi miejsca w brzuchu, nie to co Hannah. Zjadła całą resztę. Zaniosłem talerze do zmywarki i wróciłem.
Usiadłem obok niej, a ona bezczelnie rzuciła mnie na łóżko.
Znowu zaczęła swoje zaloty godowe.
-Hannah chyba masz za dużo hormonów przez ciążę i masz ochotę...
-Może... -odparła i zaczęła mnie całować.
Znowu ten gest, chciałem coś powiedzieć, ale ona położyła swój palec wskazujący na moje usta, po czym zdjeła i mnie pocałowała. Zrobiłem się czerwony i zażenowany. Czemu ona mną tak rządzi? Czuje się jak w pułapce... To jest straszne.
Położyła się na mnie i nie wstawała. Boże ile ona waży.... Choćby mały słoń... Przytuliła mnie, a ja z nią wstałem. Wisiała mi na szyii w dół, śmiejąc się.
-Hannah to nie śmieszne...
-Mnie to bawi- zachichotała
-Idziemy cię odprowadzić, bo muszę ogarnąć cały dom. Też mam obowiązki.
-No dobrze, dobrze, ale jutro przyjdę. -dodała.
-Dobrze...
Musiałem skłamać, bo moje nerwy już buzowały. Nie mogę się doczekać jak pozbędę się bachora, a potem żegnaj Hannah. Miło było. Wiem jestem okropny.
Ubraliśmy się, odprowadziłem delikwentke do domu i wracałem do swojego.  Jakoś z nią wytrzymam jeszcze tydzień.  Tylko tydzień. Muszę się pocieszać.

(Z perspektywy Hannah)

Jest taki kochany i uczynny. Kocham mojego Fudusia. Jest jedyny w swoim rodzaju i to się nigdy nie zmieni. Te dziecko nas złączyło bardziej niż myślałam i nic już nas nie rozdzieli.

(Z perspektywy Fudou)

Doszedłem do domu, wszedłem do środka, zamknąłem się i zdjąłem ubrania wyjściowe. Poszedłem do swojego pokoju.
Pierwsze co to położyłem się na łóżku i puściłem muzykę na fulla.
Tak Hannah nie kocham Cię... Bo ja się nie zakochuję... Nie w tobie ani w nikim innym... Bachora nie będzie... A ja jestem mega gnojkiem... A tą piosenkę będziesz słuchać całymi dniami...


Ciąg dalszy nastąpi...
Zapraszam na kolejne części.
Adik. Karolak.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro