Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Walentynki.

(Z perspektywy Fudou)

Dziś są walentynki, więc zaprosiłem Hannah na imprezę do siebie. Przyszła do mnie, spędziliśmy ten dzień bez najmniejszych oporów.  Było świetnie, jedliśmy pizze i piliśmy alkohol. Byliśmy trochę wstawieni. Miałem ochotę na ruriruribumbum. Niestety Hannah mnie co chwile odpychała.
-Już raz zapomniałeś o gumce- rzekła
-To już się nie powtórzy...
-Jasne, szczególnie jak jesteśmy pijani - odparła.
Przewróciłem ją na łóżko i zacząłem całować, a ona mnie odpychać.
Przypomniałem sobie o pigułce, która dał mi Sakuma.
-Masz ochotę się napić?
-Zależy czego.. -powiedziała.
-Coli z wódką..
-Okej - uśmiechneła się.
Poszedłem do kuchni i nalałem coli i wódki do szklanek,  po czym wrzuciłem pigułke do jednej z nich. Zaniosłem i podałem Hannah.
-To do dna..
- Do dna - uśmiechnęła się i wypiła.
Długo nie minęło,  a pigułka zaczęła działać. Jednak jestem gnojem, wykorzystałem ją bez żadnych skrupułów. Położyłem w łóżku, ubraną i przykrytą kołdrą.
Sam położyłem się obok niej pijany, jak nie wiem co. Zasnąłem. [... ]
Rano się obudziłem, a Hannah jeszcze spała. Nie chcący ją szturchnąłem i się obudziła.
-Fudou?
-Tak?
-Co się wczoraj stało? -spytała.
-Zasnęłaś, za dużo alkoholu..
-Chyba tak, głowa mnie boli... -odparła
-Dam ci leki.
Wstałem i dałem jej leki przeciwbólowe.
-Przepraszam Fudou.. -spojrzała na mnie.
-Za co?
-Za zepsucie walentynek..  -odparła.
-Nie zepsułaś, ale możemy sobie odbić na ruriruribumbum.
Spojrzała na mnie. Chwilę myślała.
-No dobrze - pociągnęła mnie do łóżka.
Ona naprawdę nie pamięta nic. Nie dość, że wczoraj ją zaliczyłem, to jeszcze dzisiaj się z nią zabawie. Zaczęliśmy się bawić w ruriruribumbum.
Byłem w niebie. Długo tego nie czułem, tej euforii, ten wieczór wczorajszy to nic przy tym co ona potrafi. Długo się bawiliśmy,  w końcu gdy skończyłem, a raczej skończyliśmy, ubraliśmy się. Spojrzała na mnie i zaczęła się z mną całować.
-Kiedy masz mecz z Raimonem? - dopytywała
-Nie długo, a co?
-Znowu mnie uratujesz?-spojrzała mi w oczy.
-Może...
Położyła mnie na łóżku, po czym usiadła na mnie i całowała mnie namiętnie. Odwzajemniałem to, nasze usta były złączone w tańcu miłości. Myślałem czy dobrze zrobiłem z tą tabletką... Oh Fudou Ty debilu.
-Fudou?
-Tak?
-Odprowadzisz mnie? -spojrzała na mnie, słodkimi oczami.
-Tak, chodź.
Ubraliśmy się i poszliśmy w stronę jej domu.
-Mimo, że jesteś gnojkiem to i tak Cię kocham - powiedziała.
-Nie powinnaś... Nie powinnaś takiego dupka jak Ja.
-Ale... -spojrzała na mnie
-Nie powinnaś... Jesteśmy...
Odszedłem z rękami w kieszeni bluzy.  Cały czas mi się przypominało jak dałem jej tą pieprzona pigułke... Jestem debilem... Jak mogłem to zrobić.. Nie powinienem, a mi się po alkoholu zachciało... Jestem debilem... Wracałem do domu i spotkałem Sakume.
-I co wykorzystałeś pigułke?-spytał
-Tak, a co?
-Jak się z tym czujesz? Jak ci było? -zalewał mnie pytaniami.
- Źle się z tym czuje i to się nie zmieni.. A jak mi było?  Nijak...
Zacząłem iść dalej.
-Ej! Wyrzuty Ci miną! Zobaczysz, teraz będzie dobrze! - krzyknął.
Poszedłem, gdy wróciłem do domu, rozebrałem się i spojrzałem na zegarek i na opakowanie z kieszeni po pigułce. Położyłem się w łóżku i puściłem piosenke. To nie może być prawda Ja... Jestem, aż takim gnojem... Jednak prawdą jest jedno.... Hannah ja się nie zakochuje...


To Fudou pokazał drugą twarz, po pijaku, a teraz żałuję. Hmm Fudou nie ładnie.

Ciąg dalszy nastąpi...
Zapraszam na kolejne części.
Adik.Karolak.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro