Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ten czas tak mija.

(3 miesiące później)

(Z perspektywy Fudou)

Obudziłem się obok, nie śpiącej Hannah. Brzuszek już jej trochę urósł. W końcu w środku w sobie ma dzidziusia, naszego potomka. Spojrzałem na nią i się uśmiechnąłem.
-Na co masz ochotę kochanie?
-Na coś słodkiego - odparła Hannah.
-To zaraz zrobię ci naleśniki z nutellą.
-Chętnie -uśmiechnęła się.
Wstałem i poszedłem do kuchni robić naleśniki. Jak skończyłem zaniosłem Hannah.
-A Ty co? Strajk głodowy? -zaśmiała się.
-Nie jestem głodny, jakoś tak mi nie dobrze...
-To się połóż Fuduś - powiedziała zajadąc się naleśnikami.
-Dobrze tylko pójdę do łazienki...
-Dobrze - odparła.
Wstałem i wszedłem do łazienki.
Złapałem się za tętnice, bolała jak cholera. Po chwili film mi się urwał. Upadłem na ziemię z całej siły.

(Z perspektywy Hannah)

Właśnie skończyłam jeść naleśniki i odłożyłam talerz, gdy usłyszałam huk z łazienki. Szybko wstałam z łóżka i otworzyłam drzwi od łazienki. Na ziemi leżał Fudou... Był cały rozpalony. Czekałam, aż się ocknie, spojrzałam na niego jak powoli otwiera oczy.
-Fuduś? Nic ci nie jest?
-Chyba nie... -odparł.
Jakoś doszedł do łóżka, przykryłam go kołdrą i dałam mu zimny okład na czoło.
-Teraz powinno być lepiej.
Powiedziałam z zakłopotaniem i z zmartwieniem.
-Dziękuję-odparł.
Powoli zamknął oczy, aż w końcu zasnął. Zmieniałam mu okłady co jakiś czas. Puściłam piosenkę i go pilnowałam.  Mój skarb... Jeden obok mnie, a drugi w brzuchu...

Ciąg dalszy nastąpi...
Zapraszam na kolejne części.
Adik. Karolak.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro