Pobudka Jełopie.
(Miesiąc później)
(Z perspektywy Hannah)
Akio był dalej taki sam, nie potrafiłam go odzyskać. Męczyłam się z nim ponad bity miesiąc. Jeszcze zaczęłam się gorzej czuć. To była udręka dla mnie.
-Akio słabo mi...
-I co mam Ci z tym zrobić zdjęcie? - odrzekł bez emocji patrząc w telefon.
-Naprawdę źle się czuje...
-Naprawdę mam to w dupie - odparł dalej patrząc w telefon.
Zemdlałam. Po prostu urwał mi się film.
(Z perspektywy Fudou)
Świetnie mam zdechlaka w domu. Zacząłem ją dźgać ołówkiem.
-Te żyj Pikachu!
Pokemon leżał dalej na ziemi.
Zacząłem szturchać Pikachu nogą.
-No i kappa, obudź się!
Otworzył oczy nasz Pikachu, że aż było słychać skrzypienie powiek. Zaśmiałem się w głos.
-Pikachu dokąd idziesz?
Spojrzałem na pokemona, który szedł do łazienki.
Wszedł i siedział tam.
(Z perspektywy Hannah)
Postanowiłam zrobić test ciążowy. Wyszedł pozytywnie. Czyli ja i Akio mamy dziecko.
Zaczęłam płakać. Przecież on się zmienił i jak mam mu powiedzieć...
Wyszłam z testem do Fudou i stanęłam przed nim. Pokazałam mu to przed nosem. Spojrzał na niego i wybuchnął śmiechem.
-Ale jaja! Będziesz mieć pokemony! - śmiał się do łez
- Będziemy mieli dziecko!
- Nani?! -krzyknął
- Tak, to!
-Nie wrobisz mnie w dziecko! - krzyknął
- Czyli nie pamiętasz ruriruribumbum?
-Nie?! -spojrzał na mnie.
-Więc będziesz ojcem...
-Ja ojcem? - zrobił oczy wielkie niczym Sowa...
Ciąg dalszy nastąpi...
Zapraszam na kolejne części.
Adik. Karolak.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro