Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nie pozwole ci być gnojkiem cz II

(Z perspektywy Fudou)

Doszedłem do domu, po cichu wszedłem do niego i jak gdyby nigdy nic zacząłem pić wodę w kuchni. Maka Paka podeszła do mnie i spojrzała na mnie, po czym udała się do mojego pokoju i usiadła na łóżku. Spojrzałem do pokoju kątem oka, odstawiłem wodę i poszedłem do pokoju.
Usiadłem na łóżku obok niej i spojrzałem na nią. Szybkim ruchem złapałem ją i docisnąłem do ściany.
-Co Ty robisz? -ledwo wydusiła.
-Czynie swą powinność...
-Naprawdę? Myślisz, że jesteś taki bystry i się nie domyśliłam co zrobisz? -spojrzała na mnie.
-Widocznie nie, bo Ty teraz jesteś pod ścianą, a nie ja...
-Tu cię zawiodę Fuduś-odparła z uśmiechem, po chwili wkręcając mi rękę tak, że się obróciłem.
Znowu mnie obezwładniła wiedźma...

(Z perspektywy Hannah)

Obezwładniłam Fudou i go położyłam na łóżku. Strasznie się wyrywał, więc usiadłam na nim.
Nie miałam pomysłu co z nim zrobić. Zastrzyki były za daleko by wstać.
-Zostaw mnie! -krzyczał.
-Skończ się miotać jak ryba bez wody! -,- Byłeś się spotkać z Sakumą prawda?
-Może tak.. Może nie..-odpowiedział.
Z jego kieszeni wypadło z 20 zastrzyków, spojrzałam na nie. Wzięłam jeden do ręki i przeczytałam nazwę, dzięki temu, że mój ojciec był jaki był, wiedziałam co to za zastrzyki i co powodują.
-Patrzcie państwo. Zagadka sama się rozwiązała... W dodatku jak szybko. Po co Ci te zastrzyki?!
-Wracaj do pokeballa Pikachu! -krzyknął.
-Czyli nie odpowiesz po dobroci? Wiesz, a chciałam być miła i tego nie robić... Jednak widzę, że Ty lubisz spać... Szczególnie po tych zastrzykach od Sakumy...
-Zostaw mnie pluskwo! -krzyczał dalej.
Wzięłam do ręki jeden zastrzyk i odbezpieczyłam igłę, pokazałam ją łącznie z zastrzykiem Fudou.
-Ładny prawda? Zaraz zaśniesz i po problemie, a jak się obudzisz to mi wszystko opowiesz grzecznie, prawda?
Pogłaskałam go po głowie.
-Nic Ci nie powiem! Zabierz to ode mnie! - krzyczał w niebo głosy.
-Hmm zabiorę jeśli mi powiesz prawdę...
-Jaką? -spytał.
-Po co Ci te zastrzyki?
-Sklej wary Czupakabro - parsknął.
-No dobrze. Na życzenie.
Wbiłam mu zastrzyk w kark, czekałam, aż strzykawka się opróżni. Po chwili wyjęłam igłę z jego karku, zastrzyk szybciej działał niż tamte. Schowałam je do tamtych, a pusty wyrzuciłam.
Ułożyłam Fudou w innej pozycji i przykryłam kocem. Usiadłam na łóżku i myślałam. Jak mam go powstrzymać przed spotkaniami z Sakumą i jak mam sprawić by znów był moim kochanym Fudusiem. Sama nie wiem. Czuje się bezsilna. To mnie przerasta, a dziecko jest w drodze...

Ciąg dalszy nastąpi...
Zapraszam na kolejne części.
Adik. Karolak.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro