Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nie pozwole Ci być gnojkiem cz I.

(Z perspektywy Hannah)

Nadchodziła godzina 17 a Fudou zaczął się budzić. Nie wiedziałam czego mam się teraz po nim spodziewać. Widziałam tylko jak powoli otwiera oczy. W końcu gdy na mnie spojrzał, zaczął mówić swoje wywody.
-Czy Ciebie do końca poje*ało? -spytał wkurzony.
-Nie, czuje się świetnie. To ty odwalasz maniane...
-Nie jestem więźniem w tym domu i mam prawo wyjść! -krzyknął.
-Tak, masz prawo. Jednak nie do Sakumy, a tam się wybierałeś... Więc bądź tak miły i mnie słuchaj, bo jak nie to wtedy ja stanę się nie miła dla Ciebie i będziesz spał co chwilę. Obiecuje Ci to...
-Nie będę słuchał jakiegoś pokemona. - oznajmił.
-Trudno, nie masz wyboru...
-Zawsze jest wybór, a to moje życie i moja sprawa... - dodał.
-Może i twoje, ale spójrz z tej perspektywy, że za niedługo urodzi nam się dziecko... A ty się zachowujesz jak pospolity ham, drań i oschły dupek, nie wspomnę o zachowaniu 5 latka...
-Nie będziesz mi tu wywodów robić -wstał i wyszedł z domu.
Pięknie nawet nie zdążyłam go zatrzymać. Pewnie poszedł do Sakumy. Ciekawe co tym razem wymyśli geniusz zbrodni. Siedziałam na łóżku i rozmyślałam co dalej i jak się pozbyć tego świństwa z jego organizmu, przecież nie może być takim dupkiem do końca życia. Dziecko musi mieć normalnego Ojca.

(Z perspektywy Fudou)

Wyszedłem z domu. W końcu udało mi się go opuścić. Ile można się użerać z tą wiedźmą. Poszedłem pod Akademię Królewską, gdzie zastałem Sakume.
-Hej Akio - powiedział.
-Hej..
-I jak tam zastrzyki? - spytał.
-No jest mały problem...
- Jaki? - spojrzał na mnie.
-Hannah je zauważyła i się do nich dobrała, po czym mi wstrzykneła jeden, potem drugi i teraz je wykorzystuje przeciwko mnie...
-To nie ciekawie stary- odparł Sakuma.
-No nie, ale i tak ją zwe Maka Paka...
-Dobra, tu masz silniejsze zastrzyki. Dłużej działają i mają po obudzeniu się efekt halucynacji przez 15 minut. Tylko teraz mnie nie zawiedź - dał mi do ręki zastrzyki, które schowałem do kieszeni.
-Dobra, dobra. Teraz się nią zajmę. Wiedźma nie będzie mną rządzić...
-I tak trzymaj Akio- położył mi rękę na bark.
-Wiem, wiem...
-Teraz idź i zrób z nią porządek - odszedł w swoją stronę.
-Tak zrobię...
Poszedłem do domu z nowymi zastrzykami w kieszeni i myślałem jak wstrzyknąć to tej wiedźmie. Ona przecież się zachowuje jakby potrafiła czytać w myślach. Mniejsza z tym. Czas mnie goni. Teraz czas się zająć nią i zrobić porządek w domu z pewnymi osobami.

Ciąg dalszy nastąpi...
Zapraszam na kolejne części.
Adik. Karolak.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro