Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nie dziś.

(Z perspektywy Fudou)

Miałem już Tabsy nad jej kubkiem, ale je schowałem...
Nie dziś, zrobię to jutro. Dziś było by to podejrzane. Zaniosłem kubek gorącej czekolady Hannah, a drugi wziąłem sobie. Hannah z chęcią wypiła swoją czekoladę i spojrzała na mnie swoim wzrokiem typu mam na ciebie ochotę. Siedziałem na łóżku, odłożyłem kubek i spojrzałem na nią, a ona znowu się na mnie rzuciła. Zaczęła się do mnie wtulać i mnie całować.
To po prostu jakiś koszmar. Jak już skończyła, wzięła mnie przytuliła mocno i nie puszczała.
-Hannah?
-Co kochanie? -spytała.
-Muszę do łazienki...
- Dobrze, to chodźmy-zachichotała
-Sam....
Puściła mnie, a ja poszedłem się wysikać... Ile to jeszcze potrwa?
Ten koszmar... Wróciłem do pokoju i dopiłem czekoladę. Robiło mi się słabo, więc się położyłem na łóżku. Jutro mecz z Raimonem, więc muszę dać z siebie wszystko. Dosłownie wszystko.
-Ty grasz w tym meczu?
-Jutro? -spytała.
-Tak, jutro...
-Dopóki mogę to gram.-odparła.
-Okej..
Spojrzałem na zegarek dochodziła godzina 20.
-Hannah odprowadzę cię bo jutro mecz i musisz się przygotować..
-Ja mam wszystko przygotowane- odparła.
-Czyli zostajesz na noc?
-Tak, chętnie spędzę czas z moim misiem. -dodała.
No krew mnie zaleje jak powie tak jeszcze raz...
-Dobrze, to ja puszczę muzykę...
-Jakąś fajną - rzekła
-Na życzenie...
Puściłem muzykę, położyłem się, a ona obok mnie i wtuliła się w mnie jak w misia. Po chwili zasnęła. Słuchałem muzyki po czym odpływałem w głęboki sen.
W końcu zasnąłem. Czy to możliwe? Nie... Hannah ja się nie zakochuje... Dziecka nie będzie... A ja będę mega gnojkiem... Chyba... Nie wiem już co do ciebie czuje... Na pewno nie miłość....

Ciąg dalszy nastąpi...
Zapraszam na kolejne części.
Adik. Karolak.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro