Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Jesteś już zdrowy?

(Z perspektywy Fudou)

Siedziałem tak naprzeciw Hannah i spoglądałem na nią.
Czułem się coraz gorzej, a tętnica pulsowała.
-Fuduś- spojrzała na mnie Hannah.
-Tak?
-Wyglądasz coraz gorzej - powiedziała Hannah.
-Zdaje Ci się...
Podałem jej kubek, który odstawiła. Ledwo co siedziałem.
-Nie wiem co mam robić-spojrzała na mnie Hannah.
-Nic... To samo musi minąć....
-Niech Ci będzie - powiedziała załamana.
Złapałem się za tętnice i spojrzałem na nią. Była taka nie wyraźna. W końcu straciłem przytomność.

(Z perspektywy Hannah)

Dobrze, że stracił przytomność na łóżku. Szybko z łzami w oczach zrobiłam mu zimny okład. Jest taki taki rozgrzany, biedny mój skarb.
-Fuduś ocknij się!
Wołałam z łzami w oczach. Mam nadzieję, że nie długo się ocknie.
Patrzyłam na niego z nadzieją.
Ocierałam łzy rękawem od bluzy.
Nagle zaczął się budzić.
-Skarbie już okej?
-Tak.. - wybełkotał resztkami sił.
-Nie widzę, żeby było okej...
-Ale jest - powiedział bez życia.
Spojrzałam na zegarek, był już wieczór.
-Idę robić kolacje, a Ty leż.
-Dobrze -przykrył się mocniej kołdrą.
Poszłam do kuchni i zaczęłam myśleć co zrobić ciepłego na kolacje. Wpadł mi do głowy pomysł z pizzą własnej roboty. W końcu takiej nie kupi nigdzie.
Zaczęłam brać się do roboty, gdy usłyszałam krzyk bólu z pokoju w którym był Fudou.


Ciąg dalszy nastąpi...
Zapraszam na kolejne części.
Adik. Karolak

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro