Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Jestem przy Tobie.

(Z perspektywy Fudou)

Wstałem rano, przebudzony przez budzik. Szybko pobiegłem do łazienki wziąć prysznic, ubrałem się i zjadłem śniadanie.
Zrobiłem sushi dla Hannah i pobiegłem do szpitala. W połowie drogi zatrzymał mnie Sakuma.
-Stary to przez tą pigułkę? -spytał.
-Raczej nie, a co?
-Jesteś gotowy na to? Ja bym na Twoim miejscu ją zostawił-odparł
-A ja na Twoim uważał na zęby..
Pobiegłem dalej. Byłem w połowie drogi i sam nie wiedziałem czy jestem gotowy na bycie ojcem. Jak już dobiegłem, na spokojnie wszedłem do szpitala. Poszedłem na salę Hannah. Leżała tam i patrzyła w sufit, wszedłem.
-Hej Hannah.
-Fudou? -spojrzała na mnie.
-Tak, mam dla ciebie sushi.
-Dziękuję to miłe. -odparła.
-Nie mów, że to miłe to okropne.
-Ale co? -spojrzała na mnie.
-Bycie miłym.
Wypakowałem jej sushi i dałem by sobie na spokojnie zjadła. Usiadła wygodnie i zajadała się sushi, gdy skończyła opakowanie schowałem. Pocałowała mnie w policzek, a do sali wszedł lekarz z wypisem. Spojrzeliśmy na siebie, pomogłem jej się ubrać.
-Pójdziemy po twoje rzeczy.
-Po co? -spytała
-Dopóki twoi rodzice nie wrócą, zamieszkasz u mnie. Mojej mamy też nie ma.
-Dobrze - odparła.
Poszliśmy po jej rzeczy, próbowała mnie złapać za rękę, ale cholera ja nie jestem przyzwyczajony, więc się odsuwałem. Weszła do domu i wyszła z torbą, którą od niej wziąłem. Szliśmy teraz do mnie, widziałem po niej, że jest słaba.
Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do domu. Odłożyłem jej torbę w pokoju, a ją dałem na łóżko.
-Ja idę zrobić obiad...
-Fudou? -spojrzała na mnie.
-Tak?
-Co teraz? -spytała.
-Nie wiem, pytasz nie właściwej osoby...
Poszedłem do kuchni zrobiłem obiado- kolacje i podałem Hannah. Spędziłem nad nim 2 godziny.
-Mmmm pycha spaghetti - odparła i zaczęła jeść.
-Cieszę się, że lubisz.
Zacząłem jeść to co przed chwilą zrobiłem. Hannah zjadła jeszcze dwie porcje. Odłożyłem talerze do zmywarki i położyłem obok Hannah. Włączyłem muzykę i spojrzałem na nią. Wtuliła się w moją klatkę piersiową i zasneła.
Muzyka dodawała nastroju.
Wiem jedno jestem gnojkiem... To się nie zmieni... Hannah ja się nie zakochuje... Tylko co zrobimy z tym dzieckiem?....

Przepraszam miało być dłużej i dwa rozdziały, ale się nie wyrobie.

Ciąg dalszy nastąpi...
Zapraszam na kolejne części.
Adik.Karolak.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro