Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ile jeszcze?

(Z perspektywy Fudou)

Obudziłem się obolały, a naprzeciw mnie siedziała Maka Paka. Powoli wstałem i spojrzałem na nią z nienawiścią w oczach.
-Czemu to zrobiłaś?!
-A ty czemu to chciałeś zrobić?- spytała zapłakana.
-Bo mam prawo!
-Nie krzycz! Ja też mam prawo! - dodała.
-Ty masz prawo milczenia! Nie masz statusu świadka koronnego...
-Ale jesteś upierdliwy... -oznajmiła
-A Ty tępa...
Wstałem i kierowałem się w stronę drzwi wyjściowych, które zagrodziła mi ona.
-Nigdzie nie idziesz Fudou!-krzyknęła Buka.
-Przesuń się muminku!
-Nie! - złapała mnie jakimś chwytem i obezwładniła. Podeszła z mną do walizki wyciągnęła zastrzyk i położyła mnie z całej siły na łóżku.
-Dobra.. Nigdzie nie pójdę!
-Jakoś w to wątpię, chcesz iść do Sakumy... - dodała.
Cholera czy ona czyta w myślach? Próbowałem się uwolnić, ale zbyt mocno mnie trzymała.
-Nie szamocz się tak- oznajmiła.
-Nie rób mi nic!

(Z perspektywy Hannah)

Nie mogłam pozwolić na kolejne spotkanie Sakumy z Fudou. Odbezpieczyłam igłę i spojrzałam na niego.
-Nie próbuj nawet! - krzyczał.
-Dobra, uspokój się. Tylko zaśniesz..
-Dopiero co wstałem! - krzyknął.
-To na parę godzin...
Wbiłam mu igłę w kark i patrzyłam jak zastrzyk staje się pusty. Na końcu wyjęłam igłę i położyłam na stoliku pustą strzykawke. Fudou zasnął jak małe dziecko. Położyłam go w innej pozycji i przykryłam kocem. Wstałam, wyrzuciłam strzykawke i położyłam się obok niego. Dopiero 15 oby spał jak najdłużej..

Ciąg dalszy nastąpi...
Zapraszam na kolejne części.
Adik. Karolak.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro